Jeśli pracujesz na co dzień z Niemcami, czy to w jednym zespole, czy też pracujesz dla niemieckich Klientów (wewnętrznych albo zewnętrznych), a może Niemcy są inwestorami albo menadżerami w Twojej firmie – na pewno odkryłeś, że polska i niemiecka kultura biznesu „delikatnie” się różnią.
Tym razem do rozmowy o tym, jak współpracować z Niemcami, zaprosiła mnie Sylwia Chmielewska, która urodziła się i wychowała na styku trzech granic, więc kontakt z Niemcami jest dla niej czymś zupełnie naturalnym.
Czego dowiesz się po wysłuchaniu tego odcinka:
- Jak stworzyć i budować szacunek w relacji biznesowej z Niemcami?
- Otwarta komunikacja – jak ją rozumieją Niemcy i Polacy
- Co może zepsuć relacje biznesowe z Niemcami?
- Skąd się wzięło to słynne niemieckie planowanie i przywiązanie do agend
- Dlaczego pilnowanie i dotrzymywanie terminów jest takie ważne?
- Jak wygląda niemiecki feedback?
- Budowanie relacji w pracy – jak to wygląda z perspektywy Polaków i Niemców
- Dlaczego niemieckie spotkania trwają zazwyczaj 2 godziny?
- Komunikacja po niemiecku i po angielsku – co docenią Niemcy
- Dlaczego Niemcy wolą wysłać długiego maila niż po prostu pogadać?
Jestem bardzo ciekawa tego nowego formatu rozmowy i proszę Cię daj znać, jak Ci się podoba taki format podcastu! 🙂 Przede wszystkim jednak podziel się linkiem do tego nagrania ze swoją koleżanką czy kolegą z zespołu, tak aby oni także dowiedzieli się tego, jak mogą z sukcesem współpracować z Niemcami.
Patronem tego odcinka jest firma ETTA Leadership & Culture która specjalizuje się w programach rozwojowych dla liderów prowadzących międzynarodowe, wielokulturowe i wirtualne zespoły. Firmę znajdziecie na stronie www.ettagoglobal.com
A jeśli chcecie być na bieżąco z nowymi odcinkami podcastu, zapraszam Was również do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybujcie też kanał O Krok Do Przodu w wybranym przez Was odtwarzaczu i dzielcie się podcastem ze znajomymi!
Materiały dodatkowe wymienione w podcaście:
- Podcast OKDP 019: Angielski to nie wszystko! Współpraca z Brytyjczykami , w którym doświadczeniami i wskazówkami dzieli się ze mną Katarzyna Romanowicz
- Podcast OKDP 003: Udana współpraca z Holendrami z udziałem Dory Pędziwiatr
- Artykuł dla trenerów, ale przyda się także menedżerom Wirtualne warsztaty. Jak budować zaangażowanie w grupach z Azji?
- Podcast OKDP 004: Kompetencja międzykulturowa
Myśląc o różnicach międzykulturowych w biznesie i szkoleniach z tego zakresu często na myśl przychodzą nam odległe, egzotyczne kraje. Co jednak z tymi, które mamy „za miedzą”? Czy bliskość geograficzna sprawia, że różnice kulturowe są mniejsze?
Czy wieloletnia współpraca gospodarcza z Niemcami sprawiła, że potrafimy się już swobodnie poruszać w niemieckim biznesie?
Gdy popatrzymy na realia biznesowe, to najwięcej kwestii pojawia się tam, gdzie mamy najbliższą współpracę. Naszym bardzo bliskim partnerem we współpracy są Niemcy – ogromny nasz partner jeżeli chodzi o polską gospodarkę… i nieustannie pojawiające się wyzwania w tej współpracy! Chętnie podzielę się paroma spostrzeżeniami na ten temat, które wynikają zarówno z moich zawodowych i prywatnych doświadczeń, jak i wieloletniego wsparcia, jakiego w tym zakresie udzielam swoim Klientom.
Jak stworzyć i budować szacunek w relacji biznesowej z Niemcami?
Jest to pytanie, które wybrzmiewa bardzo często, i co jest ciekawe – ono wybrzmiewa po stronie polskiej. Można się teraz zastanawiać, dlaczego ono nie wybrzmiewa po stronie niemieckiej. Najczęściej dzieje się to dlatego, że szacunek po niemieckiej stronie po prostu jest.
Niemcy szanują swoich kolegów Polaków.
