U lidera skąd ten stres? Wzorce stresu wg PCM - OKDP 103

O sześciu driverach stresu.

Monika Chutnik
U lidera skąd ten stres? Wzorce stresu wg PCM

W życiu lidera z pewnością jest bardzo dużo stresu. Doświadczamy go na co dzień – wiele razy lecimy do przodu, dużo się dzieje, nie ma chwili na oddech. Pojawia się pytanie: czy my wiemy, co nas napędza? Czy wiemy, co jest na zapleczu?

W tym odcinku dokładnie o tym rozmawiamy. O wzorcach, które pojawiają się gdzieś na zapleczu naszych zachowań. I o tym, jak możemy stać się ich bardziej świadomi. Gościnią jest dziś Joanna Nowak.

 

Czego dowiesz się z tego odcinka:

  • czym są drivery stresu według Process Communication Model
  • jak rozpoznać u siebie objawy stresu: psychologiczne, fizjologiczne i behawioralne
  • jak stres wpływa na nasz styl zarządzania i relacje w zespole
  • 6 głównych driverów stresu
  • jak rozpoznać i zrozumieć nasze drivery oraz dlaczego warto się z nimi polubić
  • w jaki sposób stres lidera udziela się całemu zespołowi
  • dlaczego rozpoznanie własnych wzorców działania może przynieść ulgę i większą kontrolę
  • jaką rolę odgrywa tu bezpieczeństwo psychologiczne

 

Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.

 

Podziel się swoimi przemyśleniami – tutaj na portalu, lub na naszym profilu na LinkedIn.

Zapraszam Cię do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybuj też kanał O Krok Do Przodu na wybranej platformie i dziel się ze znajomymi.

 


Materiały i źródła wymienione w odcinku


 

O gościni

Jestem trenerką biznesu, konsultantką, a obecnie często pracuję również jako executive coach – czyli bardzo blisko osób z poziomu C-level, menedżerów, team leaderów. Na co dzień obcuję z ich problemami, wyzwaniami, budowaniem tożsamości w tych rolach – wokół podejmowania decyzji, egzekwowania, stawiania oczekiwań, pracy z oporem. To są właśnie te elementy, które zapraszają stres do naszej codzienności.

Moi klienci dzielą się ze mną swoją rzeczywistością na co dzień. Sama zresztą przez osiem lat pracowałam jako HR Business Partner, bardzo blisko zarządów, więc te kluczowe decyzje i to, co psychologicznie im towarzyszy, jest mi dobrze znane i bliskie.

Jestem psycholożką z wykształcenia, więc ten temat naturalnie mnie pasjonuje. Od dziesięciu lat zgłębiam wiedzę, poszerzam ją, dowiaduję się coraz więcej – zarówno od strony teoretycznej, jak i w codziennej pracy z ludźmi.

 

Po co liderom wiedza o źródłach stresu

Jeśli pracujemy jako menedżerowie czy liderzy i zarządzamy firmą, to jesteśmy w ciągłym niedoczasie. A to jest jednak praca, która wymaga tego, żeby zrobić sobie trochę przestrzeni – żeby coś poczuć, czegoś dotknąć. Myślę, że właśnie to jest jeden z powodów, dla których, póki mamy jeszcze paliwo i jesteśmy na tej rozpędzonej lokomotywie, to po prostu jedziemy na tym, co mamy.

Zazwyczaj klienci zgłaszają się do mnie wtedy, kiedy już lecą na oparach – albo jeszcze gorzej, gdy są w naprawdę dużej trudności.

Wtedy mówią takie zdania jak: „Już naprawdę nie wiem… jestem tak przemęczony, przemęczona, że nie wiem, czy nie spowoduję jakiegoś wypadku. Jakie decyzje podejmuję? Co się właściwie dzieje?”

Dlatego bardzo mi zależy – i to jest właśnie moja misja – żeby szerzyć wiedzę o tym, że można zacząć wcześniej. Że nie trzeba zaczynać od głębokiej pracy coachingowej czy terapii. Można zacząć od poznania własnych wzorców, od rozejrzenia się, żeby już na tym etapie pracować nad większą samoświadomością jako lider.

To jest proces. To jest praca, która trwa, odbywa się na jakiejś osi czasu. Bardzo zachęcam do tego, żeby stawiać te pierwsze, proste kroki. Mamy przecież wiele narzędzi. Mamy bardzo dużo modeli i narzędzi, które można poznać, do których można się odnosić  i później oglądać swoje zachowania przez pryzmat tej wiedzy.

