Jak mówić w 10 językach – mindset hiperpoligloty - OKDP 068

Monika Chutnik

Bez języków obcych trudno robić międzynarodowy biznes. Trudno liczyć na to, że cały świat zacznie mówić po polsku. Zatem pojawia się temat języków obcych. Z racji obszaru, którym się zajmuję, czyli międzynarodowej i międzykulturowej komunikacji, znam dużo osób, które mówią w wielu językach obcych. Ale przyznam, że takich osób, które mówią w dziesięciu językach, znam bardzo niewiele. Jedną z nich jest Vlad Alehno. Bardzo się cieszę, że możemy dziś rozmawiać o tym, jak to zrobić, jak mówić w 10 językach.

 

Czego dowiesz się z tego odcinka:

  • Co to znaczy być hiperpoliglotą
  • Jak uczyć się kultury poprzez język
  • Po co uczyć się języków
  • Słowa mają moc: przyswajanie zamiast nauki
  • Skąd brać motywację do nauki języków
  • Czym jest kompetencja językowa
  • Wskazówki, żeby szybciej się nauczyć języka
  • Jak nauczyć się języka w rok – własna historia

 

Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.

 

Moje trzy najważniejsze wnioski z tej rozmowy:

  1. Zaczynaj z wizją końca. Wyobraź sobie, jak mówisz już w tym języku, jak on się przydaje.
  2. Słowa mają znaczenie, a więc „język”, zamiast „język obcy”. A więc „przyswajać”, czyli czynić swoim.
  3. Radość z możliwości, korzystanie z okazji, żeby w tym nowym języku coś powiedzieć, spróbować swoich sił.

 

Podziel się swoimi przemyśleniami – tutaj na portalu, lub na naszym profilu na LinkedIn.

Zapraszam Cię do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybuj też kanał O Krok Do Przodu na wybranej platformie i dziel się ze znajomymi.

 


Materiały wymienione w odcinku


 

Co to znaczy być hiperpoliglotą?

Słowo poliglota generalnie jest powiązane z taką opinią, że ktoś osiąga coś ponad. Ponadprzeciętnie. Hiperpoliglota to jeszcze bardziej niż poliglota. Trochę się nieswojo czułem z tym słowem wcześniej, aż do momentu, kiedy wstąpiłem do takiego międzynarodowego stowarzyszenia hiperpoliglotów. Więc teraz poniekąd oficjalnie używam tego określenia.

W myśl tej organizacji mamy poliglotów i hiperpoliglotów. Poliglota nie zawsze musi się interesować językami. Na przykład moja żona jest poliglotką, mówi w pięciu językach, ale w ogóle się nie interesuje językami. Po prostu języki się pojawiają w życiu i żeby przetrwać, musisz w nich mówić. Nie zagłębiając się zbyt głęboko, nie ucząc się nowych języków, bo coś cię ciągnie do tego.

Natomiast hiperpoligloci, to są ludzie, którzy z własnej woli, bez jakiejś presji zewnętrznej chcą nauczyć się o wiele więcej języków. Co do zasady ponad 6 języków.

Być może takich języków, które nie będą na 100% praktyczne do użycia w życiu. Np. język hawajski, języki plemion Guarani, czy plemion Ameryki Północnej. I w tej organizacji właśnie jest sporo ludzi, którzy dbają o to, żeby uczyć się języków umierających, także poniekąd przychowywać je we własnej głowie, na wszelki wypadek. Jak już nie będzie nativów, żeby ktokolwiek przynajmniej mógł go odrodzić po pewnym czasie.

 

Nauka kultury poprzez język

Szykując się merytorycznie jako trener do tego, żeby prowadzić szkolenie na temat danego kraju, danej kultury, uczę się poprzez język, uczę się tego języka. Nie sposób mówić we wszystkich językach świata, oczywiście. Więc ja też nie nauczę się każdego o tak, na zawołanie. Ale w moim arsenale są języki z wielu kontynentów.

Język to jest narzędzie, które pozwala maksymalnie się przybliżyć do danej kultury.

