W naszym otoczeniu pojawia się coraz więcej lęku. Właśnie lęku, a nie strachu. Doświadczamy tego w naszej pracy z liderami, z grupami, z organizacjami. I dziś o tym lęku rozmawiam z Kasią Romanowicz, psycholożką, facylitatorką grup i trenerką biznesu współpracującą z ETTA.
Wydaje się, że coś jest na rzeczy, że lęk jest widoczny w przestrzeni publicznej. Widzimy go zarówno rozmawiając z grupami na naszych szkoleniach, widzimy go w sposobie w jaki czasami osoby reagują na proponowane im na szkoleniach aktywności. Ale też w naszych rozmowach z klientami, czy w otoczeniu biznesowym. Dużo jest mowy o niepewności, o unikaniu jakichś działań w związku z lękiem. Stąd wniosek, że jest to temat, nad którym warto się pochylić.
Czego dowiesz się z tego odcinka:
- Po co rozmawiać o lęku?
- Co to jest lęk i jak na nas wpływa?
- Jak adresować lęk na poziomie mikro?
- Jak się komunikować w organizacjach?
- Jak radzić sobie z lękiem w pracy online?
- Czy lęk może być twórczy?
- Przykłady z życia i wskazówki dla menadżerów
Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.
Trzy wskazówki, które sobie z tej rozmowy wyciągam, to:
- Rozmawiać, spotykać się z ludźmi, weryfikować, że faktycznie jest lepiej niż sądzi nasz wbudowany negativity bias.
- Ograniczać dopływ lęku z mediów czy od innych osób. Nie stawajmy się kolekcjonerami lęków.
- Skoro lęk dotyczy przyszłości, to warto być trochę więcej tu i teraz.
Podziel się swoimi przemyśleniami – tutaj na portalu, lub na naszym profilu na LinkedIn.
Zapraszam Cię do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybuj też kanał O Krok Do Przodu na wybranej platformie i dziel się ze znajomymi.
Materiały i źródła wymienione w odcinku
- Post Mai Nguyen na temat lęku
-
Rekomendowana książka Driving Fear Out Workplace High Performance
- Rekomendowany materiał na temat lęku w organizacjach
- Podcast OKDP 064: Blisko z ludźmi, nawet w onlajnie. Rozwiązania liderki
- Podcast OKDP 022: Odporność psychiczna. 26 sposobów, które naprawdę stosują liderzy
- Podcast ASA 003: Psychological Safety in a Virtual Team – 4 Steps to Mastery
- Artykuł: Mocne cytaty na poczucie kontroli
Jedyną rzeczą, której należy się lękać, jest sam lęk. (Franklin D. Roosevelt)
Lęk w organizacjach
Wyobrażamy sobie, że jesteśmy w momencie niezwykłego rozwoju biznesu, technologii, sztucznej inteligencji. Ale z drugiej strony tam gdzieś na zapleczu jest lęk. Na przykład, jak jestem odbierana jako liderka? Jak moja prośba, moja potrzeba zostanie odebrana przez lidera z drugiej strony? Czyli jest to widoczne po stronie menadżerów i na poziomie zespołów.
Jest też taki lęk związany z obszarem diversity, equity, inclusion. To jest lęk jak mówić, żeby kogoś nie urazić. Dalej, lęk związany z pracą w online, troską o drugiego człowieka, jak nie wejść komuś z butami w to, co on robi, jak żyje. Wydaje mi się, że ten lęk jest wręcz wszędzie.
Czym jest lęk?
Warto zwrócić uwagę na to, czym jest lęk i przyjąć sobie definicję. Z jednej strony jak mówimy o takiej definicji słownikowej, to lęk jest jakimś poczuciem trwogi czy obawy. Ale warto sobie pomyśleć o tym, że lęk niesie pewną informację, że jest to taki stan emocjonalny, gdybyśmy popatrzyli na definicję psychologiczną, który się pojawia jako reakcja na zagrożenie albo poczucie zagrożenia. On ma ostrzegać przed grożącym niebezpieczeństwem. Więc może mieć też aspekt pozytywny.
Natomiast kiedy jest nadmierny lub kiedy jest nieadekwatny, to wtedy będzie tym paraliżującym lękiem, o którym mówił Roosevelt. On wtedy przeszkadza nam w działaniu, przeszkadza w rozwoju osobistym, przeszkadza w rozwoju zespołów i organizacji.