 

3 wskaźniki stresu

Wskaźnik psychologiczny

To są stany wewnętrzne – natłok myśli, trudności w koncentracji, taki wewnętrzny napęd. W psychologii mówimy o ruminacji, czyli o sytuacji, w której myśli krążą w kółko, napędzają się nawzajem. Nie możemy się zatrzymać, nie widzimy rozwiązań, ciągle o tym myślimy, nie potrafimy się zdystansować. Te myśli nas zalewają, przytłaczają – jak w błędnym kole, z którego nie możemy się wyrwać.

To bardzo silny sygnał, że jesteśmy w stanie dystresu – z perspektywy wskaźników psychologicznych.

Wskaźnik behawioralny

To są zachowania. To, co widzą inni. To, co dostajemy w informacji zwrotnej od współpracowników, partnerów biznesowych czy partnerów w domu.

Pomyślmy, jak to jest, kiedy widzimy osobę będącą w stresie, z którą blisko funkcjonujemy. Widzimy to od razu: po jej zachowaniu, tonie głosu, nerwowości w ruchach. Może pojawia się napięcie na twarzy, zaciśnięte usta, ściągnięte brwi.

To często inni dostrzegają nasz stres szybciej niż my sami i uświadamiają nam go jak w lustrze.

Wskaźnik fizjologiczny

Tu mamy już pełną gamę objawów – każdy na pewno wie, jak fizjologiczny wskaźnik stresu przejawia się u niego. To są często napięcia mięśni, spięty kark, zaciśnięte zęby, skubanie skórek wokół paznokci, wyłamywanie palców. Ta lista jest naprawdę szeroka.

Często pojawiają się spięcia w żołądku, albo nie jemy, bo stres jest tak silny, że trudno cokolwiek przełknąć lub w ogóle nie czujemy głodu. Albo odwrotnie, mamy ochotę na czekoladę, słone przekąski i trudno nam sobie tego odmówić w stresie, co z kolei może później napędzać krytyczne myśli wobec siebie.

 

Drivery stresu i NASA

Wracając do driverów stresu – to pojęcie pochodzi z analizy transakcyjnej i z modelu Process Communication, który został stworzony na potrzeby współpracy z NASA. Kiedy NASA wysyłała pierwsze załogi astronautów w kosmos, świetnie przygotowała ich pod względem technicznym i merytorycznym. Ale zapomniano o jednym czynniku – doborze osobowości. Po pierwszych lotach okazało się, że choć misje były dobrze zaplanowane, to w przestrzeni kosmicznej nie da się po prostu trzasnąć drzwiami i wyjść na spacer, gdy emocje biorą górę. Tam naprawdę trudno znaleźć przestrzeń na odreagowanie, na dystans.

Po tych doświadczeniach NASA dostrzegła, jak ogromne znaczenie ma dopasowanie interpersonalne. Z jednymi ludźmi bardzo szybko łapiemy kontakt – po pół godzinie rozmowy mamy wrażenie, że znamy się od dziesięciu lat. Z innymi jest nam zdecydowanie trudniej. I właśnie wtedy do współpracy zaproszono Taibiego Kahlera, który stworzył model Process Communication (oraz narzędzie o nazwie Precise Communication Model). Przez długi czas badano, w jaki sposób ludzie się stresują i jakie wzorce – właśnie te „usztywnienia”, o których teraz mówimy – pojawiają się w odpowiedzi na stres. Badania były rzetelne, pogłębione, i do dziś są podstawą wielu narzędzi rozwojowych.

 

Czym jest driver stresu

Ten driver definiujemy jako uczucie napięcia, przymusu – takiego wewnętrznego przekonania, że jeśli nie zachowam się w określony sposób, to nie będę postrzegany dobrze. Czyli na przykład: tylko jeśli będę profesjonalny, tylko jeśli będę akceptowany, tylko jeśli się wykażę i dostanę uznanie – wtedy będę w porządku, wtedy będę „ok”.

Kiedy jesteśmy pod wpływem drivera, odcinamy się od własnych emocji.

Mamy trudność z dostępem do tego, co czujemy. Wpadamy w stan, który można opisać jako „uwstydnienie” – to ono zaczyna nam dyktować, jak powinniśmy się zachowywać. To bardzo mocno wpływa na nasz styl zarządzania. Bo kiedy jesteśmy poddani różnym czynnikom i wyzwaniom, łatwo wpaść w stan dystresu – właśnie wtedy te drivery mocno się uaktywniają.