Jeśli mówimy, piszemy, coś czytamy, albo nawet rozmawiamy z człowiekiem z tej kultury po angielsku, to nadal mamy coś pomiędzy nami. Ten pośrednik, który trochę zmienia perspektywę, filtruje. Natomiast przez język masz możliwość, może nie na 100%, ale chociaż trochę poczuć tę kulturę. Co to znaczy, mówić w tym języku? Nawet moje własne uczucie siebie zmienia się, kiedy mówię po japońsku, albo kiedy mówię po francusku. Mam uczucie, że to są kompletnie dwa różne podejścia do świata, do ludzi, do relacji, różna mowa ciała. Więc ja mam taką wizję kultury i języków. Najbardziej to poczułem przez język japoński.

Mówiąc w języku, stajesz się odrobinkę częścią tego świata. Jednocześnie rozumiejąc, że nigdy nie będziesz w 100% częścią tego świata. Bo poznając przez język, poznajesz też różnicę. Poznajesz coś, co nie jest twoje. Okej, ty możesz to zrozumieć lepiej dzięki językowi, ale nigdy nie będzie twoim, bo ty tego tak nie odbierasz. Ty nie jesteś tak wychowany. Więc nie staniemy się kimś innym narodowościowo poprzez to, że znamy język.

 

Języki zmieniają mózg

Są świetne badania na temat tego, jak języki zmieniają nasz mózg. Były robione skany mózgów osób niemieckojęzycznych i osób arabskojęzycznych. I okazało się, że u osób, które mówiły w języku niemieckim, aktywowały się półkule osobno, w szczególności półkula lewa była bardzo aktywna. Natomiast wśród osób arabskojęzycznych aktywowały się obie półkule naraz, w szczególności połączenia między półkulami.

Oczywiście naukowcy dają na to jakąś interpretację, znając tą lekką specjalizację półkul. W języku niemieckim jest więcej właśnie tej precyzji, więcej struktury, więcej takich wymogów komunikacyjnych, tą strukturę i precyzję oddających. A z kolei w języku arabskim ważna jest znajomość kontekstu, znajomość czytania między wierszami, umiejętność nazwania czegoś w elegancki sposób, który wywoła jakieś emocjonalne wrażenie u drugiej strony. Myślę, że to niesamowite!

 

Po co uczyć się języków

Trochę już zostało powiedziane wcześniej, ale po co jeszcze?

Teraz ja to odczuwam jako pewne uzależnienie. Bo im dalej, tym łatwiej to przychodzi, tym lepiej rozumiesz pewien algorytm przyswajania języków. Generalnie zawsze trzeba mieć „po co”. Moja praca jest związana z językami, pracuję jako szkoleniowiec, trener z organizacjami międzynarodowymi, więc ciągle mam to pewne „po co”. Bo będę miał styczność z językiem. Organizuję swoje życie zawodowe tak, żeby było powiązane z językami, stąd też ta specjalizacja międzykulturowa. Więc taki samo napędzający się mechanizm się pojawia.

Ja też z tego czerpię ogromną radość. Z poznawania, z zaspokajania ciekawości.

Uczę się też, bądź też przyswajam te języki po to, żeby poznawać ludzi.

Bo to jest niesłychanie skuteczne narzędzie do skracania dystansu i budowania relacji. To mi pozwala poznawać tyle ludzi i takich ludzi, których bym nigdy nie poznał i nie utworzył takich relacji, gdyby nie umiejętność mówienia w ich języku. Daje mi to ogromną radość, jak również racjonalnie, pewien potencjał zawodowy, bo każda moja pozycja była związana z językami.

 

Kilka słów może zmienić wszystko

Kiedy prowadzę jakieś projekty międzykulturowe, to zawsze zachęcam uczestników do tego, żeby w języku swojego partnera biznesowego nauczyli się kilku słów. Jak wiele lodów to przełamuje. Sama tego nieraz doświadczyłam, kiedy ktoś nagle mówi „cześć, dzień dobry, jak się masz?” I to są po prostu najfantastyczniejsze dźwięki w moich uszach, bo to oznacza, że ktoś zrobił ten gest i nauczył się nawet tych kilku słów, że odróżnia mój język od języka czeskiego, rosyjskiego, słoweńskiego. To jest dla mnie taki wyraz ogromnego szacunku i życzliwości do mnie i do naszej kultury, jako polskiej kultury. Zawsze to ogromnie doceniam.