Niemcy traktują swoich kolegów Polaków jako absolutnie równorzędnych współpracowników i chętnie angażują się we wspólne działania. Oczywiście na swój niemiecki sposób 😉
Natomiast właśnie ten niemiecki sposób powoduje, że my nie do końca zwykle czujemy się komfortowo w tej relacji. Część reakcji po polskiej stronie będzie wyglądała w ten sposób „A bo Niemcy nas nie szanują…”. Jest takie domniemanie albo takie poczucie po prostu. Różne uczucia się wtedy mogą aktywować.
Chcę jednak powiedzieć, że ja nigdy się nie spotkałam, w ani jednym projekcie, jako konsultant z ponad 10-letnim doświadczeniem, żeby Niemcy nie mieli szacunku do Polaków.
Czy to jako koledzy z zespołu, czy to jako Klienci, czy to jako inwestorzy. Bardzo chciałabym to podkreślić – we wszystkich współpracach, które miałam okazję wspierać, Niemcy bardzo szanowali Polaków.
Skąd zatem bierze się to poczucie Polaków o braku szacunku?
Często słyszę „Niemcy nam narzucają harmonogramy”, „Niemcy narzucają nam terminy, które my odbieramy jako sztywne”. Rzeczywiście, takie planowanie z dłuższym horyzontem jest bardzo ważne w kulturze niemieckiej.
Jeżeli chcielibyśmy teraz budować relacje i szacunek we współpracy z Niemcami, to potrzebujemy rzeczywiście patrzeć na zegarek i na kalendarz. Po prostu dotrzymywać obietnic.
W tym także dotrzymywać harmonogramów. Jeżeli wiemy, że nie uda nam się dotrzymać wcześniej ustalonego terminu, to informujmy o tym z wyprzedzeniem.
Następnym dużym tematem jest otwarte i aktywne komunikowanie
Najczęściej kiedy pracuję z polsko-niemieckimi zespołami, to obie strony wyrażają taka potrzebę „Chcielibyśmy się otwarcie komunikować”. A nawet podkreślają to jako swoją umiejętność i zaletę.
Natomiast okazuje się, że otwarte komunikowanie się, po polskiej i po niemieckiej stronie, jest realizowane w zupełnie inny sposób. To tutaj pojawia się tarcie!
Bo nawet gdy zespoły umawiają się na to, że będą otwarcie się komunikować, to nie dają sobie przykładów na to, co to znaczy w polskiej i niemieckiej kulturze – komunikować się otwarcie. Dlatego później są zgrzyty.
Właśnie z tych aspektów bierze się to poczucie nie w pełni bycia szanowanym.
Co może zepsuć relacje biznesowe z Niemcami?
Mam wiele takich przykładów, bo jak wiesz, my jako konsultanci jesteśmy zapraszani do projektów zwykle nie tam, gdzie wszystko jest usłane różami, tylko właśnie tam, gdzie ta współpraca jest nadwerężona. Odniosę się do czasu – czyli do planowania, terminów, deadline’ów i kalendarzy, bo to jest bardzo ważny element współpracy polsko-niemieckiej, który trzeba sobie dopracować.
Niemieckie podejście do czasu i planowania
U Niemców planowanie wygląda tak, jak wstawianie rzeczy w kolejkę. Jeśli zrobię rzecz A, to robię rzecz B, a jak ją skończę to zrobię rzecz C. Niemcy mają tą umiejętność, w której ćwiczą się od najmłodszych lat, planowania sobie tego od razu w kalendarzu. Jest to takie planowanie sekwencyjne. Jednocześnie – jeżeli mi się zadania układają w kolejkę, to ja robię coraz dalszy horyzont planowania. To oznacza, że mój kalendarz jest wypełniony coraz bardziej do przodu.
Horyzont planowania u niemieckich kolegów może być 3-krotnie dłuższy niż u polskich kolegów. Czasem nawet 5-krotnie dłuższy!
Wyobraźmy sobie to tak, że Polacy planują coś w perspektywie miesiąca czy dwóch, a w takim przypadku jest bardzo prawdopodobne, że Niemcy podobne rzeczy mają poplanowane w pespektywie 6-8 miesięcy. To jest normalne.
Jak to przekłada się na współpracę?
Jeżeli ja mam jakąś kwestię i spontanicznie chcę rzucić jakiś nowy pomysł, albo zadzwonić do kogoś i „wrzucić” nową rzecz, to najlepsza rzecz jaką mogę zrobić współpracują z Niemcem, to umówić się. Warto sprawdzić kalendarz niemieckiego kolegi i poszukać wolnego slotu.
