Chciałeś kiedyś wygrać milion w totka? Może nawet spróbowałaś swoich sił? A co jeśli ten milion byłby potrzebny na leczenie kogoś z Twojego otoczenia – kogoś z Twojej rodziny czy dziecko kolegi z pracy. Jak byście to zrobili? Jak zdobyć 9 milionów złotych?
Ja spotkałam ludzi, którym się to udało. Wzięli udział w przedsięwzięciu, które wygenerowało 9 milionów na leczenie dziecka. Dzisiaj posłuchasz o tym, jak oni dzielą się swoimi doświadczeniami, jak to zrobili i jak ludzie z firmy mogą pomóc swojemu koledze. Jak znajdować pomysły najlepsze do pozyskania pieniędzy? Jak Twój osobisty network może się przydać w takiej akcji? I jak za jednym zamachem uruchomić wiele mniejszych pomysłów? No i co Wam daje fakt, że pracujecie w jednej firmie.
Jeżeli przeznaczyłeś już dużo pieniędzy na pomaganie innym, to z tego odcinka dowiesz się co zrobić, gdy Twój portfel już jest pusty. No i jak w tym wszystkim mogą nam pomóc nasze dzieci – i czego się nauczyć! Zapraszam Was do absolutnie niebanalnego odcinka!
Udało mi się dotrzeć do niektórych osób, które wspierały tę akcję, i dzisiaj będę mogła zapytać ich o to, jak to się robi i jak tego dokonali. Swoimi doświadczeniami podzielą się z Wami Kasia i Paweł.
Czego dowiesz się po wysłuchaniu tego odcinka?
- Jak rozpoczął się projekt zbiórki dla PatRysia?
- Realna pomoc społeczności – co można zrobić w ramach jednej firmy i sieci znajomych
- Jak zorganizować charytatywny kiermasz i skąd brać pomysły na fanty
- W jaki sposób promować zbiórkę charytatywną na Facebooku?
- Jak nauczyć dzieci pomagania innym?
- W czym pomaga wsparcie celebrytów i jak prosić ich o pomoc?
- Jak dobrze wykorzystać kulturę organizacyjną firmy i wsparcie współpracowników
- Kluczowe czynniki sukcesu w projekcie charytatywnym – o czym należy pamiętać
Mamy tu sporo pomysłów, które można zrealizować zarówno online, jak i w realu. Ja jestem cały czas pod wrażeniem tego, jak takie rzeczy można zrobić. Dla mnie ważne było pokazanie tego, jak wielka siłę daję Wam to, że pracujecie razem w dużej firmie. Jeżeli tylko chcecie – możecie wypracować fantastyczne rzeczy, które mogą komuś uratować zdrowie czy życie. Bardzo rezonują mi tu słowa Kasi:
Bo w tym wszystkim nie chodziło o to, żeby zebrać 9 ludzi, którzy dadzą po milionie, ale 9 milionów ludzi, z których każdy da złotówkę.
Jeżeli kiedyś będziecie w sytuacji, która będzie wymagała takiego zaangażowania, to możecie mieć pewność – dacie radę! A może już braliście udział w takiej akcji? Podzielcie się koniecznie w komentarzu swoimi doświadczeniami i pomysłami. Co jeszcze można zrobić, żeby pomóc?
A jeśli chcecie być na bieżąco z nowymi odcinkami podcastu, zapraszam Was również do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybujcie też kanał O Krok Do Przodu w wybranym przez Was odtwarzaczu i dzielcie się nim ze znajomymi.
Materiały wymienione w tym odcinku
- Największy w Polsce portal zbiórek charytatywnych – siepomaga.pl
- Zbiórka dla Patrysia – archiwalna relacja i podsumowanie akcji.
- Strona na Facebooku PatRyś kontra SMA
- Grupa z licytacjami i aukcjami PatRyś kontra SMA – licytacje dla Kubusia Suchodoły
- Podcast OKDP 023 Cztery pokoje zmiany. Jak pomóc Twoim ludziom przejść zmianę szybciej i efektywniej
- Podcast OKDP 011 Jak budować siłę i odporność psychiczną w czasach kryzysu
- Artykuł Mocne cytaty na poczucie kontroli
Jak rozpoczął się projekt zbiórki?