Widzę też jak reagują organizacje, gdy przyjeżdża dyrektor z centrali zagranicznej. Jeżeli ten nowy dyrektor podejmuje ten wysiłek i chociaż trochę uczy się języka polskiego, jest zupełnie inaczej przyjmowany przez tą polską załogę. Zupełnie inne poczucie, poziom zaufania do tego człowieka rośnie. Pojawia się zupełnie inny poziom szacunku. Dla mnie to są wypadki spektakularne, kiedy widzę jak osoby na wysokich stanowiskach przeznaczają czas, żeby zrobić ukłon w stronę kraju, ale też przybliżyć się do ludzi.

 

Przyswajanie zamiast nauki

Ja się nie lubię uczyć. Już w szkole nie lubiłem się uczyć języków. Mam raczej traumatyczne wspomnienia z zajęć językowych ze szkoły. I myślę, że wiele osób może też z tym się utożsamić. Tabelki czasowników nieregularnych, ćwiczenia z lukami, ten stres, ten czerwony kolor długopisu nauczycielki, jak się ma błędy, albo wypowiadanie się przy wszystkich. Ja w szkole miałem łotewski i angielski jako te języki obce i trzeba było na pamięć się uczyć takiej tabelki, deklinacji, wszystkich końcówek. Ja nie mówiłem, ja byłem zablokowany przez cały czas.

Potem świadomie podjąłem decyzję, żeby używać innego słownictwa. Bo uważam, że języki, to co mówimy, pewne przekonania, które wypowiadamy na głos w sposób powtarzalny, wpływają na nasze zachowania, motywacje. Tutaj chciałbym wspomnieć o dwóch podejściach.

 

Podejście tradycyjne

Podejście tradycyjne, szkolne, gdzie zaczynamy uczyć się języka od alfabetu, później pewne słówka, gramatyczne struktury. Ćwiczymy to, sprawdzamy w formie testów, bo tak jest łatwiej. Tak łatwiej można ilościowo zweryfikować wiedzę posiadaną przez ucznia.

Inne podejście

Drugie podejście nie jest uczeniem się, tylko przyswajaniem. Po angielsku acquisition, language acquisition.

Ja jestem zwolennikiem tego podejścia. Siedem lat temu z francuskim językiem podjąłem takie wyzwanie dla siebie, żeby zacząć mówić, przyswoić ten język, ale nie iść tradycyjnym tropem. Bo jak tylko tam popatrzę, w tym tradycyjnym kierunku, to tam są takie przekonania, że to jest trudny język, trudna gramatyka, niemożliwe do nauczenia się. Piękne, ale niemożliwe. Więc zapomnij, poddaj się. Dlatego ja bardziej przyswajam.

 

Motywacja do przyswajania języków

Język nie jest obcy

Druga sprawa, czyli robię język swoim. Stąd też wynika drugie przekonanie. Nie używam określenia język obcy. Używam zwrotów: język, nowy język, kolejny język. Uczę się nowego dla mnie języka. Tak, to jest nowe dla mnie, więc może być na początku niezrozumiałe, to jest okej. Ale moim celem jest to, żeby nie był dla mnie obcym. Trzeba skasować tą obcość. Jak mówisz „język obcy”, to według definicji nie jest twoim. To jest coś obcego. Z obcymi się nie zadaje, z obcymi się nie rozmawia. Tak jak rodzice mówią do dziecka, nie? Ktoś obcy? Broń Boże, nie otwieraj drzwi. A ucz się języków obcych, tylko z obcymi nie rozmawiaj. Adresuję to właśnie przekonanie, mówiąc po prostu o językach, o nowych językach. Ten brak obcości wpływa na aspekt motywacyjny.

Język nie jest trudny

Nie mówię też, że języki są trudne. Moje przekonanie hiperpoligloty jest takie, że jeśli 3-letnie dziecko jest w stanie się nauczyć mówić w tym języku, to czemu ja mam nie móc? Ja obiektywnie trochę mądrzejszy jestem niż 3-latek. To ze strony takiej motywacyjnej. Wiadomo, że mamy inny sposób obcowania ze światem: dzieci a dorośli.  Ale tutaj jest bardzo ważny aspekt motywacji.

