Firmy takie jak Toyota, Honda, Nissan, a z innej branży Sony czy Fujitsu. Każdy je zna. Wiele osób fascynują też różne dokonania i osiągnięcia technologiczne w tych firmach. To, co te firmy łączy, to ich pochodzenie. Są to firmy japońskie.
A co jeśli pracujecie w takiej japońskiej firmie i współpracujecie z osobami z Japonii? Dzisiaj właśnie o tym będziemy rozmawiać, a mam w tym temacie bardzo niezwykłego, ciekawego gościa, Hiroki Nukui.
Czego dowiesz się z tego odcinka:
- Jak działa japońska kultura biznesu i czym różni się od polskiej
- Dlaczego tak ważne są hierarchia i ład społeczny
- Na czym polega zasada facework i unikanie konfrontacji
- Dlaczego decyzje w Japonii trwają tak długo
- Co oznacza, że Japończycy są „maratończykami biznesu”
- Dlaczego relacje i zaufanie liczą się bardziej niż kompetencje
- Jak rozumiany jest szacunek w Polsce i w Japonii
- Jak powstaje synergia polsko-japońska
Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.
Podziel się swoimi przemyśleniami – tutaj na portalu, lub na naszym profilu na LinkedIn.
Zapraszam Cię do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybuj też kanał O Krok Do Przodu na wybranej platformie i dziel się ze znajomymi.
Materiały i źródła wymienione w odcinku
- Podcast: Polscy inżynierowie i liderzy – czego potrzebują, by podbić świat
- Podcast: Jak mówić w 10 językach – mindset hiperpoligloty
- Artykuł: 7 things (and plenty fun facts) you need to know about Poland!
Most między Polską a Japonią
Pochodzę z Japonii, urodziłem się w Tokio, ale od ponad 25 lat mieszkam w Polsce. Obecnie pracuję w japońskiej firmie zlokalizowanej tutaj, w Polsce.
Po pierwsze – w Polsce zrobiłem doktorat z dziedziny lingwistyki, jednak od lat specjalizuję się w komunikacji międzykulturowej, zwłaszcza w relacjach polsko-japońskich w środowisku biznesowym. Poza tym jestem wykładowcą akademickim i współpracuję z kilkoma uczelniami w Polsce.
Oczywiście, to nie jest cała opowieść. Mam nadzieję, że podczas tej rozmowy uda nam się dojść do pewnego złotego klucza – wskazówek, które pomogą słuchaczom jak najlepiej współpracować z ludźmi z Japonii.
Pierwsze bariery we współpracy z Japończykami
Trzeba od tego zacząć: jeśli Polacy szukają kontaktów biznesowych z firmami japońskimi, to najczęściej są to ogromne korporacje międzynarodowe. Takie firmy mają swoje specyficzne cechy, które bywają opisywane w internecie – na stronach, w artykułach czy opracowaniach. Problem polega jednak na tym, że te informacje nie zawsze w pełni odzwierciedlają rzeczywistość japońskiego środowiska biznesowego. I to właśnie może być pierwszą barierą dla Polaków.
Zbyt dosłowne przyjmowanie ogólnych opisów prowadzi czasem do błędnych wniosków i nieporozumień.
Dlatego radzę zachować ostrożność i podchodzić z dystansem do różnego rodzaju „uniwersalnych” porad czy charakterystyk dostępnych w sieci. Najlepiej jest, gdy pojawia się okazja, by porozmawiać z osobami, które mają bezpośrednie doświadczenia – z Polakami współpracującymi na co dzień z japońskimi firmami albo przedsiębiorcami z Japonii. To właśnie ich perspektywa daje najbardziej praktyczną wiedzę i pozwala uniknąć wielu nieporozumień.
Jakie są japońskie firmy?
Zanim przejdziemy do szczegółów, warto uporządkować temat i sklasyfikować typy firm japońskich. Jeśli mówimy o tych, z którymi najczęściej spotykamy się w Europie i w Polsce, to są to przede wszystkim wielkie japońskie korporacje międzynarodowe – takie jak Toyota, Sony, Mitsubishi, Nissan i wiele innych.