P: Trudno jest mi się odnieść do tego, jak faktycznie usłyszałem o całej akcji. Na pewno było to na przełomie roku 2019/2020, sygnał przyszedł do mnie z mediów czy też z mojego networku. Chodziło i nadal chodzi o małego Patrysia, syna naszego kolegi, z którym na co dzień pracujemy we Wrocławiu. Patryś, jak i inne dzieci w Polsce, jest chory na SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Jest to bardzo ciężka choroba, genetyczna, w obecnych czasach na szczęście już uleczalna. W skali roku w Polsce zapada na nią ok. 30-40 dzieci. Choroba ta upośledza układ nerwowy odpowiedzialny za rozwój mięśni. Nie tylko tych szkieletowych, ale też tych odpowiedzialnych za czynności życiowe – mięśnie oddechowe, przełykowe. Hamują rozwój dziecka i komplikuje kolejne etapy rozwojowe. Kiedyś uznawana była za nieuleczalną.
Projekt nauczył nas tego, że można ją wyleczyć, jednak potrzebne są na to ogromne środki, ponieważ potrzebne są terapie niedostępne na polskim rynku.
K: Zbiórka na pomoc Patrysiowi była prowadzona za pomocą portalu siepomaga.pl, jednego z wielu portali, które służą zbieraniu pieniędzy na określony cel. Komunikacja ta była wzmacniana poprzez akcję na Facebooku. Była utworzona grupa, zarówno taka informacyjna, jak i grupa z licytacjami. Za pomocą tej grupy angażowane były kolejne osoby, tworzone były kolejne inicjatywy. Akcję wsparła Ania Lewandowska czy Justyna Kowalczyk.
Cała akcja nabierała tempa, coraz więcej osób z naszej firmy zaczynało się w te działania online angażować. Oznaczało to, że gdy się spotykaliśmy w pracy, to bardzo dużo o tym rozmawialiśmy. Wszyscy byli podekscytowani tym, co działo się na licytacjach.
Dało mi to do myślenia – skoro tak się ekscytujemy tym, co dzieje się online, to dlaczego nie przenieść tego do realu.
Widać było, że ta chęć do działania i energia jest. Musieliśmy tylko znaleźć sposób na to, jak ją odpowiednio skanalizować, przekuć na realne działania.
Realna pomoc społeczności – co można zrobić?
Zaczęło się od takich małych akcji, np. pieczenia ciasta w poszczególnych działach, które można było kupić w zamian za pomoc na terapię dla Patrysia. Nie były to jeszcze żadne skoordynowane działania na większa skalę. Było jednak widać chęć w ludziach.
P: Widzieliśmy ten potencjał, bo przede wszystkim liczył się ten efekt skali. Połączył nas jeden wspólny cel i to, że czas grał tu kluczową rolę. Bowiem lek, na który zbieraliśmy te 8 milionów, musiał być w odpowiednim, krótkim czasie. Zebraliśmy się poprzez nasz zawodowy i prywatny network w małą grupę, na początku było nas 5-10 osób i powiedzieliśmy:
Możemy naprawdę dużo wnieść do tego ogólnopolskiego projektu!
Zaczęliśmy od takiej typowej burzy mózgów, która odbyła się po kilku tygodniach od tego, gdy każdy się zapoznał z tematem. Na pierwszych spotkaniach generowaliśmy pomysł za pomysłem na to, co możemy zrobić. Dyskutowaliśmy o tym, czy podłączymy się pod lokalną, działająca grupę, czy zrobimy coś swojego.
Naszym najlepszym pomysłem, z którego jesteśmy dumni, był kiermasz. To Kasia była pomysłodawczynią, więc ona najlepiej będzie umiała o nim opowiedzieć.
Jak zorganizować charytatywny kiermasz?
K: Kiermasz był czymś, co pozwoliło nam wykorzystać inne pomysły, które w międzyczasie się pojawiły. Aby móc te pomysły przesiać braliśmy pod uwagę nasze zasoby firmowe. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na akcję w ramach naszej firmy, dlatego musieliśmy brać tez pod uwagę nasze ograniczenia. Byliśmy przecież małym zespołem.
Analizowaliśmy pomysły pod kątem takich pytań:
- Czy możemy to zrobić w firmy?
- Jeśli tak, to na jakich zasadach?
- Czy mamy zasoby, aby to zrobić?
- Czy mamy tyle ludzi i czasu, żeby to porządnie zrobić?
Wszyscy jesteśmy na tyle dojrzali żeby wiedzieć, że na początku jest ta fala entuzjazmu i wszyscy chcą działać.
Natomiast potem trzeba te emocje ostudzić i podejść do tej akcji tak, jak do każdego innego projektu, który robimy w pracy.
