Japoński biznes – z mindsetem maratończyka - OKDP 113

Monika Chutnik
Japoński biznes – z mindsetem maratończyka

Firmy takie jak Toyota, Honda, Nissan, a z innej branży Sony czy Fujitsu. Każdy je zna. Wiele osób fascynują też różne dokonania i osiągnięcia technologiczne w tych firmach. To, co te firmy łączy, to ich pochodzenie. Są to firmy japońskie.

A co jeśli pracujecie w takiej japońskiej firmie i współpracujecie z osobami z Japonii? Dzisiaj właśnie o tym będziemy rozmawiać, a mam w tym temacie bardzo niezwykłego, ciekawego gościa, Hiroki Nukui.

 

Czego dowiesz się z tego odcinka:

  • Jak działa japońska kultura biznesu i czym różni się od polskiej
  • Dlaczego tak ważne są hierarchia i ład społeczny
  • Na czym polega zasada facework i unikanie konfrontacji
  • Dlaczego decyzje w Japonii trwają tak długo
  • Co oznacza, że Japończycy są „maratończykami biznesu”
  • Dlaczego relacje i zaufanie liczą się bardziej niż kompetencje
  • Jak rozumiany jest szacunek w Polsce i w Japonii
  • Jak powstaje synergia polsko-japońska

 

Gdy będziesz słuchać tego odcinka, pomyśl o osobie, która też wysłuchałaby go z korzyścią dla siebie lub swojego zespołu i podziel się linkiem do nagrania.

 

Podziel się swoimi przemyśleniami – tutaj na portalu, lub na naszym profilu na LinkedIn.

Zapraszam Cię do zapisania się na newsletter i obserwowania profilu na LinkedIn. Subskrybuj też kanał O Krok Do Przodu na wybranej platformie i dziel się ze znajomymi.

 


Materiały i źródła wymienione w odcinku


 

Most między Polską a Japonią

Pochodzę z Japonii, urodziłem się w Tokio, ale od ponad 25 lat mieszkam w Polsce. Obecnie pracuję w japońskiej firmie zlokalizowanej tutaj, w Polsce.

Po pierwsze – w Polsce zrobiłem doktorat z dziedziny lingwistyki, jednak od lat specjalizuję się w komunikacji międzykulturowej, zwłaszcza w relacjach polsko-japońskich w środowisku biznesowym. Poza tym jestem wykładowcą akademickim i współpracuję z kilkoma uczelniami w Polsce.

Oczywiście, to nie jest cała opowieść. Mam nadzieję, że podczas tej rozmowy uda nam się dojść do pewnego złotego klucza – wskazówek, które pomogą słuchaczom jak najlepiej współpracować z ludźmi z Japonii.

 

Pierwsze bariery we współpracy z Japończykami

Trzeba od tego zacząć: jeśli Polacy szukają kontaktów biznesowych z firmami japońskimi, to najczęściej są to ogromne korporacje międzynarodowe. Takie firmy mają swoje specyficzne cechy, które bywają opisywane w internecie – na stronach, w artykułach czy opracowaniach. Problem polega jednak na tym, że te informacje nie zawsze w pełni odzwierciedlają rzeczywistość japońskiego środowiska biznesowego. I to właśnie może być pierwszą barierą dla Polaków.

Zbyt dosłowne przyjmowanie ogólnych opisów prowadzi czasem do błędnych wniosków i nieporozumień.

Dlatego radzę zachować ostrożność i podchodzić z dystansem do różnego rodzaju „uniwersalnych” porad czy charakterystyk dostępnych w sieci. Najlepiej jest, gdy pojawia się okazja, by porozmawiać z osobami, które mają bezpośrednie doświadczenia – z Polakami współpracującymi na co dzień z japońskimi firmami albo przedsiębiorcami z Japonii. To właśnie ich perspektywa daje najbardziej praktyczną wiedzę i pozwala uniknąć wielu nieporozumień.

 

Jakie są japońskie firmy?

