Prowadzę teraz kilka grup, których uczestnikami są także osoby z Azji Południowo-Wschodniej (Singapur, Filipiny, Wietnam, Malezja, Indonezja). Jeśli podobne doświadczenie ma wkrótce stać się także Waszym udziałem, chętnie podzielę się kilkoma wskazówkami, jak angażować uczestników w tych grupach i jak sprawdzać, czy Wasz temat dobrze u nich „wylądował” – czy Uczestnicy zrozumieli Was zgodnie z intencją i założeniami edukacyjnymi programu. Teraz widać, jak ogromne możliwości dają wirtualne warsztaty 🙂 Nie potrzebuję podróżować nigdzie i z mojego biura mogę prowadzić grupy z całego świata – oczywiście jeśli tylko zgadzają się nam możliwości stref czasowych.
Czy na pewno wszystko jest jasne?
W krajach zachodnich zrozumienie sprawdzilibyśmy poprzez najprostsze „Is everything clear?” i już sypią się odpowiedzi – a często nawet zanim jeszcze zdążymy zadać to pytanie, już pojawia się podniesiona do głosu ręka lub pytanie w oknie czatu. Niektóre sposoby na doklarowanie treści mogą się nam, trenerom z Polski, wydawać nawet konfrontacyjne, jak np. „Chcesz nam powiedzieć, że nie powinniśmy używać naszego korporacyjnego systemu motywowania?” (ktoś po prostu klaruje, jaka jest moja intencja związana z podzieleniem się wnioskami nt. motywacji wg Daniela Pinka i Simona Sinka). Mogę także zapytać bez ogródek „Kto z Was zrobił e-learning przed dzisiejszym warsztatem?” i proszę bardzo, wszyscy zaznaczają zielony ptaszek (zrobione!) lub czerwony krzyżyk (nie zrobiłem). A kto z Was czułby się komfortowo zaznaczając ten czerwony krzyżyk? Ze szkoły dobrze pamiętamy, że nieodrobiona praca domowa oznacza problemy… 😏Wolelibyśmy może na chwilę udać, że nie usłyszeliśmy pytania (Ach, problemy techniczne z dźwiękiem!) i nie zaznaczyć nic.
W azjatyckich grupach sytuacja jest trochę podobna. Uczestnicy mogą być tak samo żywo zainteresowani treścią, ale z o wiele większym wahaniem zadadzą Ci pytanie jeśli mają jakieś wątpliwości. Jeśli ich zapytasz „Czy wszystko jasne?”, uzyskanie odpowiedzi „Nie” jest bardzo mało prawdopodobne. Przecież gdyby ktoś Ci odpowiedział „Nie”, ryzykowałby utratę twarzy 😳 (w Polsce byłoby to coś jak utrata honoru) lub też od razu pokazałoby na przykład, że Ty… słabo tłumaczysz. Trener to osoba, którą należy obdarzyć szacunkiem, a takie zachowanie nie pasuje (czytaj też więcej w artykule nt. dystansu władzy). Odpowiedzi tego rodzaju nie pojawią się więc na pytania, które doskonale działają w kulturze Zachodu i nie będą dobrze działać w warsztatach dla uczestników z kultur azjatyckich.
Jakie zadawać pytania i co robić, żeby mimo wszystko uzyskać to, o co nam chodzi?
Po pierwsze: zadawaj pytania w taki sposób, żeby uczestnicy mogli odpowiedzieć „Tak”
Na przykład zamiast pytać „Czy wszystko jasne?” (wiercę się z niepokoju: jak mam powiedzieć, że nie zrozumiałam??) zadaj pytanie „Kto rozumie?”. Ci, którzy nie zaznaczą ptaszka / nie podniosą ręki – to osoby, które potrzebują jeszcze Twojego wsparcia. Przykładowe zdanie – wskazówka od koleżanki trenerki z Japonii
Please click to a raised hand icon if you could understand my explanation of exercise and it is okay to move forward.
Po drugie: pytaj w czym możesz pomóc
Zamiast zapytać „Czego nie zrozumiałeś/Co Ci jeszcze raz wytłumaczyć?” (atak! ona mnie wystawia na widelec…), zapytaj „W czym mogłabym Ci pomóc?”. Zaakceptowanie oferowanej pomocy to coś zupełnie innego niż przypieranie mnie do muru czego nie zrozumiałam. Jest ok jeśli skierujesz to pytanie do tych osób, które nie potwierdziły, że zrozumiały treść.