Myślę, że nasze doświadczenie zawodowe pomogło nam w weryfikacji pomysłów i skupieniu się na tym, co rzeczywiście było realne do zrobienia i co mogliśmy zrobić w odpowiedniej jakości.
Kiermasz to była taka inicjatywa, które spinała w sobie różne inne działania. Odbywa się on w konkretnym dniu i w konkretnym czasie, ale wymaga wcześniej szeregu przygotowań oraz odpowiedniej komunikacji. Sama idea kiermaszu podobała mi się też z tego względu, że bardzo otwierała się na ludzi, którzy mogą przyjść i dołożyć się do wsparcia.
Niesamowite było to, że zaangażowaliśmy do tego projektu kolejne osoby, które pomogły nam w takich praktycznych czynnościach – rozstawianiu stołów, sprzedaży ciasta, segregowaniu książek. To zaangażowanie ludzi przerosło nasze oczekiwania. Tak samo jak suma, która udało nam się na kiermaszu zebrać, chociaż to nie pieniądze były celem same w sobie. Warto też wspomnieć o tym, że do projektu udało nam się zaprosić jedną z restauracji, która zgodziła się zamknąć lokal w godzinach pracy i udostępnić nam swoją przestrzeń. Zaprosiliśmy też do współpracy naszych znajomych, sąsiadów, ludzi z sieci kontaktów, którzy byli chętni wspierać nasza inicjatywę.
Zebraliśmy do naszej skarbonki 30 000 zł, jednak ważny był tu efekt skali. Ludzie zaczęli opowiadać o kiermaszu, informacja o zbiórce szła dalej w świat.
K: Nie celowaliśmy w konkretną kwotę, jednak finalnie byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni.
W jaki sposób zorganizować fanty na kiermasz?
Mieliśmy bardzo różnorodne fanty: były to zarówno przedmioty, jak i atrakcyjne usługi. Wymienialiśmy się też swoimi umiejętnościami – np. nauka gry na ukelele, mentoring, coaching, Ważne było też zaangażowanie lokalnych przedsiębiorców i organizacji sportowych, czy też bony na pobyty we wrocławskich hotelach. Już na miejscu, kiermaszu, dostosowaliśmy system płatności, tak aby nie obracać tylko gotówką. Przelewy wpływały bezpośrednio na skarbonkę, a plakaty z kodem QR ułatwiały zbiórkę.
Im więcej osób mamy w zespole projektowym, tym więcej pomysłów na fanty możemy wygenerować!
Fanty można wykorzystać też do tego, żeby budować napięcie wokół kiermaszu – organizując np. licytacje na Facebooku. W ten sposób wzmacnialiśmy komunikację wokół wydarzenia, jak również podbijaliśmy stawki za wybrane usługi, które miały wysoką wartość. Wydłużyliśmy kiermasz w czasie i przenieśliśmy go do online, tak aby każdy mógł wziąć udział w wydarzeniu. Dzięki tym aukcjom udało się nam jeszcze podbić finalną kwotę zbiórki.
W jaki sposób promować zbiórkę charytatywną na Facebooku?
P: Sieć to takie miejsce, gdzie ludzie wychodzą ze swojej strefy komfortu, napędzają się wzajemnie energią. Mechanizm ten działał i na darczyńców, i na osoby biorące udział w całej akcji, organizatorów i licytujących. Wszystkie te akcje działy się do marca/kwietnia, bo wtedy udało się wolontariuszom z całej Polski zebrać potrzebną kwotę. Działy się naprawdę świetne akcje – zajęcia zumby, wydarzenia sportowe, zloty samochodów amerykańskich, wydarzenia związane z celebrytami.
To jest ten plus Internetu, że ma on bardzo duży zasięg i bardzo dużą skalę!
Warto sięgać do sieci swoich znajomych, którzy na co dzień zajmują się niebanalnymi rzeczami, i prosić ich o wsparcie, podzielenie się.