Mechanizm ten jest dobrze znany tym z Was, którzy współpracują z Amerykanami, Japończykami czy Brytyjczykami. To jest dokładnie taki sam sposób podejścia do czasu.
Jest to podejście monochroniczne – czas płynie jako jedna linia.
Dlaczego dotrzymywanie terminów jest ważne?
Jeżeli ja obiecałam, że zrobię raport na środę na 11.00, to Niemiec już sobie poplanował, że w środę o 13.00 zabierze się za ten raport, żeby w czwartek o 17.00 dostarczyć następne rzeczy następnej osobie. Która już sobie poplanowała, znając te terminy, że zajmie się czymś w piątek o 16.00… itd. Są tu takie łańcuszki zależności.
Jeżeli ja się spóźnię ze swoim zadaniem, to wtedy występuje taki efekt domina, wszystko leci!
Leci kalendarz mojego niemieckiego kolegi, ale prawdopodobnie leci też kalendarz kolejnych osób, dla których Twój niemiecki kolega miał coś robić. Dlatego dla Niemców tak ważne jest dotrzymywanie terminów.
Dla Niemca niedotrzymanie terminu powoduje takie koszty przekładania tych kolejnych rzeczy, że Niemcy to odbierają jako brak szacunku. Jeżeli nie dajesz mi znać, że nie dostarczysz w terminie swojego zadania, to po prostu ignorujesz podstawowe zasady dobrej współpracy.
Jaka jest moja podpowiedź?
Dawaj znać z odpowiednim wyprzedzeniem swojemu niemieckiemu koledze:
- Słuchaj, już teraz widzę, że na jutro do 11.00 nie dam rady tego zrobić. Proponuję Ci nowy termin, realne będzie dla mnie na czwartek do 12.00.
Wtedy przesuwacie sobie ten termin o dobę. To jest OK, bo każdy jest człowiekiem, zawsze może się zdarzyć, że czegoś nie zdążymy na czas. Natomiast jeśli już podaliśmy jakiś nowy termin, to absolutnie musimy go dotrzymać!
Jak wygląda niemiecki feedback?
Kwestia dawania i otrzymywania feedbacku to następny obszar zapalny we współpracy z Niemcami! Niemiecki feedback to feedback wprost!
W kulturze niemieckiej jest takie założenie, że o problemach się mówi wprost.
Ja osobiście to uwielbiam i uważam, że jest to ogromna zaleta współpracy z Niemcami, chociaż nieraz jest dla mnie trudna do przełknięcia.
Niemcy dają feedback wprost
Jeśli coś nie pasuje naszemu niemieckiemu koledze, to ona na pewno nam to powie, np.
- Słuchaj, tu zrobiłeś błąd, popraw.
- Tu widzę problem.
My po polsku nie robimy tego w ten sposób. Nasza informacja zwrotna wygląda częściej w ten sposób:
- Słuchaj, tu jest jedna rzecz do poprawki.
- Cały raport ogólnie mi się podoba, a tutaj widzę taką jedną rzecz, którą można trochę dopracować.
- Czy mógłbyś mi tu trochę uzupełnić informacji?
Ma to zupełnie inną formę, która zakłada dbałość o to, żeby druga osoba się źle nie poczuła. Często taki feedback jest odbierany jako opcja, bo Niemcy nie rozumieją, że jest to polecenie a nie opcja.
Dlatego Polakom zdaje się to szorstkie i obcesowe, często wymagające. Szczególnie pracując w języku niemieckim.
Polacy zamiast docenić to, że niemiecki kolega wskazał konkretnie co jest do poprawienia, to my zaczynamy „przeżywać” nasze obrażenie.
U Niemców w ogóle nie ma tego obrażenia, bo u nich jeżeli jest problem to się o nim rozmawia, tak aby go rozwiązać. To często jest też obszar współpracy, który utożsamiany jest z brakiem szacunku. A po niemieckiej stronie to jest normalna komunikacja, oni tak ze sobą rozmawiają.
Czy Niemcy są kreatywni?
Niemcy są narodem bardzo kreatywnym, ale oni tę kreatywność zaprzęgają trochę inaczej niż Polacy. Kreatywność nie jest włączana w pojedyncze, spontaniczne czynności, ale w większe procesy, które następnie mogą podlegać tym iteracjom kolejnych ulepszeń.
Ciekawostka jest taka – jak się popatrzy na biznesy japońskie, to zobaczymy, że bardzo wiele japońskich organizacji, na swoją centralę w Europie, wybrali właśnie Niemcy.
