Firma ETTA to organizacja, którą znam najlepiej, jestem jej częścią i pracuję w niej zdalnie od ponad 10 lat. Dzisiaj zaprosiłam do rozmowy Sylwię Chmielewską, Menedżerkę ds. Marketingu oraz Olę Jarocińską, Menedżerkę ds. Relacji z Klientami z ETTA. Liczę na to, że ta rozmowa będzie dla Was nie tylko przyjemna, ale też użyteczna, a wskazówki będziecie mogli/mogły zaaplikować do Waszych zespołów i organizacji.
Czego dowiesz się z tego odcinka?
- Jak to się stało, że w ETTA pojawiła się praca zdalna?
- Co sprawia, że tak nam pasuje współpraca w trybie zdalnym?
- Co jest kluczem do sukcesu, jeżeli chodzi o efektywną pracę zdalną?
- Jakie wyzwania napotykamy jako zespół? Jak je pokonujemy?
- Co w naszej komunikacji jest ostatnią deską ratunku?
- A co robimy, gdy spotykamy się f2f?
- Jak radzimy sobie z przytłoczeniem komunikacją i trybem online?
Refleksje jakie wyciągam sobie z tej rozmowy: praca w trybie zdalnym czy hybrydowym jest procesem. Trzeba mieć go zawsze na oku i udoskonalać. A trzeci wniosek, taki najbardziej przełomowy – zadania są mniej ważne niż ludzie.
Zapraszam Was do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybujcie też kanał O Krok Do Przodu w wybranym przez Was odtwarzaczu i dzielcie się nim ze znajomymi.
Materiały wymienione w odcinku
- Podcast OKDP 045: Empatia jest dla silnych liderów
- Podcast OKDP 032: Jak dbać o relacje w wirtualnym zespole? Dobre praktyki
- Podcast OKDP 022: Odporność psychiczna. 26 sposobów, które naprawdę stosują liderzy
- Podcast OKDP 044: Jak zatrudnić Ukraińca i zadbać o dobry onboarding
- Sklep online z webinarami otwartymi prowadzonymi przez ETTA
- Strona ETTA na której znajdziesz informację o naszej ofercie
Jak w ETTA pojawiła się praca zdalna?
S: Jak już usłyszałam, praca online zaczęła się ode mnie – w końcu jestem naturalnym liderem zmian 😉 A wyniknęło to ze zmiany życiowej sytuacji, z tego że zmieniłam miejsce zamieszkania. Przeprowadziłam się do Raciborza, a to jest mała miejscowość na Śląsku, 150 km od Wrocławia. Nierealnym było więc codzienne spotykanie się w biurze, w takim systemie jak dotychczas. Wspólnie znalazłyśmy rozwiązanie – przyjazd raz w tygodniu na pracę w biurze.
O: Mnie ten model pracy skusił, chociaż wtedy nawet nie funkcjonowała nazwa praca hybrydowa. Ja zastałam go przychodząc do ETTA. Łączenie pracy z biura i z domu bardzo mi odpowiadało. Cotygodniowe team meetings były bardzo odświeżające, uczyłyśmy się od siebie nawzajem, a bieżąca praca przy komputerze, wymagająca skupienia, odbywała się w domu.
M: Ja swoje nawyki wyniosłam z korporacji, byłam przyzwyczajona do tego, że pracować można z każdego miejsca – wystarczy laptop i telefon. Robimy po prostu to, na co jesteśmy umówione. Dlatego to mi bardzo pasowało.
O: Warto zaznaczyć, że tryb pracy hybrydowej był nam znany i oswojony wewnątrz zespołu, bo z klientami nadal pracowaliśmy w trybie f2f. Jeździłam na spotkania, uczestniczyłam w szkoleniach i konferencjach, które odbywały się w innych miastach. Nie odczuwałam tego trybu pracy zdalnej w takiej formie, w jakiej wygląda on dla wielu słuchaczy teraz – czyli kompletnego bycia w domu.
Oczywiście szala pracy z klientami również z czasem przesunęła się na tryb online. Teraz można powiedzieć, że 99,9% spraw załatwiamy wirtualnie.
Kiedyś rzeczywiście to następowało dla nad tak krok po kroku.
Jakie mamy korzyści z pracy online?