 

6 driverów stresu

Według Process Communication Model istnieje aż sześć takich driverów. Z jednej strony to sporo, ale z drugiej – są one świetnie zmapowane, więc można je naprawdę dobrze zrozumieć i rozpoznać. To wiedza, którą da się spokojnie przyswoić i z powodzeniem wykorzystać w praktyce.

Mówimy o driverze „Bądź doskonały” – jak sama nazwa sugeruje. Tak naprawdę są to dwa drivery: „Bądź doskonały względem siebie” – czyli wobec siebie mamy bardzo wysokie standardy, oraz „Bądź doskonały względem innych” – wymagamy tej samej doskonałości od otoczenia.

Kolejny driver to „Bądź silny” – również w dwóch wersjach: wobec siebie i wobec innych. Jak sama nazwa wskazuje, chodzi tu o wytrzymywanie, trzymanie się w ryzach, nieokazywanie emocji, nieproszenie o pomoc.

Trzeci driver to „Sprawiaj przyjemność innym” – czyli koncentrowanie się na potrzebach otoczenia kosztem własnych, szukanie akceptacji i uznania poprzez spełnianie oczekiwań innych.

Czwarty to „Staraj się” – tu nie chodzi o efektywność, ale o sam fakt podejmowania wysiłku. Osoby z tym driverem często skupiają się bardziej na „próbowaniu” niż na końcowym wyniku.

W sumie daje nam to sześć driverów, ponieważ dwa z nich – „Bądź doskonały” i „Bądź silny” – występują w wersji „ja” i „ty”, czyli wobec siebie i wobec innych.

Z mojego doświadczenia – a pracuję z tym narzędziem od lat i mam już sporo wyników testów – ten driver „Bądź doskonały” jest bardzo powszechny w naszym społeczeństwie. U wielu osób pojawia się jako dominujący, często rozbudowany już na wczesnym etapie życia.

 

„Bądź doskonały” z perspektywy lidera

Jeśli jesteś liderem lub liderką, i ten driver jest u Ciebie silny, to prawdopodobnie masz silną potrzebę dopinania wszystkiego na ostatni guzik. Czujesz się odpowiedzialny za każdy detal. Często poprawiasz innych, by zadania były wykonane „naprawdę dobrze”. Masz wysokie standardy pracy i zauważasz, że coś zawsze da się zrobić lepiej.

Nie możesz spać, jeśli zrealizujesz tylko 96% swojej listy zadań, bo te brakujące 4% są dla Ciebie dowodem, że nie jesteś doskonały.

Osoby z tym driverem często uwielbiają robić checklisty. Pracują w Excelach, porządkują, klasyfikują. Lubią logikę, zrozumienie, przyczynowość. Chcą, by świat był wytłumaczalny, uporządkowany, przewidywalny. I chociaż to przekonanie nie zawsze da się zrealizować, bardzo mocno wpływa na sposób ich działania i podejmowania decyzji.

 

Mikrozarządzanie w stresie

Jeśli jesteśmy w stresie, to rzeczywiście pojawia się usztywnienie. A gdy stres się rozwija, wchodzimy w tryb mikrozarządzania – kontrolujemy szczegóły, nadmiernie poprawiamy. Lubimy wtedy, kiedy ludzie robią dokładnie tak, jak my chcemy. Zostawiamy bardzo mało przestrzeni na to, żeby inni pracowali tak, jak im odpowiada, zgodnie z ich predyspozycjami. Trochę się wtedy kanalizujemy na tym, że to jest jedyny właściwy sposób – taki, jaki ja to wymyśliłam i jak tego potrzebuję.

Mam w związku z tym pytania do liderów i menedżerów, którzy odnajdują się w tej narracji:

  • Czy kiedy delegujecie zadania, to poprawiacie innych? A może zabieracie im tę pracę, bo uważacie, że i tak zrobicie to lepiej?

Często menedżerowie w pewnym momencie muszą się z tym zmierzyć.

Jeśli przejmuję zadania od innych, to z jednej strony moja checklista, która zawsze istnieje, nigdy się nie kończy.

Coś skreślę, ale zaraz dopiszę nowe. Nie mam takiego psychologicznego luzu, tego „uff, teraz odpoczywam”. To jest jedna rzecz.

Druga sprawa: Ten driver, jeśli z nim nie pracujemy, może prowadzić do przepracowania i zaniedbania siebie. Nie ma na to zwyczajnie czasu. Jestem wiecznie w pracy, bo muszę zrealizować checklistę.

