Sono arrabbiata – mówię, gdy jestem zdenerwowana. Sono arrabbiato – mówię, gdy jestem zdenerwowany.
W rozmowie z Janą Hollą pojawia się temat żywej gestykulacji, głośnego i pełnego emocji mówienia mieszkańców Egiptu. Myślę o Arabach. Czy ich mowa ciała była odczytywana nawet przez Włochów jako zdenerwowanie? Czy pojęcie, słowo „Arab” związane jest z myślą o wymachiwaniu rękami i pokrzykiwaniu?
Ale że odbierali to w ten sposób Włosi??? 😂 Alessia Serena opowiedziała mi, że gdy pracowała w Meksyku, to właśnie jej koledzy Włosi byli odbierani jako wiecznie wkurzeni i może nawet agresywni. Posłuchacie jej w odcinku Managing Projects in Mexico.
🥗🍴Colazione – to oczywiście pierwszy ze śmiesznych, najczęściej mylonych polsko-włoskich duetów. Colazione to wcale nie kolacja! Wręcz przeciwnie, colazione to… śniadanie 😆
Cantina kojarzy się z miejscem głośnym, pełnym ludzi i zapachów. Ale nie po włosku! Po włosku w cantinie trzymamy stare zabawki, zbędne graty i wszystko, co się nie mieści lub nie jest potrzebne w mieszkaniu – a czego nie mamy gotowości tak po prostu wyrzucić. Znajduje się najczęściej pod budynkiem. To piwnica!
Ciekawe, w jaki sposób to słowo zawędrowało do języka niemieckiego. Kantine po niemiecku ma podobne znaczenie jak polska kantyna. Miejsce gdzie zjem i spotkam innych ludzi. Może u Niemców zwyczajowe było spotykanie się w piwnicach? We Wrocławiu funkcjonuje przecież, najstarsza ponoć w Polsce, piwiarnia restauracja – Piwnica Świdnicka. Coś tu zdecydowanie jest na rzeczy ☺️
Pantofole to fajny przykład słowa, które wędrując poprzez kraje i języki zmienia trochę swoją postać. U nas – pantofle. Ale to polskie słowo pochodzi przecież raczej od niemieckiego Pantoffeln. W polskich domach mówi się przecież tradycyjnie – no właśnie, jak? kapcie? bambosze? papucie? Jakiego słowa używacie w domu? Pantofole to dla mnie jeszcze jeden fascynujący dowód na to, jak kultura polska czerpała od włoskiej – ale poprzez Niemcy. Zaraz zaraz, a może pantofole to słowo niemieckie, które w jedną stronę wyruszyło do języka polskiego, a w drugą do włoskiego? Kiedy ostatnio oglądałam filmik pewnej Amerykanki o tym, co obcokrajowca może zdziwić w Niemczech, usłyszałam dokładnie to: Zdziwisz się, Niemcy będą oczekiwać że wchodząc do ich domu zdejmiesz buty i założysz pantofle. Dokładnie te same wyrazy zdumienia obcokrajowcy nagrywają o Polsce. Więcej mamy wspólnego niż nam się wydaje!
Capo. To słowo z trudną przeszłością, w moich uszach kojarzy się z rzeczywistością czasów wojny i obozu koncentracyjnego.
Tymczasem po włosku il capo to po prostu… szef. Śmieszy mnie żeńska forma tego słowa: la capa 😂 Jakieś dla mnie surrealistyczne i niesłychane. A wiecie jak wyglądają włoskie biznesy? To affari. Czy to stąd wzięło się polskie określenie „ale afera”?
I jeszcze jeden z fałszywych przyjaciół, parenti. Po włosku parenti to wcale nie angielskie parents, tylko – krewni. Rodzice to po włosku – genitori. Zauważam, jak różne są słowa na określenie rodziców w różnych językach. Po niemiecku Eltern, kojarzy mi się z älteren, czyli starsi. Po polsku rodzice, to dzięki nim się urodziłam. A genitori? – chyba podobnie, coś z genami, pochodzeniem.