Po trzecie: mów w prosty sposób
Weź pod uwagę, że języki azjatyckie znacząco różnią się od języka angielskiego (w którym, jak zakładam, pracujesz z grupami z Azji), zarówno pod kątem sposobu budowania wypowiedzi, jak i pod kątem dźwięków, jakie produkuje się w tych językach. Uczyłeś się kiedyś wietnamskiego lub chińskiego? Ja owszem – i z bólem przyznaję, że nawet po pół roku nauki nie byłam w stanie USŁYSZEĆ i rozróżnić niektórych dźwięków w języku wietnamskim, nie wspominając już o wypowiedzeniu poprawnie jakiegoś zdania. Dla pocieszenia: chiński jest przy tym o wiele łatwiejszy 😉 Z tego jednak wniosek, że Azjatom trudno jest komfortowo zrozumieć język angielski, który jest mocno bulgoczący i jak na normy azjatyckie zawiera sporo trudnych do wymówienia spółgłosek. Na szczęście jako Polacy mówimy bardziej „international English” niż „British English”, a to najczęściej ułatwia międzynarodowe porozumienie. Przewagę nad native speakerami mamy także w tym zakresie, że używamy mniej idiomów i żargonu, które są trudne do zrozumienia dla międzynarodowej publiczności. Od moich międzynarodowych grup zwykle otrzymuję feedback, że wyjątkowo łatwo jest im mnie zrozumieć! 😄
Po czwarte: zbuduj relację
Zakładam, że Twoja sesja o ósmej rano nie otwiera się o 8:00, lecz że jesteś w wirtualnej sali już chwilę wcześniej, żeby sprawdzić Twoje połączenie i upewnić się, że wszystko ok. Ja zachęcam uczestników do logowania się 15 minut wcześniej, żeby mieli wystarczająco dużo czasu, na wypadek gdyby odkryli jakieś techniczne trudności. Ten czas w grupach azjatyckich możesz wykorzystać na budowanie relacji – tej nieoficjalnej, poza kontekstem zadawania pytań i dawania odpowiedzi.
Ogromnie rekomenduję Ci nawiązać nić porozumienia z Twoimi azjatyckimi uczestnikami i zbudować komfortowe zaufanie, które zaprocentuje Wam potem na wirtualnym warsztacie.
Jest to także fajna okazja do przygotowania Ciebie i uczestników na treści, które za chwilę pojawią się na sesji – na przykład, jeśli za chwilę będziesz prowadzić dla grupy warsztat o zarządzaniu ludźmi w zmianie, czas przed sesją to doskonała okazja na to, żeby zapytać jakie zmiany teraz mają miejsce w firmie Klienta, jak uczestnicy odczuwają ten temat, co się o tym mówi. W treści szkolenia wskoczycie już z rozpędu!
Po piąte: zaoferuj kontakt pisemny
Ze względu na różnice w wymowie, ale także na sposób uczenia się języka obcego w wielu krajach Azji (nastawiony bardziej na pasywne zrozumienie niż aktywne mówienie), ustne zgłoszenie pytania lub wątpliwości przez Twojego azjatyckiego uczestnika może być dla niego po prostu trudne. Technicznie trudne do wymówienia, sformułowania w odpowiedni sposób i to w sytuacji presji mówienia „na żywo”. Wielu Azjatom jest o wiele łatwiej sformułować wypowiedź w postaci pisemnej. Na wirtualnej sesji oznacza to dwie rzeczy:
- nieocenionym sposobem na komunikację i umożliwienie Twoim uczestnikom zaangażowania się staje się dla Ciebie czat. Daj trochę uczestnikom trochę więcej czasu na pisanie i nie zakładaj, że jak nie widzisz czegoś przez dwie sekundy to znaczy, że nikt nie ma nic do powiedzenia. Jeśli masz wątpliwości, zapisz swoje pytanie dodatkowo na czacie – to ułatwi Uczestnikom prawidłowe zrozumienie go.
- warto dać możliwość kontaktu w formule pisemnej także po sesji. Możesz zaoferować kontakt mailowy lub kontakt poprzez platformę, z której korzystacie w ramach danego programu rozwojowego – wiele wirtualnych programów rozwojowych obejmuje coś w rodzaju social media dla grupy. Pamiętaj o niekonfrontowaniu, możesz sformułować to na przykład tak jak radzi koleżanka po fachu, francuska trenerka żyjąca w Azji od 20 lat:
If there is any point you’re not sure about, I can answer during this session or by email.
Poza tym, zawsze możesz użyć technologii jako wymówki. Ta sama koleżanka radzi „If you didn’t hear me properly, let me know if you’d like me to repeat„. Teraz to oni, uczestnicy, pomagają Tobie, trenerowi, robić dobrą robotę – dzięki ich wsparciu razem pokonujecie trudności techniczne. Czyż nie mówiłam, że wirtualne sesja dają dużo możliwości?
A Wy jak pracujecie z azjatyckimi grupami? Co jeszcze dorzucilibyście do tego tekstu? Jestem ciekawa Waszych doświadczeń, rad i wskazówek! 🙂
Interesują Cię wirtualne szkolenia? Zajrzyj w inne artykuły i podcasty:
Skomentuj artykuł