Zanim przejdziemy do szczegółów, warto uporządkować temat i sklasyfikować typy firm japońskich. Jeśli mówimy o tych, z którymi najczęściej spotykamy się w Europie i w Polsce, to są to przede wszystkim wielkie japońskie korporacje międzynarodowe – takie jak Toyota, Sony, Mitsubishi, Nissan i wiele innych.

Te firmy to ogromne organizacje o rozbudowanej strukturze, w których bardzo silnie obecne jest zjawisko hierarchii społecznej. To zupełnie inny model niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni na Zachodzie – w Stanach Zjednoczonych czy w Europie Zachodniej. Tam organizacje bywają bardziej płaskie i elastyczne.

W przypadku japońskich korporacji hierarchia bywa źródłem zaskoczeń, a czasem także nieoczekiwanych, nie zawsze pozytywnych efektów z perspektywy Europejczyków.

 

Czym charakteryzuje się kultura organizacyjna wschodu

 

Biznes w Japonii – niemal jak rytuał

Z perspektywy Europejczyków, w tym Polaków, kultura korporacyjna w Japonii może momentami przypominać organizację religijną. Widać w niej elementy przypominające obrzędy, które są starannie przestrzegane i szanowane.

Oczywiście, w biznesie chodzi przede wszystkim o osiąganie jak największych zysków. Jednak w Japonii podejście do prowadzenia firmy i współpracy jest traktowane niezwykle poważnie – czasem wręcz z pewną dozą rytualności.

W praktyce oznacza to, że w japońskich korporacjach dominuje formalizm i powaga.

Brakuje tego „lajtowego” podejścia, które znamy z Europy, zarówno w relacjach z klientami, współpracownikami, jak i w kontaktach z przełożonymi. Tam do wszystkiego trzeba podchodzić niezwykle serio – to stanowi istotny kontrast w porównaniu z polskim czy europejskim stylem pracy.

 

Ład społeczny w japońskiej korporacji

Będąc wewnątrz japońskiej korporacji, czyli jako pracownik takiej firmy, najważniejsze jest przestrzeganie tak zwanego ładu społecznego. Oznacza to porządek obowiązujący w konkretnej grupie – dziale, wydziale czy zespole, do którego należysz. Trzeba szanować wszystkie zasady – zarówno te spisane, jak i niepisane.

Pierwszym krokiem jest jak najlepsze poznanie reguł obowiązujących w danej grupie i konsekwentne ich przestrzeganie.

Tylko w ten sposób można uniknąć ryzyka utraty zaufania – zarówno wobec siebie jako jednostki, jak i wobec całej grupy w oczach innych działów czy całej korporacji.

To dbanie o wspólny interes i wzajemne zaufanie jest fundamentem funkcjonowania japońskich organizacji. Pracownik, który nie respektuje zasad, naraża nie tylko siebie, lecz także swój zespół na utratę reputacji.

 

Pracownik jest twarzą całej firmy

W japońskich korporacjach bardzo ważne jest to, co w literaturze anglojęzycznej określa się terminem facework. Chodzi o dbanie o to, by nikomu nie przynieść ujmy – ani współpracownikom, ani przełożonym, a tym bardziej całej firmie.

Co istotne, w Japonii większy nacisk kładzie się na ochronę wizerunku innych osób niż samego siebie. Szczególnie ważne jest, by unikać sytuacji, w których szefostwo mogłoby stracić twarz w oczach zespołu lub organizacji.

Innymi słowy, obowiązuje zasada: za wszelką cenę nie narazić przełożonych na wstyd czy kompromitację. To podstawowy element podtrzymywania harmonii i hierarchii w japońskim biznesie.

 

Jak podejmować decyzje z Japończykami

To jest prawdziwa sztuka. Nawet sami Japończycy uczą się jej przez długi czas. Chodzi o proces podejmowania decyzji grupowych w korporacji.

Jeśli ktoś ma własną opinię czy pomysł, to pierwszym krokiem jest skonsultowanie się z bezpośrednim przełożonym. Dopiero po uzyskaniu jego opinii można przedstawić swoją propozycję na szerszym forum – na przykład podczas spotkań z udziałem większej liczby osób albo przedstawicieli innych działów.