O: Dla mnie największą zaletą jest to, że mam pracę, która umożliwia mi podróżowanie i pracę, czyli bycie cyfrową nomadką. Od kilku lat testuję tryb workation, czyli pracy z innego, zazwyczaj ciepłego kraju 🙂 Praca w ETTA pozwala mi na życie tak jak chcę, bo wszystko dobrze się dla mnie ze sobą łączy i do siebie pasuje. Nie jest dla mnie wyzwaniem to, że od 8-16.00 potrzebuję być fizycznie w firmowym biurze, tylko moje biuro jest w moim telefonie i w moim laptopie.
Ludzie po drugiej stronie będą ze mną, niezależnie od tego, czy ja będę we Wrocławiu, w Bangkoku czy na Teneryfie.
To jest dla mnie osobiście największy plus tego trybu pracy.
S: Jeżeli chodzi o układanie sobie życia i kariery, to Ola jest z ETTA od początku, ja natomiast miałam taki swój „skok w bok”. Przetestowałam ten „normalny” sposób pracy, czyli bycie w biurze, nawet na 7.00! To co dla mnie wybrzmiało z tych doświadczeń, to takie dwie kwestie.
Można być bliżej siebie jako zespół, nawet gdy jesteśmy rozproszone po całym świecie, i mieć do siebie większe zaufanie będąc online, niż widząc się codziennie w biurze i składając podpisy w tabelkach.
Ważne jest dzielenie wspólnych wartości – bez względu na odległość. Druga kwestia była taka, że jeżeli chcę robić marketing online, który dzieje się online, to zupełnie naturalną sprawą jest to, że pracuję w tym środowisku. Więc to jest ta rzeczywistość którą my sobie szlifujemy i dostosowujemy jako zespół.
M: Ja teraz chodzę do biura popracować, bo to umożliwia mi taką higienę psychiczną – doceniam możliwość wyjścia z domu. Nie pracuję tam z nikim zdalnie, po prostu pracuję z Wami zdalnie z innego miejsca. Według mnie to działa tak, że po prostu życie i praca muszą do siebie pasować.
Korzyści dla organizacji
- Pracując indywidualnie zobaczyłyśmy, jakie to jest efektywne.
- Praca online daje nam dostęp do trenerów i ekspertów współpracujących z nami z rozmaitych miejsc.
- Nasz zespół rozrzucony jest po wielu różnych lokalizacjach, mieszkamy w różnych europejskich krajach.
- Prowadzimy i produkujemy nasze sesje zdalnie, lokalizacja przestała mieć znaczenie.
- To wszystko jest dopasowane do trybu pracy naszych Klientów – bo tak też działają globalne organizacje.
- Wdrożenie nowych osób do zespołu jest łatwiejsze.
- Rozwój jest szybszy i łatwiejszy – wszystko mamy na wyciągnięcie ręki.
S: To że jeszcze głębiej weszłyśmy w online jest dla mnie świetne z perspektywy osób, które razem z nami chcą się rozwijać i uczyć. Na początku pandemii rozpoczęłyśmy webinary otwarte, a ich tematy zawsze konstruowałyśmy na bazie aktualnych wyzwań, z jakimi przychodzili do nas Klienci, czy też współpracujące z nami trenerki lub trenerzy. Miałyśmy to poczucie, że te tematy, które realizujemy, którymi się dzielimy z gronem 200-300 osób, będącymi z nami online, to są faktycznie małe pigułki wiedzy.
Webinary podawane co 1-2 tygodnie realnie wpływały na pracę ludzi, dla których online był nowy, dla których był wyzwaniem.
Często dostawaliśmy podziękowania od uczestniczek i uczestników za to, że my ten online robimy bardziej ludzkim. Dla nas było to łatwe, bo boom który nastąpił na rynku, również szkoleniowym, nie był dla nas tak mocny. Starałyśmy się ten online przybliżać ludziom i go oswajać.
O: My po prostu wiele rzeczy mamy już za sobą i wiemy, co niesie ze sobą praca zdalna – wiele rzeczy mamy przerobionych i przegadanych. Zmieniałyśmy je i dostosowywałyśmy do naszej rzeczywistości w ETTA. Nie jest to wiedza z kosmosu, tajemna, ale rzeczywiście coś, co wzięłyśmy krok po kroku na tapet.
Jakie są wyzwania pracy zdalnej?