I trzecia kwestia: jak odbiera nas zespół? Jeśli ludzie nie dostają atrakcyjnych wyzwań albo dostają zadanie, a później jest im ono odbierane, bo:
„Wiesz co, ja się już na tym znam, już to robiłam/em, to ja to zrobię za ciebie” – to wpływa na ich motywację, poczucie sprawczości i odpowiedzialności. To coś, co bardzo często obserwuję w organizacjach.

 

Driver: doskonałość względem siebie i otoczenia

Doskonałość względem siebie

Przede wszystkim to, że mamy oczekiwania względem siebie. Pod spodem mamy taki dylemat: czy ja jestem kompetentna? Czy ja mogę sobie odpowiedzieć na to pytanie, że na tym stanowisku, w tej roli, inni widzą mnie jako osobę, która dowozi, która spełnia te oczekiwania, która realizuje te standardy.

Doskonałość względem innych

My mamy pewien standard i chcemy, żeby inne osoby do niego doskoczyły. Warto zadać sobie pytanie: czy ja mówię jasno zespołowi o swoich standardach, które mam w głowie, czy one są tylko gdzieś tutaj i tylko ja oceniam, czy to jest zrobione dobrze, czy nie? Na ile ja się dzielę tym, że ja się z tym mierzę?

Nie trzeba o tym opowiadać w sposób „mam taką trudność, jest mi z czymś niewygodnie”, tylko można po prostu powiedzieć: „Słuchajcie, drogi zespole, ja mam tak, że lubię pracować na wysokich standardach. Chcę dać wam jak najwięcej przestrzeni do realizowania zadań tak, jak wy chcecie, ale przez to, że czasami wpada mi się w takie mikrokontrole, to chcę ustalić spójne standardy, żebyśmy wiedzieli, co będzie taką pracą, która zadowoli i was, i mnie. Czyli: na jaki wynik się umawiamy.”

Wtedy można zrobić krok w tył, bo mówimy: „OK, róbcie tak, jak chcecie, ale wynik, który ma być dowieziony, ma wyglądać tak.”

 

Gdy masz driver doskonałości

Ja bardzo zachęcam osoby, które mają ten driver, do tego, żeby pracować samemu ze sobą z taką trochę checklistą: co jest wystarczająco dobre? Gdzie ten mój standard będzie odpowiedni dla tego, co się dzieje w organizacji? Czego potrzebuje organizacja, czego potrzebuje mój zespół, czego potrzebuję ja, żeby przybić sobie piątkę? Ale żeby to nie było na 100%, bo prawdopodobnie twoje przybicie piątki to już jest 100% dla wszystkich dookoła, a ty ciśniesz po 120, i to niekoniecznie jest potrzebne. To jest taka nauka, jak odpuszczać, a jednocześnie mieć takie przekonanie, że ja dowożę, jestem kompetentna w tym, co robię.

 

Driver „staraj się”

Driver „Staraj się” to jest taki driver, który wedug Process Communication łączy się z bazowym typem osobowości buntownika.

Te osoby cechują się tym, że mają dużo energii, są zaangażowane, robią, działają, próbują. To są też tacy wizjonerzy, którzy często mogliby powiedzieć: „To, że ja dzisiaj coś wymyśliłam i powiedziałam ci o tym, to wcale nie znaczy, że w drugiej połowie dnia to jeszcze będzie aktualne, bo być może coś mnie zainspiruje i ja w jakiś sposób już zmienię ten swój sposób myślenia.”

To są też takie osoby, które świetnie, tak energetycznie potrafią zarażać innych. Pracują na takiej warstwie humoru, dobrej, pozytywnej energii, którą można wymieniać ze sobą. To często też widać w zespołach, że wszyscy włączają driver „Bądź silny” w wytrzymywaniu, albo driver „Bądź doskonały”, żeby wszystko było wspaniale ułożone, sprawnie działało, plan nad plan nad plan… I wchodzi właśnie taka osoba ze „staraj się”, rzuca jakiś żart, mówi: „Ludzie, proszę was, tu się nic nie załamie, jeśli my tego nie zrobimy najlepiej na świecie. Głęboki oddech.”

To są też osoby, które często pracują anegdotkami, rozładowują napięcie. Ale to, co jest dla nich utrudnieniem, to to, że łapią kilka projektów naraz. Otwierają te projekty i później mają dużą trudność z ich zamknięciem. To też jest tak, że jeśli dziś jest pozytywne flow, to one ciągną do tego flow. Więc jeśli jakieś zadanie staje się nudne, porzucają je na rzecz czegoś, co pozwoli im się doładować.