Rozbawienie budzą włoskie słówka związane z higieną. Początek codziennej higieny to bagno 😝 …czyli łazienka. Czytamy ban-io. A cabinetto? To toaleta. Przyjmę Cię w moim gabinecie 😂 i już nasuwają się opowieści o polskich królach. Czy dobrze pamiętam że to Jagiełło przyjmował gości „na tronie”?
Ciekawe są języki! Dziś mnie rozśmieszają, a za chwilę zapraszają do stawiania pytań, zastanawiania się i rozumienia. Wywołują skojarzenia, budują zrozumienie. Jestem zdziwiona, jak bardzo pomocna dla mnie w uczeniu się języka włoskiego jest wcześniejsza przygoda z łaciną. W czasach liceum byłam finalistką konkursu języka łacińskiego w województwie łódzkim. Pamiętam, że dzięki tej wygranej zostałyśmy zaproszone (ja i kilka innych finalistek) na pierwszy elegancki obiad w restauracji, gdzie rozmawialiśmy o sztuce otwierania bananów, czy od ogonka czy końcówki! Wtedy banany nie były tak powszechne. Niezwykłe wspomnienia. A dla mnie dowód: wszystko, co kiedyś przyswoiliśmy, w jakiś sposób z nami pozostaje, czasami dosłownie, a znaczenie częściej – kontekstowo. Dlatego warto próbować różnych rzeczy, kiedy jest się dzieciakiem, nastolatką.
Niedawno nagrałam odcinek podcastu, w którym Małgosia Miętkiewicz, Global Talent & Culture Manager z firmy Swarovski i współpracująca z nami trenerka międzykulturowa, dzieli się opowieścią o wielkiej przygodzie z czasów swojego liceum, gdy na dwa lata wyjechała do Kostaryki. Kompetencja międzykulturowa stała się częścią jej życia. Inną bramą do tej kompetencji mogą stać się języki 🙂
Zapraszam Was więc do porzucenia gremlina, który powtarza: Nie masz zdolnośśści do jęzzzyków…. Jeśli nie wiecie jak, posłuchajcie co mówi Vlad Alehno, hiperpoliglota. On już wie, że bariery znajdują się nie w naszych zdolnościach czy umiejętnościach, lecz w przekonaniach! Jak mówić w 10 językach – mindset hiperpoligloty
Czy wszystko musi być praktyczne? Włoskiego uczę się dla przyjemności. Codziennie spędzam z nim parę minut na DuoLingo. Jest to bezpłatna, ponoć najczęściej na świecie ściągana aplikacja językowa. Po ośmiu miesiącach użytkowania zdecydowałam się na zakup Family Pack, który zdejmuje mi reklamy, a do mojej 5-osobowej „family” zaprosiłam najbliższych i koleżanki z pracy. Codziennie otwieram apkę i poznaję nowe zwroty, słowa… DuoLingo towarzyszyło mi podczas długich podróży, pobytu w szpitalu. Za każdym razem, gdy wybieramy się do nowego kraju, odpalam sobie w niej nowy język i próbuję go choć trochę ogarnąć. W ten sposób przełamałam lody z niderlandzkim, czeskim. Tylko węgierski pozostał dla mnie na razie zagadką! A włoski robię codziennie. Wśród moich codziennych malutkich celów mam między innymi właśnie naukę języka włoskiego. Tylko jedna nowa lekcja – to mi wystarcza, żeby być z siebie zadowoloną. Dziś minęło 800 dni!!!
Jeśli masz ochotę sobie przetestować DuoLingo, zapraszam kliknij tutaj – ten link zaprowadzi Cię także do mojego profilu.
Jeszcze jeden świetny sposób na uczenie się języka to tandem: językowa wymiana barterowa. Piętnaście minut po włosku, piętnaście minut w języku, którym jest zainteresowany mój partner językowy. Ja oferuję polski, angielski lub niemiecki. Chciałabym niedługo znaleźć mojego włoskiego tandem-partnera!
A teraz pytanie do Ciebie:
Jakie są Twoje sposoby na naukę nowych języków? Jaka jest Twoja z językami przygoda? Co dzięki temu stało się możliwe? Jak wpłynęło to na Twoją kompetencję międzykulturową? Podziel się w komentarzu, zapraszam.
Photo by Brooke Cagle on Unsplash
Skomentuj artykuł