Te firmy to ogromne organizacje o rozbudowanej strukturze, w których bardzo silnie obecne jest zjawisko hierarchii społecznej. To zupełnie inny model niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni na Zachodzie – w Stanach Zjednoczonych czy w Europie Zachodniej. Tam organizacje bywają bardziej płaskie i elastyczne.
W przypadku japońskich korporacji hierarchia bywa źródłem zaskoczeń, a czasem także nieoczekiwanych, nie zawsze pozytywnych efektów z perspektywy Europejczyków.
Czym charakteryzuje się kultura organizacyjna wschodu
Biznes w Japonii – niemal jak rytuał
Z perspektywy Europejczyków, w tym Polaków, kultura korporacyjna w Japonii może momentami przypominać organizację religijną. Widać w niej elementy przypominające obrzędy, które są starannie przestrzegane i szanowane.
Oczywiście, w biznesie chodzi przede wszystkim o osiąganie jak największych zysków. Jednak w Japonii podejście do prowadzenia firmy i współpracy jest traktowane niezwykle poważnie – czasem wręcz z pewną dozą rytualności.
W praktyce oznacza to, że w japońskich korporacjach dominuje formalizm i powaga.
Brakuje tego „lajtowego” podejścia, które znamy z Europy, zarówno w relacjach z klientami, współpracownikami, jak i w kontaktach z przełożonymi. Tam do wszystkiego trzeba podchodzić niezwykle serio – to stanowi istotny kontrast w porównaniu z polskim czy europejskim stylem pracy.
Ład społeczny w japońskiej korporacji
Będąc wewnątrz japońskiej korporacji, czyli jako pracownik takiej firmy, najważniejsze jest przestrzeganie tak zwanego ładu społecznego. Oznacza to porządek obowiązujący w konkretnej grupie – dziale, wydziale czy zespole, do którego należysz. Trzeba szanować wszystkie zasady – zarówno te spisane, jak i niepisane.
Pierwszym krokiem jest jak najlepsze poznanie reguł obowiązujących w danej grupie i konsekwentne ich przestrzeganie.
Tylko w ten sposób można uniknąć ryzyka utraty zaufania – zarówno wobec siebie jako jednostki, jak i wobec całej grupy w oczach innych działów czy całej korporacji.
To dbanie o wspólny interes i wzajemne zaufanie jest fundamentem funkcjonowania japońskich organizacji. Pracownik, który nie respektuje zasad, naraża nie tylko siebie, lecz także swój zespół na utratę reputacji.
Pracownik jest twarzą całej firmy
W japońskich korporacjach bardzo ważne jest to, co w literaturze anglojęzycznej określa się terminem facework. Chodzi o dbanie o to, by nikomu nie przynieść ujmy – ani współpracownikom, ani przełożonym, a tym bardziej całej firmie.
Co istotne, w Japonii większy nacisk kładzie się na ochronę wizerunku innych osób niż samego siebie. Szczególnie ważne jest, by unikać sytuacji, w których szefostwo mogłoby stracić twarz w oczach zespołu lub organizacji.
Innymi słowy, obowiązuje zasada: za wszelką cenę nie narazić przełożonych na wstyd czy kompromitację. To podstawowy element podtrzymywania harmonii i hierarchii w japońskim biznesie.
Jak podejmować decyzje z Japończykami
To jest prawdziwa sztuka. Nawet sami Japończycy uczą się jej przez długi czas. Chodzi o proces podejmowania decyzji grupowych w korporacji.
Jeśli ktoś ma własną opinię czy pomysł, to pierwszym krokiem jest skonsultowanie się z bezpośrednim przełożonym. Dopiero po uzyskaniu jego opinii można przedstawić swoją propozycję na szerszym forum – na przykład podczas spotkań z udziałem większej liczby osób albo przedstawicieli innych działów.