M: Dla mnie trudne było obserwowanie tego, jak inne firmy szkoleniowe robią sobie spotkania, np. wspólne Wigilie. Nasi trenerzy i zespół od zawsze były porozrzucane po różnych miejscach. Od początku istnienia organizacji. Na różnych eventach, np. urodzinach ETTA, miała niedosyt, bo nasi bliscy klienci często są rozrzuceni po różnych miastach. Dla mnie to zawsze było wyzwaniem pod kątem budowania poczucia bliskości, przynależności.
Cieszę się z tego, że teraz te regularne webinary tworzą wokół nas pewną społeczność. Ludzi którzy znają nas, cenią i których my też w miarę upływu czasu poznajemy.
To jednak nie jest jedyne wyzwanie.
O: My też nauczyłyśmy się tego ja budować te relacje w onlajnie. Bo nie jest przecież tak, że my jesteśmy w tym wirtualu zakopane. Bo im dłużej jesteśmy same, zamknięte w tej pracy zdalnej, tym większa chęć na spotkanie f2f. Jednak one mają dla nas zupełnie inny charakter. Do rozmów strategicznych, biznesowych, rozmów o klientach, nie potrzebujemy wcale się widzieć. Te rzeczy jesteśmy w stanie bardzo dobrze i bardzo łatwo ogarniać zdalnie. A jak się widzimy, to wtedy chcemy załatwiać inne kawałki tej pracy firmowej. Wtedy jest to po prostu kontakt z osobami, które się bardzo lubi, a których nie ma się na co dzień okazji dotknąć czy przytulić, pogadać o tzw. pierdołach.
Gdy spotykamy się f2f, to ogrywamy kawałek relacyjny, bycia ze sobą, bycia razem. Bo my się po prostu też lubimy, nie tylko razem pracujemy 😉.
Dodajemy sobie oczywiście do tych spotkań mały kawałek biznesowy, ale to nie jest wtedy kluczowe. Biznes robimy online i tam jesteśmy w stanie sobie doskonale z tym poradzić. To jest coś, co mocno rekomenduję zespołom zdalnym czy hybrydowym, żeby myśleć o dbaniu o relacje jako o zadaniu, bo relacje w świecie wirtualnym nie wydarzają się przy okazji. One muszą być z wyprzedzeniem zaplanowane.
S: Dla mnie na początku zanurzenia się w onlajnie wyzwaniem była praca kreatywna. Bo ja lubię zrobić taką burzę mózgów, pokazać coś, porysować, mieć do wykorzystania kolorowe markety i kolorowe karteczki. Wydawało mi się, że nie da się tego zrobić bez spotykania się. No i wtedy wkroczyła Kasia Romanowicz, która u nas w ETTA odpowiada za część merytoryczną i jest fanką wszelkiego rodzaju wirtualnych tablic i narzędzi. Jak ona mi pokazała, co można zrobić np. na miro, i jak tam można tymi karteczkami, zdjęciami i pomysłami operować, to był to dla mnie prawdziwy mind blow.
Pomyślałam sobie, że to jest świetne rozwiązanie, nie dość że biznes można robić online, relacje można robić online, to też burze mózgów i generować pomysły można online.
Wyniki tych działań zostają też z nami na dłużej, bo ten wirtualny ślad jest twardszy niż flipcharty, które zostawały na sali szkoleniowej czy w biurze. To finalnie umocniło mnie w przekonaniu, że wszystkie kawałki naszej pracy, i tej zespołowej i firmowej, faktycznie można przenieść do online.
O: Praca kreatywna to częste wyzwanie od naszych klientów, nam pomagają nie tylko narzędzia, ale też dobrze poukładane kanały komunikacji.
Jak wygląda komunikacja w rozproszonym zespole?
Komunikujemy się zazwyczaj asynchronicznie, głównie w komunikatorze, u nas jest to Signal, mamy różne grupy:
- projektowe, w których są osoby zaangażowane w dany temat,
- newsy i inspiracje z różnymi ciekawymi informacjami, którymi chcemy się podzielić,
- wymiany doświadczeń po zrealizowanych projektach dla naszych trenerek i trenerów,
- kreatywne generowanie pomysłów, gdzie dzieje się baardzo dużo i często aż tam buzuje.
To pozwala nam na zanurzanie się w takie tematy, na które aktualnie mamy przestrzeń.
