W tym odcinku będziemy mówić nie tylko o śmierci pracownika, ale również o śmierci u pracownika w rodzinie, wśród bliskich, o temacie żałoby. Kilka punktów, których możecie się dzisiaj spodziewać podczas podcastu to:
- Jak zmieniło się podejście do śmierci w ciągu ostatnich lat,
- Dlaczego warto wspierać pracowników w żałobie,
- Jakie straty może przynieść niepomaganie,
- Co to znaczy wsparcie ze strony organizacji,
- Jak pandemia wpływa na przeżywanie śmierci i żałoby,
- Jakie oczekiwania mają pracownicy w żałobie w stosunku do zespołu,
- Czy praca pomaga czy przeszkadza – komu jest potrzebne L4, a komu więcej elastyczności.
Moim gościem jest Małgorzata Wypych, która na co dzień prowadzi Mental Health Center. Wraz ze swoim zespołem ekspertów robi doskonałą robotę wspierając firmy, zespoły i liderów w trudnych sytuacjach. Małgosia jest psychologiem i interwentem kryzysowym. Na co dzień szkoli menadżerów z tego jak sobie radzić w psychologicznie trudnych sytuacjach, związanych z żałobą, samobójstwami, depresjami pracowników czy też z psychozami.
Trzy rzeczy jakie ja biorę dla siebie z tego odcinka – rozmowa jest zawsze lepsza niż milczenie, proste słowa i gesty dużo znaczą, potrzeby ludzi w żałobie są różne, dlatego warto o nie pytać.
A jeśli chcecie być na bieżąco z nowymi odcinkami podcastu, zapraszam Was również do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybujcie też kanał O Krok Do Przodu w wybranym przez Was odtwarzaczu i dzielcie się nim ze znajomymi.
Materiały dodatkowe wymienione w podcaście:
- Podcast OKDP 022 Odporność psychiczna. 26 sposobów, które naprawdę stosują liderzy
- Podcast OKDP 020 Jak rozmawiać o zdrowiu psychicznym w pracy? Wskazówki dla liderów
- Podcast OKDP 005 Mental health. Zdrowie psychiczne w organizacjach
- Podcast OKDP 023 Cztery pokoje zmiany. Jak pomóc Twoim ludziom przejść zmianę szybciej i efektywniej
- Podcast OKDP 036 Mental Health Program – case study Kemira Gdańsk
- Mental Health Helpline – wirtualne konsultacje i wsparcie psychologiczne.
Dlaczego temat śmierci jest ważny w biznesie
Pierwszy powód jaki przychodzi mi do głowy jest taki, że osoby, które przechodzą żałobę, są na różne sposoby wykluczane. Po prostu ludzie nie wiedzą jak się w stosunku do nich zachowywać. Mówię teraz o zespołach, ale w życiu prywatnym też bywa różnie. Nie każdy może liczyć na wsparcie przyjaciół czy rodziny.
Często zdarza się, że osoby przezywające żałobę, czasem traumatyczną, wracają do pracy i nikt z nimi o tym nie rozmawia.
Wygląda to tak, że pracownika nie ma przez kilka tygodni w pracy, radzi sobie z tym pierwszym szokiem, fizjologicznym etapem żałoby. Wraca do pracy a ludzie zachowują się tak, jakby nic się nie stało. Ma to pewne znamiona wykluczenia. Często jest też tak, że pracownicy chcą coś powiedzieć, jednak nie do końca wiedzą w jaki sposób to zrobić, szczególnie np. po śmierci dziecka. Te niepożądane komunikaty mogą wyglądać np. tak: Przestań o tym myśleć. Dobrze, że masz inne dzieci.
Ludzie są nieprzygotowani do rozmów z żałobnikami, a żałobnicy przez to czują się wykluczeni lub dotknięci takimi zdaniami nie na miejscu.
Dlatego jest to ważne w kontekście biznesowym, bo taka osoba wykluczona po prostu odcina się od zespołu. Kiedyś wyglądało to inaczej, bo nosiliśmy wstążeczki, chodziliśmy w żałobie, było to jasne dla otoczenia – ta osoba jest w innym stanie, ma prawo się inaczej zachowywać. Obecnie szybko pozbywamy się tych żałobnych ciuchów i otoczenie za tym idzie, bo skoro dana osoba nie sygnalizuje na zewnątrz, że coś przeżywa, to może trzeba ją traktować tak, jakby nic się nie stało. I to też jest błąd. Straciliśmy umiejętność zachowania się w takich sytuacjach.