Codzienna praktyka polega na stałej konsultacji i raportowaniu – rozmowach z przełożonym, kolegami i koleżankami z tego samego działu.

Zaczynamy zawsze od swojej grupy i od tego, jak oni patrzą na nasze podejście czy pomysł. Dopiero później otwieramy się na szersze grono odbiorców.

To podejście wymaga cierpliwości i dużego wyczucia, ale stanowi podstawę funkcjonowania w japońskich firmach.

 

Kultura grupowego podejmowania decyzji „nemawashi”

W Japonii często decyzję podejmuje się na podstawie wielokrotnych rozmów z różnymi osobami. Polakom rzeczywiście trudno jest nauczyć się tego podejścia. W Polsce cenimy i promujemy spontaniczność oraz kreatywność – także w biznesie. Swobodne wyrażanie opinii często jest traktowane jako zaleta.

W Japonii wygląda to inaczej. Tutaj trzeba być znacznie bardziej ostrożnym podczas zabierania głosu na spotkaniach. Opinie wprowadza się krok po kroku, zaczynając od najbliższego otoczenia – kolegów z działu czy bezpośredniego przełożonego. Dopiero później, w sposób konsensualny, buduje się wspólny front wobec innych działów, wyższego kierownictwa czy klientów.

Takie podejście wynika z głęboko zakorzenionego w japońskiej kulturze kolektywizmu, w którym dobro i harmonia grupy są ważniejsze niż indywidualna ekspresja.

 

Miejsce jednostki w japońskim społeczeństwie

Zastanawiałem się kiedyś nad warunkami życia Polaków w poprzednim ustroju komunistycznym. I rzeczywiście, można znaleźć pewne podobieństwa między tamtym systemem a japońską kulturą biznesową.

Oczywiście, trzeba do takich porównań podchodzić ostrożnie. Jednak faktycznie istnieje wspólny element – podejście jednostki do grupy. W obu przypadkach jednostka w dużej mierze podporządkowuje się wspólnocie.

Różnica polega na tym, że w polskim społeczeństwie nawet w trudnych czasach jednostka zachowywała pewną podmiotowość i niezależność, mimo że funkcjonowała w ramach grupy.

W Japonii natomiast indywidualizm jest niemal całkowicie ukryty, wyciszony i podporządkowany całości. Można wręcz mówić o braku podmiotowości jednostki w strukturze grupowej.

 

Proces decyzyjny w Japonii

W japońskich firmach proces podejmowania decyzji potrafi być niezwykle długi – szczególnie wtedy, gdy sprawa dotyczy współpracy z najważniejszym klientem.

Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z konieczności zaangażowania wielu poziomów zarządzania. Decyzja nie zapada od razu – trzeba włączyć w proces najwyższe szefostwo, ale i ono nie jest jednorodne. Składa się z wielu osób, z członków zarządu reprezentujących różne działy. Każdy z nich ma prawo wyrazić swoją opinię i trzeba ją wziąć pod uwagę.

Na końcu wszystkie te informacje trafiają do prezesa, który analizuje je pod wieloma względami. Patrzy na historię współpracy z danym klientem, sprawdza, kto wcześniej odpowiadał za negocjacje, czy nie popełniono błędów w przeszłości, a także rozważa, jakie perspektywy rozwoju relacji chcemy budować na przyszłość.

Lista czynników jest długa – nawet trudno byłoby je wszystkie wymienić. Ostatecznie wszystko zależy od kontekstu konkretnej sprawy, ale jedno jest pewne: w japońskich korporacjach proces decyzyjny bywa znacznie bardziej rozbudowany i czasochłonny niż w Europie.

Procesy decyzyjne mogą trwać od kilku miesięcy nawet do kilku lat.

 

Co jest ważne w japońskim biznesie

W takim układzie japońskie firmy można nazwać prawdziwymi maratończykami. Oni są ultra-maratończykami – i to widać w ich podejściu do biznesu.

Zachód, w tym Polska i Europa, często zakłada, że skoro działamy w biznesie, to najwyższym priorytetem jest zysk. Tymczasem w japońskich organizacjach hierarchia priorytetów wygląda zupełnie inaczej.