M: Dużo też korzystamy z wiadomości głosowych, które służą nam na wyrażanie emocji, czy to entuzjazmu, czy zwątpienia.
O: Zdecydowania komunikacja asynchroniczna ułatwia nam ogromnie pracę, bo nie jesteśmy wszyscy w ETTA dostępni w tych samych godzinach. Czy to z pobudek domowych, czy to ze względu na harmonogram dnia. Dlatego wysłanie czy nagranie wiadomości, do niego czy do niej, pozwala na przekazanie informacji, bez bezpośredniego kontaktu. Wiem wtedy, że odpowiedź przyjdzie w dogodnym dla tej osoby momencie. Mamy tu oczywiście wypracowane zasady komunikacji i współpracy.
Gdy zdarzają się pilne rzeczy, to wtedy telefon jest dla nas taką deską ratunku, ostatecznym rozwiązaniem jeżeli chodzi o komunikację.
Wtedy dzwonimy do siebie i na bieżąco rozwiązujemy dane wyzwania. To zdarza się jednak naprawdę rzadko, bo jesteśmy bardzo mocno rozgrzane w trybie asynchronicznej komunikacji. Wyzwaniem jest tu oczywiście nadmierna ilość tej komunikacji, dlatego ciągle uczymy się tego jak to robić lepiej. W ubiegłym roku wprowadzenie Asany pomogło nam lepiej poukładać pracę nad wspólnymi projektami i odpowiedzialnościami.
Wyzwaniem dla wielu osób pracujących zdalnie jest przytłoczenie spotkaniami. My w ETTA tych spotkań praktycznie nie robimy. Mamy oczywiście swoje weekly, czy też comiesięczne statusowe spotkania, ale nie jest tak, że codziennie potrzebujemy się spotkać. To nam zapewnia komunikacja asynchroniczna.
Pracując z domu, można pracować kiedy się chce
M: Dla mnie też wyzwaniem pracy zdalnej, a zarazem jej dużą zaletą, jest elastyczność. Bo przecież ja bardzo lubię swoją pracę, pracuję w super zespole. Dlatego bardziej trzeba mnie hamować, niż zachęcać do pracy. Moim niekorzystnym nawykiem stało się dla mnie siadanie do pracy wieczorem. Musiałam się bardzo pilnować, żeby mieć faktycznie czas bez pracy, bo przecież wiele rzeczy można zrobić też z komórki. To nie jest odpowiedzialność wtedy szefa czy zespołu, bo każda z nas musi się z tym pilnować.
S: Dla mnie też wyzwaniem było zbytnie zaangażowanie w pracę. Bo często jest to motorem napędowym do działania, ale jednocześnie bardzo drenuje pozostałe poletka, którymi się zajmujemy. Ja, tak jak wiele innych trenerek z naszej firmy, jestem mamą.
Jako mama 6-latki spędziłam ostatnie dwa lata w trybie zamkniętych przedszkoli, kwarantann. To wymusiło duże zmiany w moim życiu, jeżeli chodzi o podział na pracę i czas wolny.
Pozwoliło mi to zrozumieć, że nie można być na super dużym poziomie wydajności we wszystkich tych obszarach. Nie można być super kreatywną mamą, która czyta książki, gra w planszówki, a jednocześnie realizuje wszystkie zadania na wysokim poziomie, i jeszcze są to rzeczy innowacyjne. Ja po wielu miesiącach tych wewnętrznych zmagań, jeżeli chodzi o pracę wieczorami, czy pracę rwaną, doszłam do momentu zaczerpniętego z „Esencjalisty”. Czyli myślenia o swoich zadaniach zawodowych pod kątem tego,
- co jest naprawdę ważne,
- co nas obecnie popchnie do przodu,
- co musi być dzisiaj zrobione – jedno kluczowe zadanie, a inne dobrze, jeżeli się wydarzą, ale cała lista nie musi zostać odhaczone.
To pozwoliło mi ściągnąć sobie z barków to myślenie, że inne mamy robią więcej pracując z domu, albo z drugiej strony, spędzają czas z dziećmi bardziej jakościowo. To jest też duża zaleta dwóch ostatnich lat, a jednocześnie tym nawykiem który musiałam sobie na siłę wprowadzić, jest 5-kilometrowy spacer, który robię sobie po wstaniu od komputera o 15.00-16.00. To pozwala mi oddzielić czas pracy od czasu wolnego.