Lęk versus strach
Spotkałam się z pojęciem lęk versus strach. Po angielsku też mamy fear a anxiety, gdzie fear to będzie strach, a anxiety to będzie lęk. Ja w ogóle przez wiele lat nie sprawdziłam tak dokładnie definicji słowa anxiety, myślałam, że to znaczy niepokój.
Anxiety, czyli lęk jest często połączony z niepokojem. To, co łączy te dwa pojęcia to jest to, że jest to coś takiego bardziej uogólnionego. Czyli strach będzie częściej przed czymś konkretnym, na przykład mogę odczuwać strach przed konkretnym spotkaniem, na którym muszę przedstawić jakieś swoje dokonania, ale też może się pojawić lęk, który jest takim bardziej rozlanym uczuciem. To jest takie coś, że czegoś się obawiam, coś mnie powstrzymuje przed działaniem, ale trudno mi to tak przyszpilić i nazwać.
Dlatego lęk może być nieco groźniejszy, bo trudno go uchwycić i zobaczyć.
Przyjmijmy, że mówimy dzisiaj o tym lęku w sensie takiego ogólnego rozlanego niepokoju, które ostatnio zauważamy i z którym się mierzymy. Podejrzewam, że nasi słuchacze też się z tym niepokojem mierzą, czy to u siebie, czy w otoczeniu.
Nadmiar informacji o zagrożeniu
To co tutaj jest ważne, to poczucie zagrożenia wynikające z dostępności informacji o zagrożeniu. Bo jak sobie sięgniemy do epoki Roosevelta, to nie tak, że oni wtedy mieli jakieś dużo łatwiejsze czy pewniejsze życie. Można powiedzieć, że pod pewnymi względami wręcz przeciwnie.
Natomiast my mamy taki natłok informacji, które wręcz nas bombardują z otoczenia, dotyczących różnych możliwych zagrożeń, że wręcz trudno się przed tym uchronić. I na pewno to, co potęguje ten lęk i poczucie niepokoju, to to, że mamy dużo większy dostęp do tych zagrażających informacji. Lub niekiedy dezinformacji, natomiast nasz mózg tego nie rozróżnia.
Po prostu otwieramy przeglądarkę w internecie, oglądamy social media i już mamy całe mnóstwo rzeczy, których powinniśmy się obawiać. Jednak było inaczej w epoce telewizji czy radia, gdzie po prostu dużo mniej tych informacji do nas docierało. To jest bardzo ważny aspekt. Tą mniejszą dawkę można było sobie lepiej emocjonalnie obrobić. Jak już się baliśmy jednej rzeczy, to może niekoniecznie akurat jednocześnie drugiej. To docierało wolniej.
Poczucie przytłoczenia jest teraz bardzo duże też z tego względu, że informacji jest po prostu nadmiar. Nie wszystkie nawet nas dotyczą, ale potęgują to poczucie niepokoju.
Na przykład jak słucham sobie podcastu o tym, co się dzieje w jednym z krajów Ameryki Południowej, to mimo, że bezpośrednio to mnie nie dotyczy, to już sobie myślę o tym, jak to populizm w ogóle na świecie się rozwija, do czego to będzie prowadziło. I taka kula śnieżna, taka lawina zaczyna spadać.
Lęk działa jak kula śnieżna. Zaczynamy patrzeć na świat w taki sposób, że to jest samospełniająca się przepowiednia.
To znaczy, że wręcz filtrujemy informacje, które potwierdzają naszą lękową tezę. Czyli zaczynamy jeszcze bardziej zauważać, czy też selekcjonować nieświadomie te informacje w otoczeniu, które potwierdzają to, że niepokój jest właściwą reakcją i jakimś ostrzeżeniem przed niebezpieczeństwem.
Niepewność międzyludzka online
Drugi aspekt to jest niepewność międzyludzka w świecie online.
Jednym z aspektów odporności psychicznej jest pewność siebie w relacjach międzyludzkich. Okazuje się, że jest bardzo ważnym komponentem. A tymczasem często funkcjonujemy w trybie małego kontaktu na co dzień, w trybie bardzo funkcjonalnego i zadaniowego kontaktu, gdzie rozmawiają ze sobą zadania, a nie osoby. I okazuje się, że ten lęk w relacjach międzyludzkich może się nieźle rozpanoszyć. To jest bardzo ważny element niepokoju. On też mocno zaczyna być podkreślany przez badaczy organizacji, przez osoby, które zajmują się komunikacją w organizacjach.