Poczucie przynależności do zespołu
W zespole wydarzają się nie tylko sytuacje przyjemne, ale też te trudne. Śmierć jest tematem trudnym, który w biznesie obchodzi się naokoło, bo po prostu nie umiemy o nim mówić. Wynika to z tego, że ludzie nie wiedzą jak się zachować w przypadku żałoby kogoś z zespołu, jak taką osobę wspierać. Widać w menadżerach i w pracownikach dużą taką bezradność. Z drugiej strony, te zespoły które wiedzą jak się zachować, bo są np. w dobrych relacjach i potrafią z kimś porozmawiać o tym, czego dana osoba potrzebuje w tej sytuacji, to one doświadczają większej integracji.
Żałoba łączy. Myślenie o śmierci sprawia, że zacieśniamy relacje w naszym otoczeniu. Jeżeli w zespołach poruszany jest otwarcie temat śmierci, to ludzie są sobie bliżsi. Rozmowa o śmierci pozwala nam nakreślić plan, ale również zastanowić się nad tym co dalej chcemy robić w naszym życiu.
Często okazuje się, że człowiek bardzo małymi rzeczami, może komuś zrobić dużą różnicę w życiu.
Jeżeli wiem jak kogoś wspierać, wiem jak być obok, to wtedy to towarzyszenie komuś w żałobie nie jest takie przerażające. Daje to ludziom poczucie sensu w życiu. Jeżeli firma jest gotowa zorganizować takie spotkanie zespołu, to wszyscy na tym zyskują, bo mają poczucie mocy.
Czego potrzebują ludzie w żałobie od zespołu
Pierwsza rzecz jest taka, żeby nie robić wokół śmierci tematu tabu. Żeby nie zapadało gęste milczenie w towarzystwie osoby w żałobie. Druga kwestia jest taka, żeby ludzie w zespole tolerowali fakt, że osoba w żałobie może być w gorszym nastroju albo może mieć mniej energii. Są dni lepsze i gorsze, bo żałoba często przychodzi jak fale. Przez parę dni nie myśli się o straconej osobie, ale potem to wraca i człowiek ma mniej energii na to żeby brać udział w small talku czy śmiać się z ludźmi. Można to wprost zakomunikować, powiedzieć, że ma się gorszy dzień. Lub zakomunikować, że o swojej żałobie nie chce się w pracy w ogóle rozmawiać. Ale trzeba to jasno powiedzieć.
Na pewno najgorsze co można zrobić w zespole, to udawanie, że nic się nie wydarzyło, chowanie głowy w piach.
Niektóre potrzeby ludzi są bardzo wzruszające, chcą np. zostać przytuleni, ale w milczeniu. Taki komunikat bez słów niektórym wystarcza. Ludzie mają różne oczekiwania, ale po prostu chcą być tolerowani w tym, co przeżywają.
Czy praca pozwala sobie radzić z żałobą
Moje doświadczenia są takie, że po kilku miesiącach praca pozwala radzić sobie z żałobą. Nie jest tak, że te osoby wymagają jakiś nadzwyczajnych gestów, opieki, odpuszczania im w wykonywaniu zadań, bo praca ich mobilizuje, przekierowuje ich uwagę, bo nie muszą myśleć o stracie. Chodzi po prostu o to, żeby umieć z daną osobą porozmawiać i spytać:
- Czego Ty potrzebujesz?
- Co możemy zrobić abyś się lepiej czuł(a)?
- Jak mamy reagować jak zaczniesz nagle płakać?
Jeżeli jest to otwarcie wyciągnięte i wyjaśnione, to osoby w żałobie mają niższe napięcie. A inaczej jest wtedy, gdy ktoś nie pozwala sobie na żałobę, nie chce o niej rozmawiać, reaguje trochę agresywnie. Taka osoba jest wtedy ściśnięta w swoich emocjach i to może się przełożyć na zachowanie zespołu. Jednak gdy wiemy o takim scenariuszu, to zespół nie bierze tych trudnych emocji do siebie, rozumie je.
