Prowokatywność w coachingu - OKDP 058

Dziś o prowokatywności – w coachingu, terapii i działaniach rozwojowych.

Monika Chutnik
Prowokatywność w coachingu

Być może mieliście w waszej karierze taki moment, kiedy czuliście, że to co robicie realizuje pewien szablon, idzie po jakimś schemacie. Albo kiedy czuliście, że czas na coś nowego. Albo po prostu byliście czymś zainteresowani i sprawdzaliście nowy obszar. Ja właśnie w taki sposób trafiłam na kurs prowokatywności w coachingu, terapii i działaniach rozwojowych do Joanny Czarneckiej i Norberta Grzybka. Kurs, który wybrałam z czystej ciekawości, ale chyba też z potrzeby, żeby zobaczyć coś innego, nowego. Ta moja potrzeba została w pełni zaspokojona. I dzisiaj rozmawiam z jedną z osób prowadzących kurs, z Norbertem Grzybkiem.

 

Czego dowiesz się z tego odcinka?

  • Czym jest prowokatywność
  • Dlaczego warto się nią zajmować
  • Prowokatywność w pracy profesjonalnej oraz w codziennym kontakcie
  • Kiedy stosować prowokatywność
  • Jakie są jej efekty
  • Kiedy nie robić prowokatywności

 

Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.

 

Z tej rozmowy zabieram trzy filary prowokatywności. Życzliwość, wyzwanie i humor. Bez humoru ani rusz, ale także bez ogromnej życzliwości dla drugiego człowieka. Wyzwań nam na co dzień nie brakuje. Zakładam, że tą część macie opanowaną. Pamiętajmy zatem o życzliwości i humorze na co dzień.

Trzy filary prowokatywności: życzliwość, wyzwanie i humor

Następna rzecz to autentyczność, spontaniczność i relacja. Prawdziwa relacja, jaką budujemy między sobą, jako ludźmi, wzajemnie, w zespole, w pracy, także poza pracą. Ta autentyczność i spontaniczność w relacji – jak bardzo ona jest ważna i jak dużo ona rozwiązuje.

Ciekawy dla mnie wątek to też: kiedy nie robić prowokatywności. Okazuje się, że bariery tkwią w nas. Jeżeli jakiś temat jest dla mnie niekomfortowy, jeżeli coś sprawia, że ja się stresuję, to wtedy też trudno być autentycznym, spontanicznym, życzliwym i jeszcze sobie żartować. Najpierw ten temat trzeba sobie poukładać.

 

Podziel się swoimi przemyśleniami – w komentarzach pod tekstem tutaj na portalu, lub na naszym profilu na LinkedIn.

Zapraszam Cię do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Zasubskrybuj też kanał O Krok Do Przodu na wybranej platformie i podziel się ze znajomymi.

 


Materiały wymienione w odcinku

  • OKDP 050: VR: to już się dzieje. Wirtualna rzeczywistość w szkoleniach
  • OKDP 055: Świetny menadżer w IT – 10 kluczowych cech
  • Tekst: Coaching jest jak łaskotki. Czy umiesz się sama połaskotać?
  • Fundacja Provocare
  • Instytut Prowokatywności InLumine

 


 

Po co się zajmować tematem prowokatywności

Bo w centrum tego jest człowiek. Ja tę metodę, to podejście do życia, do pracy uwielbiam, głównie dlatego, że:

  • buduje dystans do siebie i do otaczającej rzeczywistości,
  • wzmacnia odporność psychiczną,
  • buduje samoświadomość,
  • buduje umiejętność radzenia sobie z własnymi emocjami,
  • buduje umiejętność wchodzenia w interakcje społeczne, czasami oparte na ryzyku.

 

Kim jest Norbert Grzybek

Jestem osobą, która pomaga ludziom przechodzić przez najróżniejsze zmiany oraz budować samoświadomość. To jest stan na dzisiaj. Kiedyś sobie uknułem takie stwierdzenie, że chciałbym, żeby moje dzieciaki żyły w lepszym świecie. I poprzez swoją pracę staram się taki świat wdrażać, niezależnie od tego, czy to robię jako coach, czy jako trener. Moim celem jest, żeby ludziom się lepiej funkcjonowało ze sobą i innymi.