 

Kompetencja  językowa

Ja uważam, że w szkole nie uczą nas języków. Ja bym to nazwał: wiedza o języku.

Kompetencja składa się z wiedzy, umiejętności i postawy. W swoim podejściu językowym, chcę zadbać o każdy z tych trzech filarów.

 

Postawa

Pierwsze to postawa, moja motywacja. Czy ja chcę? Chce mi się, czy nie? Mam tu taki aspekt afirmacyjny, powtarzanie pewnych pozytywnych zwrotów. Zamiast mówić, „Jezu, ale to jest trudne, nie wiem czy mi się uda”, to na przykład po arabsku mam moją afirmację do powtarzania „chcę mówić po arabsku”. Już pierwszy krok zrobiony. Motywować się w tej postawie właśnie.

Możesz też wyobrażać, pozwolić sobie wyobrazić siebie mówiącego płynnie w tym języku. Mam takie doświadczenie prowadzenia coachingów językowych, takiego procesu podejścia do języka inaczej, gdzie używam narzędzi coachingowych w opracowaniu tego celu. I zauważyłem, że ludzie często nawet nie pozwalają sobie samym, żeby nawet wyobrazić, jako takie ćwiczenie coachingowe, siebie mówiących naprawdę płynnie, prawie jak native speaker. Tak jakby jest blokada nawet na marzenie o tym, żeby widzieć siebie tym mówiącym.

Ja podchodzę z tej strony. Zaczynam język, marzę, w sensie widzę siebie, wizualizuję, w jakich sytuacjach i jak z kim mówię płynnie, mówię jak oni. I ten obraz, właśnie postawa pcha do przodu.

Umiejętność

Druga rzecz to umiejętność, czyli powtarzalna czynność, dzięki której tworzy się pewne skille. Tutaj nie można zapominać o tym, że język jest funkcją ciała. Struny głosowe, język, usta. To wszystko trzeba aktywować. Trzeba cały czas coś z tym robić, żeby język wszedł, żeby mówić dobrze. Tu jest właśnie akcent, wypowiadanie na głos wielu rzeczy. Bądź też taka technika jak shadowing. Słuchamy podcastów, powtarzajmy,  papugujmy. Papugowanie jest ważne. Drugie przekonanie z dzieciństwa: nie papuguj. Często mogliśmy słyszeć „nie papuguj, nie zachowuj się tak”.

Żeby mówić, przyswoić nowy język, trzeba papugować.

Po prostu trzeba sobie pozwolić. Może jak nikt nie patrzy, ale powtarzać na głos, jako melodię, jako muzykę.

Wiedza

Trzeci filar to jest wiedza. Akurat ja nie skupiam się aż tak bardzo na wiedzy pod względem tego, ile ma czasów dany język, ile ma czasowników nieregularnych. Tylko bardziej użytkowo na to patrzę. Co będzie mi przydatne do użycia danego języka. To zależy jaki jest nasz cel w tej przygodzie językowej.

 

Jakie przekonania pomagają lub przeszkadzają

Bardzo ważne jest to: nie być perfekcjonistą.

Perfekcjonizm w tym temacie zabija naszą motywację, bądź też drogę do wytworzenia umiejętności.

Możemy posiadać ogromną wiedzę, natomiast przy tworzeniu umiejętności faktycznego użycia języka trzeba podziękować na pewien moment perfekcjonizmowi. I nawet przyciągać błędy, pokochać błędy, popełniać je. Nie oceniać samego siebie, że ja powiem coś nie tak i to źle. Tylko trzeba robić. Wiem, że to może być trudne. Szkoła też nas uczy, że jesteśmy oceniani pod względem tego, czy zrobiliśmy błąd, czy nie.

Trzeba być dla siebie bardzo wyrozumiałym, tym bardziej na początku. Dla osoby dorosłej trochę może być takie uwłaczające, że nagle stawiam siebie w sytuacji, kiedy mówię jak człowiek nie do końca mądry. Popełniam błędy, nie rozumiem czegoś. Muszę się przyzwyczaić do tego. Co jest najfajniejsze, mimo wszystko, osoba, która stara się mówić w nowym języku, która popełnia dużo błędów, mówi kali jeść, kali spać, jest odbierana dobrze. Zazwyczaj odbiór otoczenia jest pozytywny. Że człowiek próbuje, robi pierwsze kroki.