Codzienna praktyka polega na stałej konsultacji i raportowaniu – rozmowach z przełożonym, kolegami i koleżankami z tego samego działu.
Zaczynamy zawsze od swojej grupy i od tego, jak oni patrzą na nasze podejście czy pomysł. Dopiero później otwieramy się na szersze grono odbiorców.
To podejście wymaga cierpliwości i dużego wyczucia, ale stanowi podstawę funkcjonowania w japońskich firmach.
Kultura grupowego podejmowania decyzji „nemawashi”
W Japonii często decyzję podejmuje się na podstawie wielokrotnych rozmów z różnymi osobami. Polakom rzeczywiście trudno jest nauczyć się tego podejścia. W Polsce cenimy i promujemy spontaniczność oraz kreatywność – także w biznesie. Swobodne wyrażanie opinii często jest traktowane jako zaleta.
W Japonii wygląda to inaczej. Tutaj trzeba być znacznie bardziej ostrożnym podczas zabierania głosu na spotkaniach. Opinie wprowadza się krok po kroku, zaczynając od najbliższego otoczenia – kolegów z działu czy bezpośredniego przełożonego. Dopiero później, w sposób konsensualny, buduje się wspólny front wobec innych działów, wyższego kierownictwa czy klientów.
Takie podejście wynika z głęboko zakorzenionego w japońskiej kulturze kolektywizmu, w którym dobro i harmonia grupy są ważniejsze niż indywidualna ekspresja.
Miejsce jednostki w japońskim społeczeństwie
Zastanawiałem się kiedyś nad warunkami życia Polaków w poprzednim ustroju komunistycznym. I rzeczywiście, można znaleźć pewne podobieństwa między tamtym systemem a japońską kulturą biznesową.
Oczywiście, trzeba do takich porównań podchodzić ostrożnie. Jednak faktycznie istnieje wspólny element – podejście jednostki do grupy. W obu przypadkach jednostka w dużej mierze podporządkowuje się wspólnocie.
Różnica polega na tym, że w polskim społeczeństwie nawet w trudnych czasach jednostka zachowywała pewną podmiotowość i niezależność, mimo że funkcjonowała w ramach grupy.
W Japonii natomiast indywidualizm jest niemal całkowicie ukryty, wyciszony i podporządkowany całości. Można wręcz mówić o braku podmiotowości jednostki w strukturze grupowej.
Proces decyzyjny w Japonii
W japońskich firmach proces podejmowania decyzji potrafi być niezwykle długi – szczególnie wtedy, gdy sprawa dotyczy współpracy z najważniejszym klientem.
Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z konieczności zaangażowania wielu poziomów zarządzania. Decyzja nie zapada od razu – trzeba włączyć w proces najwyższe szefostwo, ale i ono nie jest jednorodne. Składa się z wielu osób, z członków zarządu reprezentujących różne działy. Każdy z nich ma prawo wyrazić swoją opinię i trzeba ją wziąć pod uwagę.
Na końcu wszystkie te informacje trafiają do prezesa, który analizuje je pod wieloma względami. Patrzy na historię współpracy z danym klientem, sprawdza, kto wcześniej odpowiadał za negocjacje, czy nie popełniono błędów w przeszłości, a także rozważa, jakie perspektywy rozwoju relacji chcemy budować na przyszłość.
Lista czynników jest długa – nawet trudno byłoby je wszystkie wymienić. Ostatecznie wszystko zależy od kontekstu konkretnej sprawy, ale jedno jest pewne: w japońskich korporacjach proces decyzyjny bywa znacznie bardziej rozbudowany i czasochłonny niż w Europie.
Procesy decyzyjne mogą trwać od kilku miesięcy nawet do kilku lat.
Co jest ważne w japońskim biznesie
W takim układzie japońskie firmy można nazwać prawdziwymi maratończykami. Oni są ultra-maratończykami – i to widać w ich podejściu do biznesu.