Jak zareagować na śmierć, co powiedzieć?
Najprostszą rzeczą od której można zacząć to po prostu powiedzieć:
Przykro mi z powodu śmierci Twojego bliskiego. Jeżeli będziesz potrzebowała kiedyś porozmawiać, to pamiętaj że możesz na mnie liczyć.
To naprawdę wystarczy. Takie zdanie wielu ludzie, w kontekście pracy i biznesu, uważa za wystarczające. Jest to komunikat który świadczy o tym, że dostrzegamy drugą osobę i oferujemy jej swoje wsparcie, pytamy o pożądane zachowania. Wtedy dana osoba widzi, że otoczenie nie ucieka i to jest wsparcie.
Ludzie boją się rozmowy z kimś w żałobie, bo boją się tego, że dana osoba się wkurzy czy rozpłacze. Lepiej jednak zareagować i sprawdzić co dana osoba zrobi, niż się tego domyślać. Można przejść na rozmowę o faktach, dopytać o to co się stało i jak, tak aby pokazać zainteresowanie. To już jest uspokajające.
Kiedy potrzebna jest psychoedukacja
Warto najpierw zrobić spotkanie w mniejszym gronie, tak aby rozeznać sytuację, często w obecności HR Managera. Tak aby sprawdzić jak zespół może zareagować, czy jest tam dużo emocji. W trakcie takiego spotkania ustalamy, kto jeszcze może potrzebować pomocy. Czyli nie skupiamy się tylko na pracowniku, ale też np. na tym, że ma on dzieci i dobrze byłoby dla nich też urządzić wsparcie. Czy to w formie prezentów na Gwiazdkę, czy wsparcia w opiece, zabrania dzieci na piknik.
Menadżer w pierwszej kolejności rozmawia z osobą w żałobie, oferuje jej wsparcie i orientuje się w jej potrzebach.
W drugiej kolejności jest zespół. Czasami wystarczy, że menadżer porozmawia z osobą w żałobie, dajemy mu wtedy instrukcje jak ma to zrobić, a następnie wraca z tym procesem do zespołu. Załatwiają to w swoim gronie. Jeżeli jednak menadżer nie jest w stanie tego zrobić, bo np. sam mocno przeżywa daną sytuacje, to wtedy potrzeba jest taka psychoedukacja z zewnątrz, spotkanie zespołu z psychologiem. Większość tych rozmów nie dotyczy tego jak wspierać daną osobę w żałobie, tylko tego, że to w nas pojawiają się jakieś emocje – boję się o śmierć swojego męża, o dzieci. Jesteśmy zaskoczeni swoją fizjologią i tego jak nas żałoba osłabia, drenuje energetycznie. Musimy nauczyć się tego jak powinniśmy sami o siebie w tej sytuacji zadbać.
Jakie wsparcie w żałobie może dać organizacja
Najlepszym rozwiązaniem byłoby przeszkolenie wszystkich menadżerów w organizacji, bo na sytuację kryzysu czy żałoby nie możemy się przygotować. Menadżer często dostaje telefon od pracownika, który jest w żałobie, i on musi wiedzieć jak się zachować, co powiedzieć. Jest to tzw. pierwsza pomoc psychologiczna i rządzi się ona swoimi zasadami. Trzeba umieć kogoś ustabilizować emocjonalnie, spytać o jego stan i bezpieczeństwo, spytać o potrzeby i przejść do działań.
To są podstawowe kompetencje menadżera i często na szkoleniu są setki osób z danej organizacji, które uczą się tego, jak odzyskać kontrolę w takiej szokującej sytuacji.
Oczywiście menadżer też powinien dostać wsparcie, po odebraniu takiego telefonu, czy to ze strony innego menadżera, czy HR-ów lub specjalistów. Musi on nauczyć się tego, że trzeba sięgać po pomoc z zewnątrz i nie zostawać samemu w takiej sytuacji. Wtedy jest to działanie strategiczne, czasem powołuje się sztab kryzysowy, który zajmuje się konkretnymi działaniami. Często konfrontacja z rodziną w żałobie może być dla pracowników zbyt wymagająca, wtedy potrzebne jest wsparcie interwenta kryzysowego.