 

Historia

Natomiast odnosząc się do historii, nie zawsze tak było. Zaczynałem jako informatyk, wdrażałem systemy informatyczne w 1998 roku. Najpierw jako pracownik call center, już student Wydziału Inżynierii Produkcji Politechniki Warszawskiej, wdrażałem w Polskiej Telefonii Cyfrowej system do testów wewnętrznych konsultantów. W międzyczasie okazało się, że ja na tym hotline, rozmawiam z klientami nieco skuteczniej niż inni. Przez to poproszono mnie: „Norbert, naucz innych jak ty to robisz, że ty tak gadasz”. Zacząłem uczyć innych. Okazało się, że praca związana z projektowaniem różnego rodzaju systemów zaczęła mnie nudzić i wypalać. A pomiędzy różnymi warsztatami byłem w stanie wieczorem siedzieć, knuć i kombinować, co zrobić, żeby to było bardziej efektywne. Dawało mi to olbrzymią przyjemność. Więc przeszedłem różne warsztaty trenerskie, poszedłem na psychologię społeczną na SWPS, żeby pogłębiać swoją wiedzę psychologiczną. I myślę, że wtedy byłem dobrym rzemieślnikiem, jeżeli idzie o warsztaty trenerskie. Tak mniej więcej funkcjonowałem do 2007 roku, kiedy postanowiłem wyjść na wolny rynek.

 

Pojawienie się prowokatywności

W moim życiu, w mojej pracy trenerskiej pojawił się niejaki Marek Rożalski, z którym nie zgadzałem się w wielu miejscach. Natomiast uważam, że to był trener, który w cudowny sposób pracował z dynamiką pracy na sali. On prowokował, zaczepiał, stawiał kontrowersyjne tezy, wprowadzał ludzi w niewygodę. I na pierwszych warsztatach nie za bardzo wiedziałem, co się dzieje. Natomiast widziałem olbrzymią dynamikę pracy. Widziałem zaangażowanie ludzi. Widziałem, że to nie są takie płytkie warsztaty, że przychodzi mądra głowa i gada na środku, czego ja nie lubiłem. Tylko coś się dzieje na tych warsztatach. Jest interakcja, ludzie zajmują stanowiska, dyskutują, rzeczywiście pojawiają się jakieś emocje. I zauroczyłem się tą metodą. W tym samym roku trafiłem na warsztat Franka Farrellego, który uznawany jest za ojca metody prowokatywnej, ponieważ jako pierwszy zaczął stosować ją w terapii, eksperymentując w różnych miejscach. Od tamtej pory świadomie wplatałem już prowokatywność w swoją pracę, zarówno trenerską, jak i coachingową. Niezależnie od tego, jaką formę relacji przyjmowałem z klientami. Również świetnie mi się sprawdza w biznesie, w sprzedaży, w procesach budowania relacji.

 

Nauka prowokatywności

Prowokatywność ma to do siebie, że o niej się fajnie czyta. Natomiast żeby móc ją stosować sensownie, to warto jej doświadczyć. Więc w 2014 roku dałem się namówić wspomnianej przez ciebie Joannie Czarneckiej do tego, żeby siać szerzej. Ona przyszła do mnie I mówi: „Norbert, ja chciałabym coś z tym zrobić. Frank kiedyś zgodził się, żebyśmy robili taki instytut. No to zróbmy coś z tym.” I od tamtej pory prowadzimy warsztaty przygotowujące ludzi do tego sposobu myślenia. Ta praca nabrała trochę nieco innego wymiaru dokładnie tydzień temu. Postanowiliśmy rozdzielić część komercyjną od tej części społecznej. Uruchamiamy fundację, której zadaniem będzie zarówno rozwijanie tej prowokatywności, tego jak można ją używać w różnych kontekstach, zarówno w pracy terapeutycznej, coachingowej, mentoringowej, mediacyjnej, jak i w zawodach pomocowych, w edukacji, w zarządzaniu. I to będzie ta część społeczna. A z drugiej strony ta część komercyjna, która prowadzi warsztaty dla biznesu, dla coachów, dla terapeutów, którzy chcą po prostu się przygotować, poszerzyć spektrum swoich umiejętności i możliwości.

 

Dla kogo prowokatywność ma sens?