O: To co jeszcze przychodzi mi na myśl to fakt, że dla każdej z nas praca zdalna jest sposobem na realizowanie się na innych polach, ty Sylwia prowadzisz rysuję EVENTY, u Ciebie Monika to podcast O Krok Do Przodu, a ja produkuję szkolenia online. to jest fantastyczne, że możemy sobie poukładać te nasze życiowe puzzle pod siebie. Nasze pasje nie przeszkadzają innym obszarom, a wręcz na odwrót – fantastycznie się uzupełniają.
Zmęczenie pracą online – kiedy się pojawia?
M: Żeby nie było zbyt cukierkowo to ja dodam, że są momenty gdy pojawia się u nas zmęczenie, zniecierpliwienie pracą online. Takie momenty nie zdarzają się bardzo często, ale są dość regularne. Chcę tu jasno powiedzieć – my też się zmagamy. Sposób w jakim pracujemy do kilku lat nie jest najlepszym modelem, można wręcz powiedzieć, że podlega on regularnej transformacji.
S: Myślę, że momentem przełomowym dla naszej pracy zespołowej było wprowadzenie update’ów o naszym stanie samopoczucia, o poziomie energii. Przyszedł bowiem taki okres, że miałyśmy wyładowane baterie – nie wszystkie na raz, ten stan fluktuował. Nauczyłyśmy się o tym mówić. Ja np. dawałam wtedy taki sygnał do dziewczyn z zespołu:
Słuchajcie, ten tydzień mam ciężki, czuję się zmęczona, nie oczekujcie ode mnie niczego kreatywnego. Zrobię tylko to, co jest do zrobienia.
Wprowadzenie takich jasnych komunikatów do naszych rozmów było przełomowym momentem dla nas wszystkich, które lubimy pracować dużo i na wysokim poziomie.
O: W onlajnie niektóre rzeczy się nie wydarzą, jeżeli nie zostaną nazwane. Dlatego bardzo łatwo jest wpadać w taki tryb „bycia sobie samej”. Na szczęście w ETTA budujemy stale kulturę feedbacku i bycia w kontakcie, co generuje bardzo dużo komunikatów i jest wyzwanie, z którym cały czas się zmagamy. Bo przecież nie da się nie rozmawiać, nie pisać, czy nie nagrywać. Są jedna tematy do których nie musimy angażować wszystkich pracowników, dlatego prowadzimy grupy tematyczne. Uczymy się nazywać iw skazywać priorytety, oznaczać to co jest ważne na tu i teraz, tak aby dbać o higienę komunikacji. To jest ten proces, w którym zdecydowanie ciągle jesteśmy i dużo jeszcze pracy przed nami. Z każdą nową osobą ilość komunikacji rośnie, dlatego musimy się nauczyć tego jak nie dać się przytłoczyć w komunikacji, a jednak być w kontakcie.
M: Mi pomaga dyscyplina, trzymanie się grup tematycznych, a w przypadku nagrywania wiadomości głosowych opisanie ich tematu i oznaczenie osoby, od której oczekiwana jest reakcja. Bardzo przydatne jest też ustalenie tego okresu dnia, w którym jesteśmy dla siebie dostępne. Nie ma takiego oczekiwania, że jesteśmy w kontakcie ze sobą przez cały dzień. Wyciszamy komunikatory na wieczór i na noc.
S: Walka z potrzebą bycia w kontakcie musi być często bardzo świadoma, fizyczna. Ja np. rozdzieliłam sobie telefony na ten firmowy i na ten osobisty, bo złapałam się na tym, że mam taką pętle nawyku. Gdy odhaczam powiadomienia na LinkedIn, Facebooku, Instagramie, to po tym Signalu i Whatsappie też przejdę, bo to jest takie zwyczajowe kółko. Dlatego firmowy telefon po prostu zostawiam w domu.