Digital Body Language
Autorka, która ostatnio mocno mnie inspiruje, to jest Erica Dhawan, która napisała książkę Digital Body Language.
Generalnie tutaj nie chodzi o język ciała w online, typu jak stosować emotki, chociaż to też może być istotne. Ale ważna teza, którą stawia autorka, jest taka, że nam w komunikacji online brakuje wskazówek, które pochodzą z bezpośredniego kontaktu ludzi, którzy się znajdują w tym samym miejscu.
Ta niepewność, która towarzyszy naszym kontaktom międzyludzkim jest podsycana tym, że brakuje nam wskazówek, do których jesteśmy ewolucyjnie przyzwyczajeni i przystosowani. My po prostu nie wiemy na jakimś takim głębszym poziomie, co tam się dzieje u tego kolegi, z którym właśnie wspólnie pracujemy nad projektem, ale on siedzi w zupełnie innym miejscu i tak naprawdę gadamy tylko na komunikatorze. To jest ta rozmowa zadań ze sobą.
Kolejna tego warstwa jest taka, że my nadinterpretujemy to, co ktoś zrobi w online.
Czyli możemy zinterpretować, że ktoś milczy po drugiej stronie przez jakiś czas w odpowiedzi na naszego maila w taki sposób, że albo nas lekceważy, albo że poruszyliśmy jakiś niezręczny temat. Tymczasem, nie mamy dostępu do tego, dlaczego to się dzieje. Bardzo łatwo jest też zinterpretować w sposób negatywny jakieś nawet neutralne zdanie, które wysłał nam kolega na komunikatorze. Jak to może nie potęgować niepokoju?
Musisz uważać na to, jak piszesz, co piszesz. Jeszcze ktoś ci na przykład nie odpisuje, albo odpisze w nie taki sposób. Nie wiesz o co chodzi tak naprawdę, bo nie ma tych dyskretnych wskazówek, które by ci to pomagały jakoś osadzić. Więc to potęguje poczucie niepokoju.
Negativity bias
Dodaję do tego jeszcze negativity bias, czyli taką naszą ludzką tendencję do tego, żeby nawet jeśli 90% jest okej, to jednak skupiać się na tych 10%, które są nie okej. Tak działa nasz mózg, że on bardziej obrabia to, co może być potencjalnym źródłem zagrożenia. To pewnie dlatego istniejemy jako gatunek. Ale płacimy za to teraz w warunkach oderwania i pracy w wirtualu pewną cenę. Ta cena to właśnie między innymi lęk.
Co robić z lękiem? Jak się z nim mierzyć?
To, co może być pomocne w radzeniu sobie z lękiem w pracy online, to nadawanie trochę większej struktury.
Na przykład często członkowie grup, z którymi pracujemy, zauważają, że muszą się umówić na cykliczne spotkania, na których będą rozmawiali o tym, co u nich słychać. Coś co było naturalne w świecie biurowym, w świecie online nie jest takie naturalne. Brakuje tego, ale jednak potrzebna jest ta struktura, żeby ludzie mogli się w niej odnaleźć.
Zarządzanie przez lęk
Jeżeli jesteś liderem, to warto się przyjrzeć innemu ciekawemu tematowi, a mianowicie temu, czy przypadkiem nie zarządzasz swoimi ludźmi przez lęk. To jest dosyć mocno osadzony sposób zarządzania. Taki, że pracownik powinien się trochę obawiać, że warto trochę wzbudzać poczucie niepokoju. Czy on kiedykolwiek był adekwatny, to inna historia, ale w obecnych czasach na pewno nie jest.
Na pewno przestaje być adekwatny. Są jeszcze organizacje, gdzie takie zarządzanie przez poczucie lęku jest obecne, ale wydaje mi się, że osoby z młodszych pokoleń w coraz bardziej aktywny sposób domagają się innego sposobu zarządzania albo po prostu nie chcą zaakceptować takiego sposobu zarządzania i idą gdzieś indziej. Taka organizacja sama się weryfikuje.
Fajnie, że w ogóle w tych młodszych pokoleniach, właśnie w Z-kach, wśród tych młodszych Milenialsów, jest więcej takiej umiejętności dostrzegania i nazywania emocji. Doceniam bardzo edukację w zakresie emocji, inteligencji emocjonalnej, która już od przedszkoli niektórym towarzyszy, a nam, czterdziestolatkom, nie towarzyszyła.