Nie chcę być z tych, co mówią, że dla każdego i do wszystkiego. Ja w tej chwili w domu mam dwóch młodych mężczyzn, 3 i 4,5 roku. Dla nich prowokatywność jest zupełnie naturalna. To, że oni uczą się poprzez doświadczanie, zaczepianie, różnego rodzaju interakcje ze sobą, nie zawsze bezpieczne, jest naturą ludzką. To samo się obserwuje w przedszkolach, szkołach, tylko my się tego społecznie oduczamy, bo wiemy, co jest właściwe, co jest poprawne. Czemu o tym mówię? Jedno, że to jest naturalne dla ludzi, drugie, że ktoś pracował w ten spójny sposób.

Dla mnie taka naturalna prowokatywność jest metodą ludzką, wypracowaną przez lata ewolucji, do tego, żeby się uczyć i podążać za rzeczywistością. Z tej perspektywy, niezależnie od tego, czy myślimy o procesach zarządzania, czy procesach terapii, gdzie człowiek ma poczucie, że coś jest z nim nie tak i próbuje dojść do jakiegoś poskładania siebie i swojego świata, czy w procesach mentoringu, gdzie mieszamy między sobą dzielenie się wiedzą z budowaniem samodzielności, to prowokatywność tym wszystkim może być obecna.

 

Czy jestem gotów?

Dla mnie nie jest pytaniem „dla kogo ona jest?”, tylko „czy ja jestem gotów na to, żeby umieć oddawać ludziom decyzyjność za ich wybory? czy mi zależy na procesie rozwojowym?”. Natomiast jeżeli ja mam pomysł na kogoś, i to jest ryzyko chociażby w pracy menadżerskiej, to wtedy może to podchodzić pod manipulację poprzez prowokatywność. To jest niezwykle skuteczne, natomiast my tego nie uczymy. I do tego nie namawiamy, bo się wtedy relacja psuje.

Więc tu nie chodzi o to, żeby tylko poruszyć człowieka i nim zmanipulować. Tylko chodzi o to, żeby w wyniku tego poruszenia on się poskładał w sensowny sposób. I to może być używane w pracy menadżerskiej, w pracy w HR jako podejście do rozwoju, do myślenia o tym, jak powinien być skonstruowany proces edukacyjny, ścieżki rozwojowe. Może stanowić ciekawą inspirację w budowaniu relacji w procesach sprzedażowych.

 

Kto skorzysta?

Natomiast na dzień dzisiejszy my uczymy prowokatywności najczęściej w dwóch kontekstach. Dla zawodów pomocowych: terapeuci, coachowie, mediatorzy, czy inne osoby pomocowe. A z drugiej strony jako narzędzie do rozwijania siebie. Bo żeby pracować prowokatywnie, to ja muszę sam mieć w sobie swoją kreatywność, dystans do rzeczy dookoła, umieć śmiać się z siebie i z rzeczywistości. I to nie chodzi o to, żeby ją bagatelizować, tylko mieć do niej odrobinę dystansu, żeby ten świat był trochę lżejszy. Z tej perspektywy, nawet jeżeli ktoś nie będzie chciał tego używać w pracy z drugim człowiekiem, to dla siebie samego uważam za największy skarb. To jest moje prywatne zdanie, ale też poparte przez osoby, które wyszły z warsztatów.

 

Czym jest prowokatywność

Sama nazwa prowokatywność bierze się z nazwy terapia prowokatywna, za której ojca uznawany jest Frank Farrelly. Był to człowiek, który zaczynał jako klasyczny terapeuta. Przy czym pojawiały się takie przypadki, gdzie po 80-90 sesjach widział, że brakuje efektów. Jak każda osoba pomocowa mierzył się też z frustracją, bezradnością, syndromami wypalenia. W kilku sesjach zdarzyło się, że mu się wymsknęło coś nieopatrznie. Klient grał bezradnego, albo był w poczuciu olbrzymiej bezradności. A on mówi „no wiesz co, rzeczywiście, ty jesteś tak beznadziejny, że nawet tyłka sobie nie podetrzesz”. Pojawiała się odpowiedź: „No nie, a to potrafię”.

Nagle on był zaskoczony, że jeżeli przestał być tym akceptującym, budującym środowisko, to nagle po drugiej stronie pojawiała się reakcja. Zamiast się wystraszyć tego, co zrobił, ponieważ zobaczył efekt, zaczął zastanawiać się, co robić, żeby takie efekty wzmacniać. Z tego powstała bardzo spójna koncepcja pracy z drugim człowiekiem. Frank nie chciał tego zamykać w żadne ramy, dlatego skupił się na celu.

 

Cel metody prowokatywnej

Celem jest to, żeby po drugiej stronie człowiek zaczął stosować pięć różnych typów zachowań.