K: Często dochodzimy w zbiórkach do takiego momentu, gdzie sami już dużo daliśmy, wpłaciliśmy tych pieniędzy. Daliśmy też drugie życie prezentom, które leżakowały na naszych półkach. Zastanawiamy się wtedy, co jeszcze możemy zrobić, jakie umiejętności możemy wykorzystać. Co możemy zaoferować innym. Zauważyłam, że takie zbiórki bardzo mocno zachęcają do kreatywności. Ogromne kwoty zdobywały właśnie te niebanalne pomysły – wynajem kampera, dzielenie się przepisem np. na biszkopt, czy na pizzę. Często to właśnie te małe projekty generowały ogromne kwoty! To właśnie pozwoliło uwolnić ten potencjał. Pojawiały się również odwrócone aukcje – ludzie rzucali pomysł na to, co chcą wylicytować, a zgłaszali się Ci, którzy mogą daną rzecz zaoferować. Były też różne konkursy i zabawy, które aktywizowały społeczność i zachęcały do małych datków.
Jak nauczyć dzieci pomagania innym?
Często stawiamy sobie to pytanie jako dorośli, zwłaszcza w czasach, gdy te dzieci mają wszystko czego chcą. Mogą mieć zabawki, wyjazdy, wyjścia do kina. Jak więc w nich zachęcić do pomagania innym? Może być to tworzenie rysunków, wspólne pieczenia ciasta czy muffinek i wystawianie ich na licytację, a następnie relacjonowanie tego, ile zebraliśmy pieniędzy tym sposobem. Dziecko było więc zaangażowane w całą akcję, brało w niej czynny udział. Jest to bardzo prosty sposób na to, żeby zachęcić dzieci do pomagania innym.
Bardzo popularne stały się różnego rodzaju kartki internetowe, wysyłane z ciekawych miejsc razem ze specjalną dedykacją, do osoby, która kartkę wylicytuje. Są to rzeczy, które nie wymagają bardzo dużych nakładów, wymagają skorzystania z telefonu i odrobiny kreatywności. Może być to np. kartka spod Giewontu z dedykacją napisaną na kartce mazakiem. Takie mały gifty też bardzo dobrze się sprzedawały, był na nie popyt.
W czym pomaga wsparcie celebrytów?
Wsparcie znanych osób w ogólnopolskich mediach bardzo pomogła uzyskać rozgłos i rozpędzić całą akcję. Z lokalnych znanych marek do pomocy włączył się np. Śląsk Wrocław, jeden z największych klubów sportowych. Lokalne restauracje i hotele również dały naprawdę duży wkład, przekazując vouchery na akcje.
To od nas i od tego, jak pokierujemy rozmową, zależy ile otrzymamy. Musimy być trochę zachłanni w naszych działaniach, nawet bezczelni.
Bo w tego typu projektach, gdzie stawką jest życie dziecka, a liczy się czas – po prostu warto. Bo po prostu drugiej szansy może już nie być.
Jaki były czynniki sukcesu w tym projekcie?
-
Rozgłos
ogólnopolska skala całej zbiórki, co pomogło zbudować duży zasięg akcji.
-
Kreatywność
zarówno w procesie generowania pomysłów, jak i sięgania pomoc do znajomych, czy tez do celebrytów.
-
Determinacja
ze strony rodziców Patrysia, jak i osób zaangażowanych w zbiórkę. Dobry zespół projektowy i przychylność firmy.
-
Samorefleksja
pobudzenie empatii i zaangażowanie się z sercem w wybraną akcję – w imieniu hasła „dobro powraca”.
-
Zaangażowanie
całej sieci ludzi, od rodziców Patrysia, poprzez liderów, wolontariuszy, darczyńców i osób wspierających.
-
Pozytywne nastawienie
stawianie czoła przeciwnościom losu i wiara we wspólne osiągnięcie założonego celu.
Ważne jest odpowiednie promowanie i nagłaśnianie tych akcji.
Warto pamiętać o tym, że my nie mówimy o tym, żeby się chwalić w firmie, ale po to, żeby inspirować innych do działania.
Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie przyciągnąć inne osoby do zbiórki, które angażują się za naszą namową w pomaganie.
Praca w korporacji pomogła nam dlatego, że wspólnie mówiliśmy jednym językiem. I nie mam tu na myśli języka polskiego, ale tego, że nadajemy i nadawaliśmy na jednych falach, bez względu na to, czy wcześniej się znaliśmy. Osoby z jednego środowiska mogą wspólnie zrealizować naprawdę świetną akcję. Pomogło doświadczenie korporacyjne – organizacja spotkań, uporządkowana komunikacja, branie odpowiedzialności. Spędzamy ze sobą codziennie bardzo dużo czasu, warto przekuć ten czas w coś dobrego, co da nam poczucie ratowania świata. Jest to potencjał, który warto wykorzystać i warto po niego sięgać.
Photo by Kelly Sikkema on Unsplash
Skomentuj podcast