Jest tutaj wiele wspólnych obszarów kultury japońskiej i niemieckiej, np. planowanie z dużym wyprzedzeniem, bardzo duża precyzja działania, iteracje kolejnych ulepszeń w sposób zespołowy.
Niemiecka vs. polska kreatywność
Natomiast nasza, polska kreatywność, jest taka bardziej rozproszona, spontaniczna. Warto więc wykorzystać ją wtedy, gdy jest na to odpowiedni w kalendarzu i projekcie czas. Najpierw dokończymy ten model iteracji w którym jesteśmy, a potem wprowadźmy nowe zmienne.
Polacy często są obrażeni i mówią Aaaa… bo oni nie podchwycili od razu. Dzieje się tak dlatego, że w niemieckiej kulturze więcej się dzieje takimi cyklami, więc jak chcemy mądrze współpracować z Niemcami, to musimy sobie zaplanować odpowiedni moment na „podrzucanie” naszych pomysłów.
Jak Niemcy reagują na polskie kombinowanie?
Niemcy źle będą reagować na takie kombinowanie, które będzie miało na celu obejście istniejących zasad, bo mają absolutnie inne podejście do zasad niż Polacy. Wiemy o tym, że Niemcy szanują zasady, ale nie zawsze rozumiemy, dlaczego tak jest. To wynika ze sposobu podejmowania decyzji.
Kto podejmuje decyzje – szef czy zespół?
W Niemczech proces ustalania reguł i zasad wygląda inaczej, podobnie jak w kulturze japońskiej. Jest to naprawdę długi proces konsultacji, gdzie nawet jak jest podejmowana decyzja w zespole, to wszyscy członkowie są zapraszani do zabrania głosu. Są dyskusje i słucha się wszystkich bezwzględnie tak samo, bez względu na stanowisko. Dopiero po kilkukrotnym odsłuchu decyzja jest podejmowana i robi to zazwyczaj szef.
W Polsce często jest tak, że szef dostrzega potencjał i podejmuje decyzję biznesową, a my jako podwładni mamy się dostosować. Potrafimy to zrobić, jednak taka decyzja jest często kwestionowana.
W Niemczech, gdy każdy miał szansę się wypowiedzieć, to później te decyzje są szanowane.
Dlatego Niemcy mają większe zaufanie do korporacyjnych ustaleń, bo wierzą w to, że zasady zostały stworzone po to, żeby nam służyć.
Więc kombinowanie w sensie znajdywania rozwiązań jest bardzo dużą zaletą współpracy z Polakami, ale jeżeli chodzi o obchodzenie zasad i reguł, to jest już odczuwane jako pogwałcenie zasad współpracy z Niemcami.
Codzienna współpraca z Niemcami
Kolejna różnicą pomiędzy Polakami a Niemcami jest skłonność do dzielenia się informacji prywatnymi w pracy. Polacy często opowiadają o tym, jaką mają sytuację z dziećmi w szkole czy w przedszkolu, co ostatnio wydarzyło się w rodzinie itd. Jest to raczej normalne, są to zwykłe tematy. Od Niemców bardzo rzadko usłyszymy tego typu historie.
Niemcy bardzo chronią swoją strefę prywatną.
Jest to tzw. kultura orzecha kokosowego, gdzie ta skorupa jest bardzo gruba. Ta relacja, poznawanie się osobiste, to jest bardzo duża różnica kulturowa. U nas na starcie spotkania opowiadacie sobie o prywatnych sprawach, a u Niemców to nie występuje. Czasem przez lata nie poruszacie osobistych tematów.
Niemcy nie muszą kogoś lubić, żeby z nim pracować
Ważniejsza jest wiarygodność i stabilność. Kolega z zespołu na którego mogę liczyć, który jak coś obiecuje to mi to dostarcza, który mówi do mnie w klarowny sposób. Im bardziej komunikacja jest wprost, tym zdrowsza jest relacja. Nam często trudno jest się przemóc, jeśli o to chodzi.
Pomocne może być tu kopiowanie takich samych komunikatów, jakie my dostajemy od Niemców, jeżeli chodzi o feedback.
Z czasem mówienie wprost wejdzie nam w krew 😉
Znajomość języka niemieckiego
Jeżeli ktoś zna nawet podstawy języka niemieckiego, i zobaczy jaki ten język jest precyzyjny, to zobaczy na czym polega niemiecka komunikacja.