Zachód, w tym Polska i Europa, często zakłada, że skoro działamy w biznesie, to najwyższym priorytetem jest zysk. Tymczasem w japońskich organizacjach hierarchia priorytetów wygląda zupełnie inaczej.
Na pierwszym miejscu znajduje się dążenie do długowieczności firmy – jej żywotności i przetrwania na rynku jak najdłużej. To fundament całej filozofii działania.
Po drugie, niezwykle ważne jest dobro wspólne – nie tylko samej firmy, ale też współpracowników, a nawet ich rodzin. To właśnie ta perspektywa wyznacza kierunek działań i decyzji podejmowanych w japońskich korporacjach.
Dopiero na tle tych wartości – długowieczności i wspólnego dobra – zysk pojawia się jako cel, ale nigdy nie jest stawiany na absolutnym pierwszym miejscu.
Zysk nie jest najważniejszy
W japońskim podejściu do biznesu zysk nie musi pojawić się od razu. Może nadejść dopiero po pięciu, dziesięciu latach, a czasem nawet po trzech dekadach czy… stu latach. Liczy się to, aby firma trwała i przetrwała kolejne pokolenia.
Po drodze zdarzają się lepsze i gorsze momenty – okresy wzrostu i kryzysy – ale celem jest przetrwanie razem i utrzymanie ciągłości organizacji.
Takie podejście bywa zaskakujące dla Europejczyków i Polaków. Przyzwyczajeni jesteśmy do myślenia krótkoterminowego, gdzie szybki zwrot z inwestycji jest podstawą biznesu. Japońska perspektywa potrafi więc „zamydlić oczy” i prowadzić do niezrozumienia, jeśli patrzymy tylko przez pryzmat natychmiastowych zysków.
Strategia sprintera i strategia maratończyka
Mówiąc o tym podejściu, łatwiej zrozumieć, że japońskie firmy stosują zupełnie inne strategie niż te znane w Europie. Strategia sprintera i strategia ultramaratończyka – z samej natury – muszą wyglądać inaczej.
Jeśli celem jest jak najdłuższe trwanie na rynku, szczególnie w dzisiejszym trudnym, globalnym otoczeniu, to fundamentem stają się relacje. Japońskie firmy dbają o nie na wszystkich poziomach – z klientami, dostawcami, poddostawcami, współpracownikami, a także z otoczeniem biznesowym i społecznym. Kluczem jest zaufanie i długotrwała perspektywa.
Biznes traktuje się holistycznie, jako całość opartą na więziach, które mają przetrwać lata – a nie na szybkim zysku czy krótkoterminowej przewadze.
Sustainability po japońsku
W ostatnich latach na Zachodzie ogromnie modne stało się hasło sustainability – zrównoważony rozwój. Jednak w moim odczuciu ta filozofia, choć dziś tak popularna, w Japonii istniała od dawna. Była obecna w kulturze biznesowej od wielu pokoleń – tylko inaczej nazwana.
Dążenie do długowieczności firmy, budowanie trwałych relacji i dbanie o wspólne dobro to nic innego jak praktykowanie sustainability, zanim jeszcze pojawiło się to modne słowo.
Budowanie relacji z osobami z Japonii
Można powiedzieć, że w Japonii utrzymywanie dobrych relacji opartych na zaufaniu to prawdziwa sztuka. Dla wielu osób nie jest to wcale łatwe, ale właśnie na tym skupia się codzienność – nawet w biznesie.
Najważniejsze jest budowanie i podtrzymywanie relacji interpersonalnych czy też relacji między różnymi podmiotami. To często stawia się wyżej niż podnoszenie własnych kompetencji zawodowych, kwalifikacji czy formalnej edukacji.
Jak o te relacje dbać? Przede wszystkim poprzez szacunek dla obowiązującego ładu społecznego, unikanie wyrządzania krzywdy innym, dotrzymywanie słowa i bycie uczciwym.