Na pierwszym miejscu znajduje się dążenie do długowieczności firmy – jej żywotności i przetrwania na rynku jak najdłużej. To fundament całej filozofii działania.

Po drugie, niezwykle ważne jest dobro wspólne – nie tylko samej firmy, ale też współpracowników, a nawet ich rodzin. To właśnie ta perspektywa wyznacza kierunek działań i decyzji podejmowanych w japońskich korporacjach.

Dopiero na tle tych wartości – długowieczności i wspólnego dobra – zysk pojawia się jako cel, ale nigdy nie jest stawiany na absolutnym pierwszym miejscu.

 

Zysk nie jest najważniejszy

W japońskim podejściu do biznesu zysk nie musi pojawić się od razu. Może nadejść dopiero po pięciu, dziesięciu latach, a czasem nawet po trzech dekadach czy… stu latach. Liczy się to, aby firma trwała i przetrwała kolejne pokolenia.

Po drodze zdarzają się lepsze i gorsze momenty – okresy wzrostu i kryzysy – ale celem jest przetrwanie razem i utrzymanie ciągłości organizacji.

Takie podejście bywa zaskakujące dla Europejczyków i Polaków. Przyzwyczajeni jesteśmy do myślenia krótkoterminowego, gdzie szybki zwrot z inwestycji jest podstawą biznesu. Japońska perspektywa potrafi więc „zamydlić oczy” i prowadzić do niezrozumienia, jeśli patrzymy tylko przez pryzmat natychmiastowych zysków.

 

Strategia sprintera i strategia maratończyka

Mówiąc o tym podejściu, łatwiej zrozumieć, że japońskie firmy stosują zupełnie inne strategie niż te znane w Europie. Strategia sprintera i strategia ultramaratończyka – z samej natury – muszą wyglądać inaczej.

Jeśli celem jest jak najdłuższe trwanie na rynku, szczególnie w dzisiejszym trudnym, globalnym otoczeniu, to fundamentem stają się relacje. Japońskie firmy dbają o nie na wszystkich poziomach – z klientami, dostawcami, poddostawcami, współpracownikami, a także z otoczeniem biznesowym i społecznym. Kluczem jest zaufanie i długotrwała perspektywa.

Biznes traktuje się holistycznie, jako całość opartą na więziach, które mają przetrwać lata – a nie na szybkim zysku czy krótkoterminowej przewadze.

 

Sustainability po japońsku

W ostatnich latach na Zachodzie ogromnie modne stało się hasło sustainability – zrównoważony rozwój. Jednak w moim odczuciu ta filozofia, choć dziś tak popularna, w Japonii istniała od dawna. Była obecna w kulturze biznesowej od wielu pokoleń – tylko inaczej nazwana.

Dążenie do długowieczności firmy, budowanie trwałych relacji i dbanie o wspólne dobro to nic innego jak praktykowanie sustainability, zanim jeszcze pojawiło się to modne słowo.

 

Budowanie relacji z osobami z Japonii

Można powiedzieć, że w Japonii utrzymywanie dobrych relacji opartych na zaufaniu to prawdziwa sztuka. Dla wielu osób nie jest to wcale łatwe, ale właśnie na tym skupia się codzienność – nawet w biznesie.

Najważniejsze jest budowanie i podtrzymywanie relacji interpersonalnych czy też relacji między różnymi podmiotami. To często stawia się wyżej niż podnoszenie własnych kompetencji zawodowych, kwalifikacji czy formalnej edukacji.

Jak o te relacje dbać? Przede wszystkim poprzez szacunek dla obowiązującego ładu społecznego, unikanie wyrządzania krzywdy innym, dotrzymywanie słowa i bycie uczciwym.

To są podstawowe zasady, które – choć w Japonii szczególnie podkreślane – w gruncie rzeczy stanowią wartość uniwersalną, obecną w każdej kulturze. Niezależnie od tego, czy mówimy o Japonii, Polsce, Europie czy Stanach Zjednoczonych – wzajemny szacunek i zaufanie pozostają fundamentem współpracy.