Jednocześnie moje doświadczenia są takie, że komunikacja w języku niemieckim jest o wiele dłuższa niż w języku angielskim, bo po prostu słowa i konstrukcje zdań są dłuższe, bardziej wyczerpujące.
Spotkania biznesowe w Niemczech trwają dłużej
W Polsce zazwyczaj jest to jedna godzina, natomiast w Niemczech są to dwie godziny. Po to, żeby móc dokładnie wszystko omówić i żeby mieć czas na rozpracowanie, zrozumienie i zaplanowanie tematu. To też jest charakterystyczne.
Niemcy mają jeden z najwyższych na świecie attention span, czyli umiejętność skupiania się na jednej rzeczy! Dlatego to co mogę podpowiedzieć we współpracy polsko-niemieckiej – porozmawiajcie o tym, jaką długość mają mieć spotkania, żeby pasowało to obu stronom. Wytłumaczmy dlaczego wolimy pracować nad mniejszymi kawałkami. Jest to szczególnie ważne w przypadku spotkań wirtualnych!
Dlaczego tak ważna jest agenda spotkania?
Pamiętajmy o tym, że jeżeli chcemy omówić nasze kwestie na spotkaniu, to musimy je wcześniej zgłosić do agendy. Spotkania z Niemcami realizowane są na podstawie agendy, która powstaje PRZED spotkaniem – robi ją organizator. Nie możemy „wrzucić” swojego tematu na na początku spotkania.
Po to wszyscy uczestnicy zgłaszają swoje tematy przed spotkaniem, żeby znalazły się one w agendzie.
Niedotrzymanie tych reguł odebrane może zostać jako brak szacunku i „panoszenie” się na spotkaniu. Tak samo wcześniej dzieje się zbieranie opinii kolegów. Po to, żeby na spotkaniu zająć się konkretami i zakończyć spotkanie decyzją.
W wirtualnych spotkaniach dzieje się dokładnie to samo. Trzeba wcześniej rozmawiać, po to żeby na spotkaniu być już przygotowanym.
Budowanie relacji z Niemcami
Moja koleżanka, która od wielu lat pracowała z Niemcami, zwróciła się do mnie kiedyś takimi słowami:
Monika, ja już do tych Niemców próbuję mówić „na ty”. Pracujemy razem pięć lat a oni ciągle Pan Herman i Pan Herman, Pani Kowalska i Pani Kowalska. Już w końcu nie wiem co ja mam z nimi zrobić, żeby oni zdjęli z siebie ten ton i zaczęli NORMALNIE ze mną rozmawiać.
Trochę się śmiałam z tego wydarzenia a trochę mi było przykro. Bo my sobie wyobrażamy, że dobra relacja jest wtedy, jak ja się z kimś zakumpluje. A po niemiecku relacja jest również ważna, tylko dla nich to jest tzw. working relationship, czyli relacja w pracy. Relacja ze współpracownikiem, na który mogę polegać, który jest kompetentny i mam do niego zaufanie. To nie oznacza, że ta osoba wie jakie mam hobby, co robię w ogródku czy ile mam dzieci. To nie ma znaczenia w relacji w pracy. W relacji w pracy ważna jest wiarygodność i spolegliwość – co oznacza – mogę na Tobie polegać.
Jak wygląda niemiecki small talk?
Small talk przy kawie oczywiście istnieje, ale nie dotyczy on życia prywatnego, tylko pracy – naszego zespołu, projektów, tego co ostatnio się wydarzyło. Nie jest w zwyczaju plotkowanie o innych osobach. Po polsku często dążymy do takich rozmów Co u Ciebie? A czym się zajmujesz? Co robiłeś w weekend? Jak tam Twoja rodzina? Tego może brakować Polakom jeżeli chodzi o pracę w zespole. Istotne jest jednak zrozumienie tego, że relacja dla Niemców to nie są takie właśnie pogaduchy.
Z czasem, gdy popracujemy z Niemcami, jakieś 5 czy 10 lat, to wtedy coś tam będziemy już o sobie wiedzieć.
Bo Niemcy są długodystansowcami jeżeli chodzi o relacje. Na co dzień adresowanie się po nazwisku jest zupełnie naturalną formą, nikomu nie przychodzi na myśl żeby to zmieniać, bo byłoby to po prostu niestosowne.
Co zrobić, gdy coś w zachowaniu Niemca nas zmroziło?
Najprościej jest zapytać o daną sytuację kogoś z naszego otoczenia, kto już długo pracuje z Niemcami.
Słuchaj, pracując z Niemcami miałam ostatnio taką dziwną sytuację, co Ty o tym sądzisz?