Czyli jest dużo tego starania się, ale niekoniecznie dowiezienia i domknięcia tego starania.

 

Driver „bądź silny”

Wydaje mi się, że u naszych polskich liderów ten driver to jest taki number one. Jak widzę to w międzynarodowych projektach — lider polski jest silny, wie, że potrafi się skonfrontować, postawić na swoim i tak dalej.

Nawet teraz, gdy de facto pracuję z wieloma liderami na temat tego, jak mogą osiągnąć większy sukces w swoich międzynarodowych organizacjach, ich pierwsze myśli nie idą w stronę: jak mogę być elastyczny, jak mogę rozejść się po tej organizacji, żeby zidentyfikować kluczowych stakeholderów? Tylko oni myślą: z kim będę miał starcie? Dam radę?

Jest dużo o tym wyzwaniu, ale dużo też o zaangażowaniu. Bo tutaj — znowu trochę zmiksuję to — mamy driver „Bądź silny – ja” i „Bądź silny – ty”.

 

Bądź silny – ja

To, co jest w „Bądź silny – ja”, to jest o tym, że muszę wykazać się rzetelnością, że jestem oparciem dla ludzi w moim zespole.

Tam jest dużo takich myśli o tym, że jestem jak taka opoka. To, co bardzo karmi te osoby, to jest zaufanie. Pewne wartości są po prostu podstawą tego, jak ja funkcjonuję z innymi. Możesz się na mnie oprzeć, nie martw się, ja zacisnę zęby, ja to dowiozę. Tam jest dużo blokowania emocji.

To są też osoby, które bardzo lubią wyrażać opinie, lubią być angażowane. Jeśli zostaną zaproszone do jakiegoś atrakcyjnego, ważnego dla firmy, kluczowego projektu, to to jest coś, co mówi im: „OK, dostałem uznanie, moja ciężka, solidna praca została doceniona.”

 

Bądź silny – ty

Z kolei jeśli mamy driver „Bądź silny- ty”, to dużo oczekujemy od tego, że inni dadzą radę. „Bądź silny – ty” jest trochę o tym: jeśli jesteś mięczakiem, to tam są drzwi. Bo tu jest miejsce dla wygranych. Życie nie jest łatwe. Albo radzisz sobie, albo przegrywasz. Więc zaciskaj zęby i do boju.

To jest wokół tego, że ja po prostu chcę osiągnąć swój cel. Ja mam swoje wyzwanie, ja mam swój cel i ja po niego idę. Jeśli stoisz mi na przeszkodzie, to albo cię obejdę, albo cię przeskoczę. Np. stoisz mi na przeszkodzie do mojego lidera, ale wiem, że idziesz na urlop, więc poczekam te dwa tygodnie. I jak ciebie nie będzie, to problemu nie ma — mogę pójść do lidera, przedstawić swój pomysł, nawet jeśli wiem, że tego nie aprobujesz. To są tego typu zachowania.

 

Dobre intencje złych zachowań

Wszyscy się stresujemy.

W  stresie nie jesteśmy najfajniejszymi wersjami siebie. Ale to nie znaczy, że jesteśmy złymi ludźmi. Po prostu wpadamy w pewne mechanizmy.

W sumie te wszystkie drivery też wynikają z dobrych intencji — to sobie zdecydowanie warto powiedzieć. Bo przecież „bądź silny” to znaczy: nie poddawaj się. Jest trudny czas, idziesz do przodu, podnosisz się jeszcze raz. To jest ta niezwykła rezyliencja.

 

3 etapy stresu

W PCM mamy trzy etapy stresu. Driver jest pierwszym. Przed chwilą mówiliśmy o drugim, gdzie pojawia się nadmierna krytyczność względem opinii, zaangażowania, albo to nastawienie w stronę manipulacji. A trzeci to jest wypłata. Wypłata niestety kończy się tym, że zazwyczaj zostajemy sami z takim głębokim przekonaniem, że inni, świat albo my sami — nie jesteśmy w porządku.

To są te dni, w których naprawdę czujemy się fatalnie, mamy wyrzuty sumienia, taką „zgagę”, że tak się zawaliliśmy, że ta sytuacja się rozkręciła — i my naprawdę nie chcemy się tam znajdować. Nie chcemy dostawać tych negatywnych potwierdzeń, które w życiu już kilka razy doświadczyliśmy, bo ten driver bazowy jest z nami całe życie. To nie jest jednorazowa sytuacja.