W jaki sposób kaskadować informację o śmierci
Warto czasem o przyczynach i okolicznościach śmierci danego pracownika powiedzieć na forum firmy, tak aby nie tworzyć domysłów. Oczywiście na taki scenariusz musi się zgodzić rodzina. Niektóre firmy piszą maila do wszystkich i w ogóle nie przejmują się tym, co poczuje pracownik przed komputerem. Są też firmy w których ta informacja kaskadowana jest naj[pierw do menadżerów i to oni robią spotkania z ludźmi, przekazują to ustnie. Na to również jest procedura – co powiedzieć, jak się zachowywać, gdzie robić pauzy. Bo w takiej komunikacji pojawia się dużo pułapek.
Często jest tak, że po takim grupowym spotkaniu, niektórzy potrzebują indywidualnych konsultacji i psychologicznego wsparcia.
Bo śmierć kolegi czy koleżanki odpala ich własną żałobę, którą mają sprzed lat, a nie była ona odpowiednio zaopiekowana. Wtedy organizacja zapewnia takie kilku/kilkunastogodzinne wsparcie z interwentem kryzysowym.
Czy pandemia wpłynęła na sposób mówienia o śmierci
Obserwuję to, że jest coraz więcej ludzi, którym w ostatnim półroczu ktoś zmarł. Statystycznie wiele jest zespołów, które mają kogoś w żałobie. W tym sensie potrzeba działania i przygotowania organizacji na pewno wzrosła.
Wielu z nas ma w swoim otoczeniu kogoś, kto jest w żałobie z powodu pandemii.
Długość procesu żałoby jest zależna od człowieka, jednak najtrudniejszy jest pierwszy rok. Na początku jest najtrudniej, potem te emocje faktycznie się wyciszają, jest spokojniej, ale może przyjść taki dzień gdy emocje wracają z taką samą intensywnością. Ludzie są wtedy w szoku, bo myśleli, że wszystko jest już w porządku, a pojawia się wybuch płaczu.
Są też osoby, które po 3, 5 czy 10 latach nadal rozmawiają ze swoimi zmarłymi i nikomu o tym nie mówią. Przewidują, że nie spotkają się ze zrozumieniem w otoczeniu. Jednak to też jest normalne zjawisko. Ważne jest to, żeby człowiek zrozumiał, że może bez tej osoby kontynuować życie. To jest oznaka zdrowienia. Może być też tak, że ktoś szybko wraca do normalnego stylu życia, do żałoby podchodzi zadaniowo, jednak to nie znaczy, że nie ma w nim emocji. Każdy z nas przeżywa żałobę na swój własny sposób.
Jak długo trwa żałoba
Rytuały wokół śmierci są bardzo uwarunkowane kulturowo. Są miejsca na ziemi, gdzie się trzyma zwłoki zmarłego do tej pory, aż wszyscy się z nim pożegnają. Może trwać to nawet rok! W Polsce jakaś część tych rytuałów związanych ze śmiercią została nam zabrana, ze względu na pandemię. Wiele osób to traumatyzuje, że nie mogli się pożegnać ze zmarłym, szczególnie gdy śmierć nastąpiła w szpitalu. Ta żałoba została zakłócona, jednak nadal się odbywa. Wiele osób korzysta ze zwolnień od lekarza pierwszego kontaktu czy od psychiatry, żeby mieć czas na dojście do siebie. Czasem nie ma ich w pracy przez kilka tygodni czy miesięcy, bo nie są w stanie wyobrazić sobie siebie w pracy.
Wsparcie ze strony menadżera powinna się objawiać dawaniem przestrzeni, dodatkowych dni wolnych, jednak to nie on jest osobą, która powinna na co dzień tego pracownika wspierać. Nie chcę tu dawać takiego sygnału, że menadżer przez cały rok powinien o daną osobę dbać. Reszta zespołu powinna osobę w żałobie doglądać i mieć na nią baczność i to powinno trwać nieco dłużej.
Mój najważniejszy przekaz z tej rozmowy brzmi:
Nie bójmy się pytać osoby w żałobie, jakiego wsparcia potrzebuje.
Nie wymyślaj swoich rozwiązań gdy masz kogoś wspierać, tylko spytaj o jego faktyczne potrzeby i powiedz, że jest Ci bardzo przykro.
Photo by Külli Kittus on Unsplash
Skomentuj podcast