  1. Przejawiać samo uznanie werbalne i niewerbalne.
  2. Zachowywać się adekwatnie zarówno w działaniach jak i w związkach.
  3. Chronić się w sposób realistyczny.
  4. Uczyć się rozróżnień niezbędnych do reagowania we właściwy sposób w danej sytuacji.
  5. Decydować się na podejmowanie ryzyka w relacjach osobistych.

Frank zauważył, że jeśli, zamiast budować bezpieczne środowisko, to zaczepiamy, przerysowujemy świat czy sposób myślenia drugiej strony, ludzie zaczynają reagować, wchodzić w interakcje, bronić się, przejawiać autozłość. W złości, w gniewie na swój sposób myślenia i działania nie ma nic złego. Bo to często powoduje, że się uruchamia u nas energia do tego, żeby dokonać zmiany. To jest na poziomie terapeutycznym.

 

Prowokatywność w różnych kontekstach

Pojawiło się też coraz więcej osób, które zaczęły używać prowokatywności w różnych innych kontekstach. I tym my się zajmujemy. I tutaj jest bardzo istotne rozróżnienie, które zrobiliśmy z Joanną jakiś czas temu. Prowokatywność może być odrobinę zaczepnym podejściem do życia, do relacji z drugą osobą. A drugi poziom to jest poziom narzędziowy. Czyli to są konkretne techniki, które można zastosować, nawet w pracy mniej doświadczonych coachów, czy mentorów. Takie jak chociażby pokazywanie korzyści z danej sytuacji. Czasem absurdalność powoduje, że człowiek zaczyna się przeglądać w tym trochę dziwnym spojrzeniu na siebie. Z drugiej strony zaczyna protestować, czasami doprecyzowywać. Zaczyna robić różne rzeczy w swojej głowie, które powodują, że jego świat jest bardziej poukładany. Przy czym tu jest mowa o tym, że muszę mieć pełną zgodę na to, żeby on z tym zrobił, co będzie chciał. Można też przez narzędzia uczyć się tej bardziej holistycznego podejścia do prowokatywności.

Domykając, prowokatywność może być zarówno podejściem do siebie w relacji i wtedy nie potrzeba narzędzi, bo to naturalnie wychodzi. Można stosować klasyczne narzędzia, czy coachingowe, czy terapeutyczne i być prowokatywnym. A z drugiej strony, stosując klasyczne narzędzia, mogę raz na jakiś czas, kiedy jestem w sytuacji patowej, kiedy widzę, że proces nie idzie do przodu, kiedy ja sam nie mam pomysłu co zrobić, żeby wyjść z takich rutyn myślenia, użyć takiego triggera prowokatywnego po to, żeby wytrącić siebie z rutyn myślenia, w których jestem. I siebie i klienta, czy partnera po drugiej stronie.

 

Kiedy nie robić prowokatywności

 

Osoba

Jeżeli chodzi o prowokatywność, wszystkie przeciwwskazania co do jej używania są w osobie, która chce być prowokatywna. Kiedy dana osoba wzbudza we mnie złość, agresję, bądź negatywne uczucia i ja nie mam gotowości na to, żeby poszerzać jej perspektywę działania, tylko chętnie bym ją ubił. Kiedy mam pomysł na to, co osoba powinna robić. Chociażby z perspektywy szefowskiej, powinna lepiej komunikować się z tymi innymi, powinna jakoś inaczej pracować w projekcie. Z perspektywy partnera, ten mój piękniejszy, czy brzydszy, czy głupszy, żeby tych majtek nie rzucał na środek pokoju. Dzieci powinny się uczyć odpowiednio często. Jeżeli wiem, jakiego efektu się chcę spodziewać, co więcej będę do niego dążyć, to prowokatywność będzie manipulowaniem poprzez narzędzia rozchwiania emocji, a nie będzie budowaniem siły danej osoby.

 

Problem

Jeżeli dany temat, dany problem jest też moim problemem. To często jest w zawodach pomocowych. Ja sobie nie radzę w sytuacjach biznesowych, to będę innym tłumaczył jak powinienem robić biznes na podstawie tego, czego ja nie umiem zrobić. Bo wiem czego już nie robić, więc ci powiem co powinieneś robić. Sam tego nie używam. Więc kiedy to jest mój problem, kiedy ja czuję, że już siedzę w tym samym dole co ta osoba. Kiedy ja nie umiem znaleźć dystansu do danej sytuacji.