 

Wskazówki, jak szybciej nauczyć się języka

Używaj języka

Pracowałem kiedyś z taką osobą, która ma dużą kompetencję trenerską, natomiast jest zablokowana w języku angielskim. W pewnym momencie stało się to być albo nie być. Po prostu zawodowo muszę mieć angielski. Byłem dla tej osoby mentorem, coachem, ale jednocześnie takim conversation body. Czyli w tym procesie też zdzwanialiśmy się, czasami randomowo. Dzwoniłem i pytałem, co u Ciebie, co dzisiaj robiłeś Po prostu, żeby ten język był taki przyjazny, był częścią życia, związaną z konkretną osobą.

W tym wypadku sukcesem było nie to, że człowiek nagle zaczął mówić jak native i przeżył metamorfozę, ale zaczął w każdej możliwości używać języka. Kiedy w pracy ma przed sobą osobę z innego państwa, to zagaduje. Zaczyna rozmawiać. Wcześniej raczej chciał unikać takich sytuacji.  Natomiast to się zmieniło. I jestem pewien, że teraz poziom języka będzie rósł, nawet jak człowiek nie będzie tego zauważał. To się będzie działo samo. Patrzę na język jako sumę interakcji. Ile interakcji odbyłeś? Im więcej, tym lepiej.

Trzeba być otwartym na interakcje.

Immersja, czyli zanużenie

Drugim przykładem jest podejście zastosowane kiedy uczyłem rosyjskiego kolegę, który z ciekawości chciał się nauczyć tego języka. A ja chciałem przetestować podejście comprehensible input. Chciałbym tu odesłać do Stephena Krashena. To jest profesor, który poświęca całe swoje życie na promowanie podejścia comprehensible input – language acquisition. Podszedłem do tego tak, że nie wchodzimy w żadne alfabety, cyrylicę, pisanie, bo to może odstraszyć człowieka. Tylko w myśl tej zasady, że idziemy jak dziecko. To jest w ogóle naturalne przyswajanie.

W naturze mamy tylko mówienie i słuchanie.

Pisanie to jest taka arbitralna forma, jak my sobie ustaliliśmy, że będziemy to zapisywać, która nie jest w ogóle naturalna. To jest sztuczny twór. Najdłużej jest mówienie i słuchanie. Więc zaczynamy od takich dziecięcych książek z obrazkami, gdzie sobie włączam tryb amnezji czasowej, takiej chwilowej amnezji na godzinę, stawiamy budzik, ja zapominam języka polskiego. Po prostu ja ani słowa nie rozumiem po polsku. Ja gawariu pa ruski. I opisuję wszystko, co my widzimy, tylko po rosyjsku.

To podejście, żeby nie tłumaczyć na polski, tylko widzieć obiekt, działa bardzo dobrze. Więc dwie godziny spędzone przy stole, przy książce, później dwie godziny spaceru po dzielnicy, tutaj patrząc na samochody, drogi, ludzi i opisując, znowu ani słowa po polsku. To spowodowało, że już gdzieś na piątym spotkaniu dyskutowaliśmy sobie o polityce, o jakichś takich rzeczach, tylko i wyłącznie po rosyjsku. Wiadomo, to nie był perfekcyjny, idealny rosyjski, ale komunikatywny. Jak jesteś Słowianinem, mówisz w języku słowiańskim, to takie podejście może być bardzo skuteczne. Wiadomo, chiński tak nie wejdzie dla Polaka. Faktycznie może być prostsze, jeśli dobierzemy inne podejście.

Ciągły kontakt z językiem

W międzyczasie słuchanie podcastów, oglądanie filmików na YouTubie, właśnie takich, gdzie również prowadzący kanał chodzi po mieście i opisuje, co widzi, albo co się stało przed chwilą. Ani słowa po angielsku. To jest moje podejście.

Nigdy nie tłumaczę, tylko staram się zanurzyć.

To jest tak zwana immersja, którą dzięki technologiom możemy sobie teraz łatwo zafundować.

 

Jak nauczyć się języka w rok?