To są podstawowe zasady, które – choć w Japonii szczególnie podkreślane – w gruncie rzeczy stanowią wartość uniwersalną, obecną w każdej kulturze. Niezależnie od tego, czy mówimy o Japonii, Polsce, Europie czy Stanach Zjednoczonych – wzajemny szacunek i zaufanie pozostają fundamentem współpracy.
Powściągliwość jako fundament relacji
To jedna z podstawowych wartości – po prostu człowiek wobec człowieka. Jeśli chcemy budować dobre relacje, musimy zachować odpowiednią postawę.
W Japonii oznacza to większą powściągliwość w wyrażaniu opinii. Lepiej być mniej asertywnym, by nie urazić nikogo swoimi słowami czy komentarzami. Zamiast od razu mówić, co myślimy, bezpieczniej jest najpierw obserwować otoczenie i dopiero potem, krok po kroku, włączać się w dyskusję.
Jeśli pojawiają się wątpliwości, warto poprosić o radę – przełożonego, bardziej doświadczonych kolegów czy koleżanki, którzy dłużej pracują w danej organizacji. Dzięki temu łatwiej znaleźć właściwy sposób działania i uniknąć błędów.
W japońskiej kulturze biznesowej droga do wyrażania opinii to zawsze małe kroczki, a nie szybkie, spontaniczne gesty.
Najpierw obserwator, potem uczestnik
W japońskiej kulturze biznesowej pierwszym krokiem jest bycie dobrym obserwatorem i słuchaczem.
Trzeba najpierw uważnie przyglądać się temu, co dzieje się w grupie, i dopiero później powoli włączać się w działania.
Na początku może się to wydawać bierne czy pasywne, ale w rzeczywistości jest to sposób na pokazanie, że potrafimy być częścią większej całości. Właśnie to doceniają współpracownicy – świadomość, że nie stawiamy siebie na pierwszym planie, lecz dostosowujemy się do rytmu i zasad grupy.
Podejście do rozwiązywania konfliktów w Japonii
W Japonii bardzo rzadko zdarza się, aby strony konfliktu bezpośrednio go rozwiązywały.
Nie ma tam zwyczaju otwartej wymiany opinii między osobami, które się nie zgadzają – tak, jak często robią to Polacy.
W Polsce czy Europie naturalne jest, że ktoś mówi wprost: „Dlaczego tak zrobiłeś?”, a druga osoba odpowiada, przedstawiając swój punkt widzenia. W ten sposób próbuje się dojść do konsensusu – albo przynajmniej wyjaśnić sytuację.
W Japonii natomiast jawna konfrontacja jest unikana jak ognia. Na początku, gdy pojawiają się oznaki konfliktu, często przymyka się oczy i stara być uprzejmym wobec drugiej strony, nawet jeśli napięcie narasta.
Jeśli jednak konflikt zaczyna być widoczny w grupie, wówczas do akcji wkracza przełożony, pełniący rolę arbitra. To on łagodzi atmosferę, uspokaja sytuację, a czasem podejmuje decyzję, która kończy spór.
Polacy okiem Japończyka
Mieszkając w Polsce już ponad ćwierć wieku, w pewnym stopniu przyzwyczaiłem się do polskiego stylu komunikacji. Dziś niewiele rzeczy mnie zaskakuje.
Jednak na początku mojego pobytu w Polsce byłem naprawdę zdziwiony polską asertywnością. Bezpośredniość w wyrażaniu opinii, otwarte stawianie sprawy i mówienie, co się myśli – to było dla mnie czymś nowym i nieoczywistym w porównaniu z tym, jak wygląda komunikacja w Japonii.
Asertywność czy agresja?
Dziś już rozumiem, że żaden z Polaków, z którymi się spotykałem, nie miał złych intencji. Mówiąc do mnie wprost, kierowali się swoją naturalną asertywnością – nie chęcią ataku.
Jednak na początku mojego pobytu w Polsce odbierałem te słowa inaczej. Bezpośredniość Polaków wydawała mi się czymś negatywnym, niemal jak osobisty atak. Trudno mi przytoczyć konkretne przykłady, ale patrząc ogólnie – takie właśnie były moje pierwsze wrażenia.