O: Z praca zdalną jest takie, że bardzo wiele zależy od zespołu, jaka jest w nim atmosfera, jakie zasady sobie wspólnie wypracujemy. Ostatecznie jednak każda z nas siada przed swoim komputerem w domu i się mierzy z tymi wszystkimi wyzwaniami, zasadami i ustaleniami, ze swoim życiem. Dla mnie na początku pracy zdalnej była to walka i zmaganie się ze sobą. Zauważałam, że lubię prace wieczorami, bo wtedy jest mniej komunikacji, we wszystkich mediach które mnie otaczają. Dlatego ja muszę sobie sama wypracować ten stan pracy głębokiej w ciągu dnia, żeby to było dla mnie zdrowe.
Choćby firma dawała mi najlepsze możliwości i zalecenia, to ostatecznie każda z nas musi ten tryb pracy zdalnej do siebie dopasować.
Znaleźć te sposoby, które będą dla nas dobre, będą nam pasować.
S: Ja tu dodam jeszcze, że tak jak dbanie o relację w zespole zdalnym trzeba zapracować, tak samo jest z dbaniem o siebie i o swój odpoczynek. Musimy to potraktować jako task. Niezależnie od tego, czy będzie to wpisana w rodzinny kalendarz sesja jogi raz w tygodniu, czy masaż, czy też challange związany ze spacerami, to musimy o to zadbać, bo samo się nie wydarzy. Zawsze łatwiej jest posiedzieć przy komputerze i przeklinać kolejne rzeczy, odhaczyć Asanę, niż wdrożyć coś nowego, dobrego dla naszego zdrowia. Jeżeli nie wpiszemy tego czasu dla siebie w kalendarz, to zawsze będzie on spadał.
Podsumowanie od zespołu ETTA
Dzisiejsza rozmowę nagrywamy przede wszystkim z intencją podzielenia się naszymi doświadczeniami, ścieżką, tym co nam wychodzi obecnie łatwo, tym co jeszcze stanowi wyzwanie. Z jakim finalnym przekazem chcecie zostawić naszych słuchaczy i słuchaczki?
S: Widzę często w przestrzeni dyskusje o tym, jak angażować pracowników i jak budować relacje. Moim doświadczeniem jest to, że relacje czasem buduje się lepiej online niż w realu, bo możemy być w kontakcie nie tyle rwanym, co odpowiednio dozowanym.
Jeżeli chcemy sobie szukać zespołu i pracy zdalnej, to warto poznać faktycznie ludzi, z którymi będzie nam dane pracować i poznać organizację.
Nie rzucać się po prostu na możliwość pracy zdalnej, bo to może być zgubne.
O: Ja od siebie dodam, że to wszystko jest możliwe, gdy mamy dobre narzędzia dobrane do tego stylu pracy.
Nie bójmy się narzędzi do pracy online, nie bójmy się ich testowania.
W myśl zasady better done than perfect, po prostu próbujcie. Bierzcie jakiś kawałek pracy, przyglądajcie się mu. Zrezygnujcie z jakiegoś spotkania online. Oczywiście niech to wszystko wydarza się krok po kroku, w dogodnym dla Was trybie. Rozglądajcie się po rynku, uczcie od ekspertów, testujcie narzędzia i platformy. Wierzę w to, że te małe rzeczy, które będzie wdrażać, pzybliży Was do pracy zdalnej. Zapytajcie ludzi w zespole o to, co dla nich działa, pracujcie nad tym razem.
M: Kluczem dla naszego zespołu jest to, że zawsze staramy się rozmawiać o rzeczach, które nam nie pasują, które nas frustrują.
Za każdym razem na nowo wspólnie szukamy rozwiązań. Zazwyczaj są one proste, ale robimy małe udoskonalenia.
To jest to, co chcę powiedzieć – rozmawiajcie z zespołami o tym, co wam pasuje, a co nie w pracy zdalnej.
S: Dla mnie tym czynnikiem sukcesu jest zaufanie. My jako zespół, jako ETTA, bardziej martwimy się o siebie jako o ludzi, niż o to, czy zadania zostaną dowiezione. Mniej skupienia na projektach, a bardziej na ludziach, którzy za nimi stoją.
O: Żeby móc pomagać innym ludziom w pracy zdalnej i hybrydowej, najpierw musimy mieć to poukładane dobrze u siebie. To jest nasza deklaracja wobec klientów – my to naprawdę przeżyłyśmy, przetestowałyśmy na sobie, a Wam możemy towarzyszyć w tym co chcecie zrobić u siebie.
Photo by Arnel Hasanovic on Unsplash
Skomentuj podcast