To była sytuacja trochę nadzwyczajna. Miałem faktycznie potrzebę zawodową w organizacji, w której pracowałem jako trener. Zabrakło nam trenera z językiem francuskim. Mieliśmy zespoły sprzedażowe, które mówiły tylko po francusku. Wszedłem w taki zakład z koleżanką z HR-u. Z jej strony to było takie żartem powiedziane, że „w rok będziesz mówił po francusku”. Ja jednak lubię challenge’e, więc podszedłem na poważnie. I postawiłem sobie ten cel: prowadzić szkolenie po francusku w rok.

Krok 1

Zacząłem od wizji końca, czyli wizualizuję sobie szkolenie w konkretnej sali, bo nie było jeszcze wtedy online, z konkretnymi ludźmi, stoję w konkretnym miejscu. I mówię w jakiś sposób, jeszcze nie mówię po francusku, ale wyobrażam sobie, jak on brzmi. Mówię jak oni. I ważne, żeby ta wizja była powtarzalna.

Krok 2

Nauczyłem się pierwszego zwrotu: La langue française est très belle et très importante pour moi – język francuski jest bardzo piękny i bardzo ważny dla mnie. Jak szedłem do pracy, czasami powtarzałem to sobie ze trzy razy, bo wiedziałem, że wokół mnie istnieją te właśnie przekonania, że to jest niemożliwe, to trudne, wymowa, gramatyka, pisownia.

Krok 3

Następnie przetłumaczyłem swoje życie na francuski. W takim sensie, że telefon na francuski (język telefonu), coś do śniadania, wiadomości po francusku, podcasty, muzyka, stworzenie playlisty ulubionych utworów takich, że ich jeszcze nie rozumiem, ale wpadają mi w ucho. I czuję pewne emocje od tego utworu, od tej muzyki. Też dużo hip-hopu, rapu francuskiego. Rap francuski jest naprawdę dobry i daje dużo materiału językowego. Daje rytm, daje intonację języka.

Więc pierwszy miesiąc, pierwsze dwa, pracuję nad motywacją i nad słuchaniem języka jak muzyki.

Dodatkowo moje dziecko było motywacją, bo wtedy zaczynało mówić w ogóle w jakimkolwiek języku. I ja chciałem bardziej naśladować mojego syna, niżeli uczyć się gramatyki, pisowni, ortografii, tylko robić tak jak on. Dzieci dużo, dużo, dużo słuchają, mają ten silent period, cichy okres na początku. Więc nie wymagałem od siebie dużo mówienia, ale po prostu przetłumaczyłem swoje życie na francuski. Znalazłem coś, co mi odpowiada, coś, co mi leży, coś, co mnie kręci.

Do tego słuchanie podcastów, zaczynając od slow french. I również podcastów, gdzie już mówią natives w sposób normalny. I słuchałem tego jak muzyki bardziej, jako dźwięków, melodii, jak oni to mówią. Co do gramatyki to jakieś takie podstawy, typu ja jestem, ty jesteś. itd. Nie wchodząc w jakieś tam subjunctive, mega skomplikowane sprawy, żeby móc powiedzieć ja jestem.

Krok 3

Stworzenie wokół siebie takiej trochę wirtualnej wioski francuskiej. Znajdowałem treści od podcastów France Culture, Conversation Scientifique o fizyce kwantowej, filozofii, gdzie profesorowie rozmawiają w taki sędziwy sposób. Poprzez język ulic, pochodzący z państw północnej Afryki, trochę ten francuski inny, francuski młodych, francuski z różnych grup społecznych, żeby być nim otoczonym. I żeby ci ludzie byli dla mnie kimś, kogo mi się podoba słuchać. Po prostu czuję pewną chemię do tej osoby. I tak spędzałem sobie 3-4 miesiące. A nie miałem totalnie czasu na naukę, bo dziecko, przeprowadzka do nowego mieszkania, wykończenie z ekipą, spotkania, sklepy itd.

Krok 4

Ja byłem poliglotą autobusowym. Autobus do pracy, 40 minut wte i wewte. I sobie pomyślałem, 40 plus 40, to ile tygodniowo, ile miesięcznie, ile rocznie? No to proszę Państwa bardzo dużo czasu. Mam telefon, więc wtedy również aplikacje dokładałem, takie jak Word Dive. Word Dive nie tłumaczy na twój język, tylko masz obrazek, słowo i przykład, który opisuje to, co jest na obrazku. Czyli to znowu comprehensible input. Rozumiesz to, co widzisz.