Myślę, że wielu ludzi potrafi zauważyć, że to jest pewien wzorzec, ale mają trudność z zatrzymaniem się i przerwaniem tego negatywnego schematu.

 

Rozpoznaj swój stres

Rozpoznanie stresu daje ogromną ulgę, bo my się często, jeśli bywamy w stresie, to ostatecznie siebie właśnie przeżywamy jako takich „niefajnych”. Takich, że po co ci ludzie wokół w ogóle ze mną są, skoro ja potrafię się tak niefajnie zachować, albo nakrzyczeć, albo eksplodować. Albo są też osoby, które bardzo się wycofują z kontaktu i znikają nam w ogóle z mapy, bo trudno im, potrzebują więcej samotności i mniej bodźców.

Ja zawsze na szkoleniach i w pracy coachingowej mówię: „Przykro mi, mam dla ciebie informację — niestety nie jesteś tak wyjątkowa, jak ci się wydawało, bo zobacz — to jest wszystko spisane.” Oczywiście jesteśmy wyjątkowi sami w sobie — to taki trochę żart — ale to jest o tym, że: zobacz, to nie jest tak, że tylko ty.

Prawdopodobnie bardzo wiele osób na świecie przeżywa ten stres w podobny sposób. Więc nie musisz siebie teraz nadmiernie krytycznie oceniać, nie musisz sobie niczego zabierać, niczego ujmować. Możesz sobie powiedzieć: OK, to co ja dzisiaj mogę zrobić? Jak mogę popracować nad sobą, być w lepszym kontakcie ze sobą, żeby nie wpadać w ten drugi i trzeci etap stresu, tylko zauważyć ten driver i cofnąć się z niego?

O tym jest ta wiedza. Ona jest świetnie opisana, daje poczucie ulgi, zrozumienia. Ale najważniejsza jest praktyka. Zapytać: To co ja teraz mogę zrobić? Ponotować sobie, jak ja funkcjonuję w tym driverze? Jakie mam swoje ulubione triki na bycie w tym usztywnieniu?

 

Polub swoje drivery

Ja zawsze mówię: polub się ze swoim driverem, bo driver, kiedy jest już rozwinięty, to rzeczywiście zaczyna nam trochę blokować emocje, blokuje relacje z innymi, relacje z zespołem — patrząc z poziomu menedżerskiego. Ale bez tego drivera często nie byłbyś, nie byłabyś tam, gdzie jesteś. Bo to jest też ta nasza lokomotywa, która nas odpala, która daje nam flow, daje nam tę unikatowość.

Więc polub się z tym driverem i zobacz, że on potrafi wnieść wiele benefitów do twojego życia.

Sprawdzaj wtedy, kiedy należy się zatrzymać i się z tego wycofać. Bo stres zaprasza stres. Jeśli my jesteśmy zestresowani, to jako ludzie tak funkcjonujemy, że czujemy to na poziomie fizycznym i zaczyna nas to wciągać. Więc jeśli przychodzimy zestresowani do naszego zespołu, to nasz zespół prawdopodobnie ten stres od nas przejmuje. I o tym bardzo dużo mówi bezpieczeństwo psychologiczne.

 

6 głównych driverów

Podsumowując: stres jest znany każdemu z nas, napędza nas do różnych działań, odpala nam różne drivery. Jak poznamy nasze drivery, to możemy się z nimi troszkę bardziej zaprzyjaźnić. Oto 6 głównych driverów według Process Communication Model, które omówiliśmy w tym odcinku.

  1. Bądź doskonały względem siebie — czyli dopinam wszystko na ostatni guzik.
  2. Bądź doskonały względem innych — jeśli ktoś się nie przyłoży, to postawi nas w złym świetle, zawali cały projekt.
  3. Bądź silny względem siebie, czyli nie odpuszczam sobie.
  4. Bądź silny względem innych — albo sobie radzisz, albo tam są drzwi.
  5. Staraj się.
  6. Sprawiaj przyjemność innym.

 

Dziękuję!

 

Photo by Sebastian Herrmann on Unsplash

Img
Nie przegap nowych treści! Bądź zawsze O Krok Do Przodu
Zapisz się na mój newsletter i otrzymuj powiadomienia o nowych artykułach i podcastach. Nie zapomnij potwierdzić subskrypcji klikając w maila, którego ode mnie dostaniesz - dopiero wtedy naprawdę znajdziesz się wśród odbiorców :-)

Skomentuj podcast

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*