 

Różnice

Tu zrobię rozróżnienie. Czym innym jest prowokatywność w terapii, gdzie przerysowujemy egzystencjalne problemy klienta, gdzie pokazujemy jego system wartości, odniesienie do bezradności, do pewnych automatyzmów wypracowanych przez lata. Czym innym prowokatywność może być w coachingu, gdzie pokazujemy pewne przekonania w przerysowaniu. A czym innym może być prowokatywność w relacjach międzyludzkich, gdzie to jest takie droczenie się, jak przyjaciel z przyjacielem, który wiadomo, że może powiedzieć wiele o mnie i nie robi tego przeciwko mnie. W tym układzie, jeżeli ta osoba nie jest moim przyjacielem, nie potrafię znaleźć takiej sympatii do tej osoby, to absolutnie prowokatywność – nie. Kiedy mnie wkurza, wścieka i mam jakiś interes – to są główne przeciwkazania.

 

Pierwszy krok w stronę prowokatywności

Najlepiej poprzez doświadczenie. Prowadzimy warsztaty, które dobrze ramują to, jak w ogóle rozpocząć eksperymentowanie z prowokatywnością. Też jakie są ramy tej prowokatywności. Dalej można to już robić albo samemu, poprzez edukację, doświadczanie, sprawdzanie, albo poprzez cały cykl. W teorii warsztaty uczą pracy z innymi, ale w praktyce uczą budowania własnej dojrzałości. Świadomości w procesie, gdzie ja sobie stawiam granice. Jeżeli ja z czegoś nie potrafię się pośmiać odrobinę, przerysować tego, to znaczy, że gdzieś mam do przepracowania pewien obszar. Więc sobie ludzie z tym pracują.

 

Składowe prowokatywności

Prowokatywność opiera się na trzech głównych składowych.

 

Życzliwość

Po pierwsze, życzliwość do człowieka, do relacji, ale też do siebie samego. Pełna wiara w to, że nawet jak człowiek jest w pewnym kłopocie, w pewnym przygaszeniu, to nie jest tak, że on sobie nie poradzi, tylko w danym momencie nie ma dostępu do zasobów. Paliwo może spowodować, że odleci jak rakieta i będzie świetnie funkcjonował.

 

Humor

Drugi obszar to jest humor. Przy czym tu nie chodzi o to, żeby być śmiesznym, ale umieć patrzeć w różne zaskakujące sposoby na rzeczywistość. Co już buduje śmiech. Buduje pewien dystans, większą lekkość w relacji między nami. Ale też w życiu człowieka. Problem nie zniknął, ale moje podejście do niego się zmieniło. Przez to już przestaje być takim trudnym. I mam do niego rozwiązania. Moje podejście do konsekwencji się zmieniło, więc przestaje to być takie trudne.

 

Wyzwania

Trzeci obszar to wyzwania. To znaczy, żeby te przerysowania stawiały człowieka przed jakimś obrazem siebie, który: albo będzie musiał zaakceptować, albo będzie chciał bardzo mocno zmienić.

I to jest bardzo ważne, żeby tymi trzema elementami żonglować naprzemiennie

 

Plusy prowokatywności

Duża część prowokatywności opiera się na różnych interpretacjach tej samej sytuacji i przerysowaniach. To sprawia, że w trudnych sytuacjach moja głowa uczy się interpretować je na różne sposoby. Więc mi jest trudniej wejść w widzenie tunelowe. Jak coś mnie denerwuje, to od razu potrafię sobie wymyślić trzy inne punkty widzenia, które mnie trochę w tym wszystkim rozśmieszą. Więc ta rzeczywistość przestaje być dla mnie przetłaczająca. Dlatego prowokatywność jest świetna jako profilaktyka pracy z depresją, z wypaleniem, z bezradnością, bo ona przyzwyczaja naszą głowę do nowych automatyzmów działania i myślenia.

 

Dziękuję!

 

Photo by Bruno Nascimento on Unsplash

Img
Nie przegap nowych treści! Bądź zawsze O Krok Do Przodu
Zapisz się na mój newsletter i otrzymuj powiadomienia o nowych artykułach i podcastach. Nie zapomnij potwierdzić subskrypcji klikając w maila, którego ode mnie dostaniesz - dopiero wtedy naprawdę znajdziesz się wśród odbiorców :-)

Skomentuj podcast

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*