 

Powściągliwość jako fundament relacji

To jedna z podstawowych wartości – po prostu człowiek wobec człowieka. Jeśli chcemy budować dobre relacje, musimy zachować odpowiednią postawę.

W Japonii oznacza to większą powściągliwość w wyrażaniu opinii. Lepiej być mniej asertywnym, by nie urazić nikogo swoimi słowami czy komentarzami. Zamiast od razu mówić, co myślimy, bezpieczniej jest najpierw obserwować otoczenie i dopiero potem, krok po kroku, włączać się w dyskusję.

Jeśli pojawiają się wątpliwości, warto poprosić o radę – przełożonego, bardziej doświadczonych kolegów czy koleżanki, którzy dłużej pracują w danej organizacji. Dzięki temu łatwiej znaleźć właściwy sposób działania i uniknąć błędów.

W japońskiej kulturze biznesowej droga do wyrażania opinii to zawsze małe kroczki, a nie szybkie, spontaniczne gesty.

 

Najpierw obserwator, potem uczestnik

W japońskiej kulturze biznesowej pierwszym krokiem jest bycie dobrym obserwatorem i słuchaczem.

Trzeba najpierw uważnie przyglądać się temu, co dzieje się w grupie, i dopiero później powoli włączać się w działania.

Na początku może się to wydawać bierne czy pasywne, ale w rzeczywistości jest to sposób na pokazanie, że potrafimy być częścią większej całości. Właśnie to doceniają współpracownicy – świadomość, że nie stawiamy siebie na pierwszym planie, lecz dostosowujemy się do rytmu i zasad grupy.

 

Podejście do rozwiązywania konfliktów w Japonii

W Japonii bardzo rzadko zdarza się, aby strony konfliktu bezpośrednio go rozwiązywały.

Nie ma tam zwyczaju otwartej wymiany opinii między osobami, które się nie zgadzają – tak, jak często robią to Polacy.

W Polsce czy Europie naturalne jest, że ktoś mówi wprost: „Dlaczego tak zrobiłeś?”, a druga osoba odpowiada, przedstawiając swój punkt widzenia. W ten sposób próbuje się dojść do konsensusu – albo przynajmniej wyjaśnić sytuację.

W Japonii natomiast jawna konfrontacja jest unikana jak ognia. Na początku, gdy pojawiają się oznaki konfliktu, często przymyka się oczy i stara być uprzejmym wobec drugiej strony, nawet jeśli napięcie narasta.

Jeśli jednak konflikt zaczyna być widoczny w grupie, wówczas do akcji wkracza przełożony, pełniący rolę arbitra. To on łagodzi atmosferę, uspokaja sytuację, a czasem podejmuje decyzję, która kończy spór.

 

Polacy okiem Japończyka

Mieszkając w Polsce już ponad ćwierć wieku, w pewnym stopniu przyzwyczaiłem się do polskiego stylu komunikacji. Dziś niewiele rzeczy mnie zaskakuje.

Jednak na początku mojego pobytu w Polsce byłem naprawdę zdziwiony polską asertywnością. Bezpośredniość w wyrażaniu opinii, otwarte stawianie sprawy i mówienie, co się myśli – to było dla mnie czymś nowym i nieoczywistym w porównaniu z tym, jak wygląda komunikacja w Japonii.

 

Asertywność czy agresja?

Dziś już rozumiem, że żaden z Polaków, z którymi się spotykałem, nie miał złych intencji. Mówiąc do mnie wprost, kierowali się swoją naturalną asertywnością – nie chęcią ataku.

Jednak na początku mojego pobytu w Polsce odbierałem te słowa inaczej. Bezpośredniość Polaków wydawała mi się czymś negatywnym, niemal jak osobisty atak. Trudno mi przytoczyć konkretne przykłady, ale patrząc ogólnie – takie właśnie były moje pierwsze wrażenia.