Pomaga nam to zrozumieć co tak naprawdę się dzieje i czy dane zachowanie jest „normalne”. Bo przecież mogą być sytuacje, które faktycznie mogą Cię zmrozić, niezależnie od kultury i pochodzenia współpracownika czy Klienta.
Najlepszy sposobem jest zapytać czy powiedzieć wprost o swojej intencji. Przydatna jest tu formuła feedbacku FUKO (Fakty, Uczucia, Konsekwencje, Oczekiwania), bo ona skupia się na faktach. Mówisz wtedy co Ci się stało w związku z tym, że dostałeś takiego maila czy taki feedback.
Komunikacja mailowa z Niemcami
W niemieckiej kulturze mailowanie ma o wiele dłuższą tradycje niż u nas, bo tam bardzo dużo rzeczy załatwia się na piśmie.
W mailu mogę wszystko napisać precyzyjnie, po kolei, wszystko można wytłumaczyć i na spokojnie przeczytać.
Polak czasem może czuć się taki zdezorientowany, czasami nawet wstrząśnięty. Dlaczego on mi to wysłał mailem, zamiast ze mną o tym pogadać? Właśnie dlatego, że ten niemiecki kolega zatroszczył się o to, żebyś Ty miał dostęp do wszystkich informacji, żebyś sobie przeczytał, a jak będziesz miał jakieś pytania to oddzwonisz albo odpiszesz. Wtedy pogadajmy razem, gdy już wiemy oboje na czym stoimy.
Czy warto mówić po niemiecku?
Często w grę wchodzi też kwestia języka i tego, że dla nas nie zawsze komfortowe jest mówienie po niemiecku.
Chcę tu podkreślić, że Niemcy ogromnie szanują to, jeżeli mówisz do nich po niemiecku.
Mają bardzo dużą otwartość na potknięcia językowe i bardzo szanują to, że podjąłeś trud nauki ich ojczystego języka żeby z nimi rozmawiać. Nie zawsze wtedy rozumieją, że muszą mówić wolniej albo że nie wszystkie słowa musisz znać. W kulturze niemieckiej jest taka zasada – jak nie wiesz to pytaj, jak nie znasz to pytaj, jak jest za szybko to powiedz. Jeżeli czegoś nie powiesz wprost, to Niemcy się tego nie domyślą.
Z tego też bierze się często dużo kwasów w relacji – Aaaa oni nas nie szanują, bo wszystko nam dają po niemiecku! A jest wręcz przeciwnie – Niemcy bardzo szanują to, że w ogóle mogą pracować po niemiecku, że Ty nauczyłaś się ich języka i że mają możliwość z Tobą rozmawiać i pracować po niemiecku.
A co gdy językiem komunikacji jest angielski?
Wtedy sytuacja może być odwrotna, zwłaszcza jeśli pracujecie ze starszymi Niemcami. Oni często uczyli się angielskiego w późniejszych latach życia i to oni mogą czuć się mniej komfortowo. Wtedy to my musimy dać im fory i pamiętajmy o tym, że Niemcy nie zawsze będą tak elegancko i sprawnie konstruować zdania.
Fajnie jest nauczyć się kilka zdań po niemiecku i wplatać je w komunikację:
- Hallo! Wie geht’s heute?
- Was hast du letztes Wochenende gemacht?
To takie małe rzeczy, które po prostu rozluźniają tą atmosferę na początek i to doceni każdy Niemiec.
Podsumowanie Sylwii – 3 wskazówki na dobrą współpracę z Niemcami
1. Planowanie sekwencyjne
Pamiętajmy o tym, że my „wykrzaczając” niemieckiemu partnerowi jego plan i kalendarz, możemy go narazić na kaskadowe tłumaczenie się innym osobom zaangażowanym w projekt. Nie możemy tu myśleć o współpracy jako one to one, lecz jako o sieci zależności i powiązań, w które zaangażowane są też inne osoby.
2. Otwarta komunikacja i otwarty feedback
Posługiwanie się jak najprostszymi sygnałami i komunikatami, które pozwolą obu stronom na doskonalenie relacji – tej biznesowej 😉
3. Trzymanie się agendy
Tak aby naszą kreatywność wykorzystywać w odpowiednim czasie i etapie projektu, wtedy gdy jesteśmy do tego zapraszani. Zgłaszanie uwag i nowych pomysłów w trakcie trwania danego projektu, może się nie spotkać ze zrozumieniem.
Skomentuj podcast