Krok 5

Praca z ludźmi francuskojęzycznymi. Zawsze byłem otwarty na to, żeby to co już umiem powiedzieć, to użyć. Wchodzić w interakcję. I trochę nie zważać na ten, powiedzmy, negatywny feedback. Bo jak wiemy, kultura francuska w sposób otwarty krytykuje, jak coś jest nie tak albo z błędami. I faktycznie to musiałem to przeżyć. Wiele osób mówiło „jak tam twój francuski, nie idzie co?” No bo wiadomo w pierwszych miesiącach, w pierwszym okresie, mówiłem jak mówiłem.

Krok 6

Po siedmiu miesiącach odbyłem pierwszą rozmowę, w zasadzie taki coaching z osobą francuskojęzyczną, ponieważ nie mówiła w żadnym innym. Nie miałem opcji. Tak, nie miałem opcji, tylko francuski. I jak się spotykam z tą osobą, to dziękuję, że jest moim profesorem francuskiego numer jeden, bo no przy nim musiałem zacząć mówić.

I to jest w skrócie moja historia francuskiego. Nadal nie znam gramatyki, świadomie nie chcę w to wchodzić. Bo nie chcę znać języka, chcę po prostu, żeby był moim. I żebym przełączając się na niego nie musiał się zastanawiać, jakiej formy użyć, bo kiedyś nauczyłem się zasady, później ją ćwiczyłem w ćwiczeniach z lukami, po polsku tłumaczyłem sobie i teraz za każdym razem przygotowuję kalkulację w głowie, jakiej formy użyć, jakich końcówek. Chcę po prostu od razu myśleć i mówić. Takie mam podejście.

 

Dziękuję!

 

Img
Nie przegap nowych treści! Bądź zawsze O Krok Do Przodu
Zapisz się na mój newsletter i otrzymuj powiadomienia o nowych artykułach i podcastach. Nie zapomnij potwierdzić subskrypcji klikając w maila, którego ode mnie dostaniesz - dopiero wtedy naprawdę znajdziesz się wśród odbiorców :-)

Skomentuj podcast

  1. Bardzo dziękuję za kolejny inspirujący materiał. Znam parę języków i przyznam lubię uczyć się kolejnych, aktualnie jest to portugalski. Super było dowiedzieć się z podcastu, jak inni podchodzą do nowych języków. Bardzo ciekawe jest podejście Vlada, żeby nie mówić „obcy język”, słowa mają moc i te z negatywnymi konotacjami, nawet małymi, mogą wpłynąć na proces nauki. Mi osobiście bardzo pomogło zrozumienie, że błąd to po prostu informacja zwrotna, a nie coś, za co czeka kara/zła reakcja. Oczywiście to wynika z naszego systemu nauczania (właśnie, ten czerwony kolor długopisu nauczyciela brrr). Tymczasem każdy, kto się dopiero czegoś uczy będzie roił błędy i warto sobie uświadomić, że jest to absolutnie normalny etap nauki. Pozdrawiam serdecznie Anna

    1. Pracuję nad tym właśnie z kilkoma moimi grupami szkoleniowymi, w których przyglądamy się polsko-niemieckiej współpracy. Okazuje się, że obawa przed popełnieniem błędu jest zwłaszcza po polskiej stronie paraliżująca. Odbiera odwagę, nie pozwala zabrać głosu na spotkaniach. Po małym „dochodzeniu”, dlaczego tak sprawy się mają, odkryliśmy, że to język polski płata nam psikusa! Co łączy się ze słowem „popełnić”? Błąd, jasne. A oprócz tego: popełniamy niegodziwość, zbrodnię popełniamy. Niemcy stwierdzają zaledwie „ein Fehler machen”, język angielski zresztą także pozwala „make a mistake”. Jakże łatwo i lekko byłoby po prostu ZROBIĆ błąd! Dlatego postuluję nam wszystkim: zmieńmy jeśli nie polszczyznę, to nasz stan mentalny. Zamiast popełniać błędy, po prostu je róbmy – żebyśmy i my i inni mogli się z nich uczyć 🙂 Serdeczne dzięki za komentarz @Anna!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*