 

Nauka języka japońskiego jako sposób na lepszą współpracę

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o język we współpracy z Japończykami. W kontaktach biznesowych wspólnym językiem jest oczywiście angielski. Japońscy biznesmeni uczą się go w różnym stopniu i w międzynarodowych korporacjach zazwyczaj posługują się nim całkiem sprawnie.

Współpracując z japońskimi firmami poza Japonią, znajomość języka japońskiego często nie jest konieczna – angielski w zupełności wystarcza.

Inaczej wygląda sytuacja w samej Japonii. Nawet w firmach międzynarodowych wciąż można spotkać sporo osób słabo mówiących po angielsku. W takich przypadkach znajomość japońskiego okazuje się bardziej przydatna – bo to właśnie on pozostaje pomostem komunikacyjnym.

 

Język japoński w podróży

W podróżach prywatnych znajomość japońskiego ma ogromne znaczenie.

Jeśli chcemy wyjechać poza wielkie aglomeracje, takie jak Tokio czy Osaka, warto znać choćby kilka podstawowych słów w języku japońskim.

To naprawdę ułatwia podróżowanie – od prostych rozmów w sklepie, przez pytanie o drogę, po codzienne sytuacje w mniejszych miejscowościach. Nawet kilka zwrotów okazuje się wystarczającym mostem, by nawiązać kontakt i zyskać przychylność mieszkańców.

 

Jak dbać o dobrą współpracę z Japończykami

Wiele zależy od kontekstu i okoliczności, w których Polacy spotykają się z Japończykami. Najważniejsze jest jednak okazywanie szacunku – zarówno wobec samych Japończyków, jak i wobec japońskich norm kulturowych.

Problem polega na tym, że szacunek bywa rozumiany inaczej w obu kulturach. Polacy okazują go w sposób bardziej bezpośredni, Japończycy – raczej w powściągliwości i unikaniu konfrontacji.

Dlatego najlepszą radą dla Polaków jest przyjęcie postawy większej powściągliwości w wyrażaniu opinii.

Lepiej mówić ostrożniej, mniej asertywnie, niż ryzykować, że zostanie się odebranym jako osoba zbyt konfrontacyjna.

Korzyści ze współpracy polsko – japońskiej

Na dłuższą metę, w kontekście współpracy polsko-japońskiej, uważam, że również Japończycy mogliby uczyć się od Polaków pewnych cech. Szczególnie przydałoby się w biznesie więcej asertywności i spontaniczności – właśnie tego często brakuje w japońskim stylu pracy.

Dlatego współpraca między naszymi narodami układa się tak dobrze. W japońskich firmach działających w Polsce można obserwować, jak zderzenie dwóch podejść rodzi coś nowego – unikatową kulturę organizacyjną opartą na synergii.

To niezwykle ciekawe zjawisko. Wspólna praca Polaków i Japończyków prowadzi do budowania rozwiązań, które łączą najlepsze elementy obu kultur. Można powiedzieć, że na naszych oczach tworzy się coś nowego i wartościowego.

 

Małe i średnie firmy – prawdziwa twarz japońskiego biznesu

w Japonii 99% zarejestrowanych organizacji to małe i średnie przedsiębiorstwa.

To właśnie one są esencją japońskiego biznesu. Dla porównania – tylko 0,3% stanowią wielkie korporacje. Oczywiście to te największe marki, takie jak Sony, Panasonic, Fujitsu czy Toyota, są najbardziej rozpoznawalne na świecie i tworzą obraz Japonii w oczach Europejczyków.

Jednak współpraca z Japończykami może wyglądać zupełnie inaczej niż w świecie korporacji. Relacje z małymi i średnimi przedsiębiorstwami to inna dynamika, inne zasady i często bardziej osobisty wymiar biznesu.

 

Dziękuję!

 

Photo by David Edelstein on Unsplash

Img
Nie przegap nowych treści! Bądź zawsze O Krok Do Przodu
Zapisz się na mój newsletter i otrzymuj powiadomienia o nowych artykułach i podcastach. Nie zapomnij potwierdzić subskrypcji klikając w maila, którego ode mnie dostaniesz - dopiero wtedy naprawdę znajdziesz się wśród odbiorców :-)

Skomentuj podcast

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*