Nauka języka japońskiego jako sposób na lepszą współpracę
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o język we współpracy z Japończykami. W kontaktach biznesowych wspólnym językiem jest oczywiście angielski. Japońscy biznesmeni uczą się go w różnym stopniu i w międzynarodowych korporacjach zazwyczaj posługują się nim całkiem sprawnie.
Współpracując z japońskimi firmami poza Japonią, znajomość języka japońskiego często nie jest konieczna – angielski w zupełności wystarcza.
Inaczej wygląda sytuacja w samej Japonii. Nawet w firmach międzynarodowych wciąż można spotkać sporo osób słabo mówiących po angielsku. W takich przypadkach znajomość japońskiego okazuje się bardziej przydatna – bo to właśnie on pozostaje pomostem komunikacyjnym.
Język japoński w podróży
W podróżach prywatnych znajomość japońskiego ma ogromne znaczenie.
Jeśli chcemy wyjechać poza wielkie aglomeracje, takie jak Tokio czy Osaka, warto znać choćby kilka podstawowych słów w języku japońskim.
To naprawdę ułatwia podróżowanie – od prostych rozmów w sklepie, przez pytanie o drogę, po codzienne sytuacje w mniejszych miejscowościach. Nawet kilka zwrotów okazuje się wystarczającym mostem, by nawiązać kontakt i zyskać przychylność mieszkańców.
Jak dbać o dobrą współpracę z Japończykami
Wiele zależy od kontekstu i okoliczności, w których Polacy spotykają się z Japończykami. Najważniejsze jest jednak okazywanie szacunku – zarówno wobec samych Japończyków, jak i wobec japońskich norm kulturowych.
Problem polega na tym, że szacunek bywa rozumiany inaczej w obu kulturach. Polacy okazują go w sposób bardziej bezpośredni, Japończycy – raczej w powściągliwości i unikaniu konfrontacji.
Dlatego najlepszą radą dla Polaków jest przyjęcie postawy większej powściągliwości w wyrażaniu opinii.
Lepiej mówić ostrożniej, mniej asertywnie, niż ryzykować, że zostanie się odebranym jako osoba zbyt konfrontacyjna.
Korzyści ze współpracy polsko – japońskiej
Na dłuższą metę, w kontekście współpracy polsko-japońskiej, uważam, że również Japończycy mogliby uczyć się od Polaków pewnych cech. Szczególnie przydałoby się w biznesie więcej asertywności i spontaniczności – właśnie tego często brakuje w japońskim stylu pracy.
Dlatego współpraca między naszymi narodami układa się tak dobrze. W japońskich firmach działających w Polsce można obserwować, jak zderzenie dwóch podejść rodzi coś nowego – unikatową kulturę organizacyjną opartą na synergii.
To niezwykle ciekawe zjawisko. Wspólna praca Polaków i Japończyków prowadzi do budowania rozwiązań, które łączą najlepsze elementy obu kultur. Można powiedzieć, że na naszych oczach tworzy się coś nowego i wartościowego.
Małe i średnie firmy – prawdziwa twarz japońskiego biznesu
w Japonii 99% zarejestrowanych organizacji to małe i średnie przedsiębiorstwa.
To właśnie one są esencją japońskiego biznesu. Dla porównania – tylko 0,3% stanowią wielkie korporacje. Oczywiście to te największe marki, takie jak Sony, Panasonic, Fujitsu czy Toyota, są najbardziej rozpoznawalne na świecie i tworzą obraz Japonii w oczach Europejczyków.
Jednak współpraca z Japończykami może wyglądać zupełnie inaczej niż w świecie korporacji. Relacje z małymi i średnimi przedsiębiorstwami to inna dynamika, inne zasady i często bardziej osobisty wymiar biznesu.
Dziękuję!
Photo by David Edelstein on Unsplash
Skomentuj podcast