Więc jeżeli jesteś liderem z tak zwanego średniego pokolenia, możesz mieć po prostu trudność, żeby to nazwać. Możesz nie mieć takiego treningu. To jest zupełnie normalne. Możemy się tego nauczyć. To jest właśnie ta fajna wiadomość.
Dobre praktyki
Ja byłam pod ogromnym wrażeniem rozmowy z Agatą Tackowiak – to jest jeden z odcinków podcastu o Krok do Przodu: Jak pozostać ludzkim w online. Agata, jako liderka mniej więcej 200-osobowego departamentu, opowiadała o tym, w jaki sposób ona zmierzyła się z sytuacją, którą wywołał COVID. Pierwszy jej wgląd dotyczył tego, jak bardzo ona czuje się niepewnie i jak bardzo głęboko nie wie, w którą iść stronę. Przyjęła niezwykle twórczą postawę wobec tego właśnie lęku. Po prostu zdecydowała się sprawdzić, jak mają inni. Zaczęła prowadzić rozmowy indywidualne z ludźmi ze swojego departamentu, które zresztą kontynuuje do dziś. I tym właśnie się dzieliła w podcaście jako niesamowitą praktyką menedżerską.
Jak zredukować lęk w pracy online
Lęk redukujemy w lustrze innych osób, to znaczy rozmawiając o nim.
Niezależnie od tego, czy ten lęk podzielają inne osoby, czy to jest tak, że ktoś nie ma dostępu do tego samego obszaru niepokoju, to właśnie rozmowa, kontakt z innymi, poczucie połączenia, pomaga lęk niwelować. Pewnym paradoksem i czymś, co warto zmienić jest takie nakręcające się koło.
Im bardziej pracujemy w online, tym mniej wychodzimy między ludzi. Im mniej wychodzimy między ludzi, tym mniej się czujemy połączeni. I tym bardziej pracujemy w online.
Warto znaleźć takie sposoby i struktury, które pomogą ludziom realnie spotkać się między sobą, a jeżeli nie jest to możliwe w świecie stacjonarnym, to chociaż zaproponować taką strukturę, żeby osoby, które ze sobą pracują, mogły ze sobą szczerze porozmawiać. Czy to będzie rozmowa jeden na jeden, czy też spotkanie zespołowe. To jest naprawdę ważne, żeby zobaczyć, że inni mają podobnie, że ja jestem całkiem normalna z moimi lękami, albo że ktoś powie jak sobie poradził z danym obszarem niepewności.
Radzenie sobie z niepokojem jako kompetencja
Radzenie sobie z niepokojem to pewnego rodzaju kompetencja. W ogóle nazywanie swoich emocji, dostrzeżenie tego, że jestem w niepokoju, że on może jest bliższy jakiemuś obszarowi, a dalszy od innego i znalezienie sposobu, żeby sobie z tym poradzić, to jest po prostu kompetencja, którą możemy rozwijać.
Czy lęk może być twórczy?
Tak, o ile nie jest paraliżujący.
Jeżeli jesteśmy w niepokoju i jesteśmy w stanie znaleźć ten punkt zaczepienia, o co w tym niepokoju chodzi, to może to być jedną z motywacji do zmiany danego stanu rzeczy. Tylko, że tutaj jest ten haczyk, że niepokój nie może być przytłaczający, bo wtedy pozostaniemy w bierności i nagromadzeniu lęku. Więc wracamy do punktu, że warto o tym z kimś porozmawiać i zobaczyć jak ktoś inny ma.
Myślę sobie, że taki niepokój może być twórczy w tym kontekście, że zachęca do pewnej zmiany, do otwarcia komunikacji, do tego, żeby zweryfikować swoje założenia. Często jak pracujemy z zespołami wielokulturowymi, to tam się pojawia niepokój „a co ci inni sobie o nas myślą?”. Oczywiście pewnie nigdy nie będziemy wiedzieć w 100% co myślą, ale zawsze możemy to jakoś zweryfikować. Odważyć się i poruszyć temat.
Takie zdanie z Coveya przychodzi mi na myśl, że:
Odwaga to nie jest brak lęku, ale świadomość, że jest coś innego, co jest ważniejsze.
To też wydaje mi się bardzo adekwatne, że mogę sobie w tym lęku siedzieć, a mogę też stwierdzić, że ważniejsze jest jednak to, żeby dobrze się poczuć w danej relacji, czy w danej sytuacji, żeby pracować razem efektywnie i z mniejszą frustracją. Wtedy nabieram tej odwagi, żeby to ruszyć, zmienić, porozmawiać na ten temat.
Jak jeszcze radzić sobie z lękiem
Przemawia do mnie taka perspektywa, która wyłania się z naszej rozmowy, żeby w tym radzeniu sobie z lękiem po prostu przyznać, że on jest, w jakiś sposób jest normalny, ale żeby nie być przedmiotem tego lęku, tylko pozostać plastycznym, aktywnym i po prostu na ten czy tamten sposób spróbować go zaadresować.
Z tym lękiem też jest tak, że jak zaczynasz po trochu robić to, czego się boisz, to przynajmniej w niektórych obszarach on się może zmniejszać. Lęk jest wyolbrzymiony dopóki go nie dotkniemy, dopóki tylko siedzimy tacy skuleni w kąciku i się go pasywnie boimy.
Rozmawiałyśmy o lęku związanym z nadmiarem informacji. Tutaj dobrą metodą jest to, żeby sobie świadomie ten napływ informacji ograniczać. Warto sobie postawić takie ograniczenia, co ja czytam, czego ja słucham i wyznaczyć sobie na to jakiś konkretny czas.
Myślę jeszcze o takich dwóch aspektach. Spotykam czasem w moim otoczeniu osoby, które pompują lęk. Jeśli identyfikujecie kogoś w waszym otoczeniu jako osobę, która wam pompuje lęk, może można troszkę rozluźnić kontakt na jakiś czas, albo w jakiś sposób to zaadresować. To leci jak taka trucizna od jednego do drugiego i w sumie nie pomaga.
Nie chodzi teraz o to, żeby zawsze trzymać uśmiechniętą, w sztuczny sposób wyszczerzoną twarz, tylko żeby nie zamienić się w kolekcjonera lęków.
Lęk: jak odbierają mnie inni
Jak pracujemy z menadżerami widzimy, że w pracy online takim dużym tematem jest lęk o to, jak mnie odbierają pracownicy, co oni myślą o mnie, co oni czują. Pytanie, jak sobie radzić z takim lękiem, że mogę być jakoś nieadekwatna, czy że pracownicy odbierają mnie w jakiś negatywny sposób?
Znowu, nie będziemy tego nigdy w stu procentach wiedzieć. Myślę, że to, co brzmi jak coś bardzo prostego, a może nie być łatwe to znowu kontakt międzyludzki. Czyli częstsze rozmowy jeden na jeden, częstsze spotkania. To też jest jakieś założenie, które nam się pojawia, że oni mnie nie lubią, że oni mnie nie szanują. Nie wiemy do końca jak jest. Natomiast im bardziej będziemy w kontakcie z tymi osobami jako z realnymi osobami, a nie tylko z zadaniami, tym mniej możemy mieć niepewności w tych obszarach, bo po prostu będziemy wiedzieć jak osoby na nas reagują i będzie to łatwiej zinterpretować.
Chciałabym też menadżerom trochę otworzyć oczy, że nie cały świat patrzy na was i myśli, że wy jesteście okej albo nie okej. Ludzie mają swoje własne sprawy. Pomóżcie im, miejcie odwagę do tego, żeby z własnymi lękami się zmierzyć. Trochę taka menadżerska rola, że na was, liderzy, są skierowane te oczy.
Bądź tu i teraz
Ostatnia rzecz, o której trzeba powiedzieć to, że lęk jest czymś co jest na przyszłość. I że taka znowu prosta, a nie zawsze łatwa metoda, która pomaga lęk sobie trochę zniwelować, to bycie w chwili obecnej.
To, do czego bym chciała zachęcić naszych słuchaczy, to żeby od czasu do czasu po prostu w tej chwili obecnej pobyli.
Czyli jak jemy obiad, to jedzmy obiad, a nie jednocześnie odbierajmy maile i telefony. Jeżeli idziemy na przerwę, na spacer, to może warto czasami po prostu popatrzeć sobie na to, jak aktualnie wygląda przyroda, a nie jednocześnie słuchać podcastu (co też jest fajną opcją!). Natomiast żeby tak pobyć w tej chwili obecnej. Bo im bardziej umiemy być w teraźniejszości, tym te myśli, które uciekają w przyszłość, będą mniej lękowe. Będziemy bardziej zakotwiczeni.
Dziękuję!
Skomentuj podcast